Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszukiwacze skarbów wyszli z podziemia

(decha)
Ekipa z Bydgoszczy szła przez las tyralierą. Znajdowali zawieszki, monety i inne drobiazgi.
Ekipa z Bydgoszczy szła przez las tyralierą. Znajdowali zawieszki, monety i inne drobiazgi. Dariusz Chajewski
Gdy ze Sławomirem Stańczakiem idziemy w rejon poszukiwań las wygląda jak buchtowisko. To efekt wizyt kolejnych watah "dzikich" detektorystów, czyli miłośników poszukiwań skarbów.

Ich wybór nie był przypadkowy, to teren żagańskiego stalagu dla alianckich jeńców, znanego chociażby z filmu "Wielka ucieczka".
- Właśnie dlatego postanowiliśmy zorganizować tego rodzaju spotkanie, chcemy, aby eksploratorzy wyszli z podziemia - mówi Stańczak, liderujący grupie eksploracyjnej Nadodrze. - Takich ja my poszukiwaczy jest w Polsce więcej niż myśliwych, a działamy na granicy prawa.

Jak twierdzą zaproszeni na to spotkanie archeolodzy z Narodowego Instytutu Dziedzictwa detektoryści działają zazwyczaj jednak poza granicami prawa.
- Przepisy mówią wyraźnie, można podjąć takie poszukiwania po uzyskaniu zgody właściciela terenu oraz konserwatora zabytków - mówi Marcin Sabaciński z Narodowego Instytutu Dziedzictwa. - Nieustannie przekonujemy, że w przypadku archeologii liczy się nie tylko artefakt, ale przede wszystkim kontekst. A ten z reguły jest przez eksploratorów niszczony.
Tymczasem większość "przypadkowych" znalezisk, które trafiają do archeologów to dzieło detektorystów.

Więcej o tym przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, 8-9 sierpnia papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"

Przeczytaj też: Detektoryści przeszukują teren dawnego stalagu

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska