Ich wybór nie był przypadkowy, to teren żagańskiego stalagu dla alianckich jeńców, znanego chociażby z filmu "Wielka ucieczka".
- Właśnie dlatego postanowiliśmy zorganizować tego rodzaju spotkanie, chcemy, aby eksploratorzy wyszli z podziemia - mówi Stańczak, liderujący grupie eksploracyjnej Nadodrze. - Takich ja my poszukiwaczy jest w Polsce więcej niż myśliwych, a działamy na granicy prawa.
Jak twierdzą zaproszeni na to spotkanie archeolodzy z Narodowego Instytutu Dziedzictwa detektoryści działają zazwyczaj jednak poza granicami prawa.
- Przepisy mówią wyraźnie, można podjąć takie poszukiwania po uzyskaniu zgody właściciela terenu oraz konserwatora zabytków - mówi Marcin Sabaciński z Narodowego Instytutu Dziedzictwa. - Nieustannie przekonujemy, że w przypadku archeologii liczy się nie tylko artefakt, ale przede wszystkim kontekst. A ten z reguły jest przez eksploratorów niszczony.
Tymczasem większość "przypadkowych" znalezisk, które trafiają do archeologów to dzieło detektorystów.
Więcej o tym przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, 8-9 sierpnia papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Przeczytaj też: Detektoryści przeszukują teren dawnego stalagu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?