Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat słubicki zapisze się w historii województwa. Powód? Wielki spór o budżet

Renata Hryniewicz, Aleksandra Szymańska
Ostatnią szansę na uchwalenie budżetu radni mieli w środę 27 stycznia. Ale sesja się nie odbyła. Zabrakło radnych opozycji.
Ostatnią szansę na uchwalenie budżetu radni mieli w środę 27 stycznia. Ale sesja się nie odbyła. Zabrakło radnych opozycji. Renata Hryniewicz
Rada powiatu nie zdołała uchwalić budżetu na 2016 r. Zrobi to za nią Regionalna Izba Obrachunkowa. Co dalej? Co ze starostą? Opozycja nie może go odwołać, bo ma 9 radnych. Do odwołania potrzeba 11.

Nie będzie windy w słubickiej Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej, nie będzie dzienników elektronicznych w szkołach ponadgimnazjalnych ani samochodu dla Placówki Opiekuńczo - Wychowawczej Nasza Chata w Cybince. Powód? Rada powiatu słubickiego nie uchwaliła budżetu. Teraz zrobi to za nią Regionalna Izba Obrachunkowa. Pierwszy raz w dziejach tej instytucji!

Opozycja nieobecna

Przypomnijmy (pisaliśmy o tym wiele razy „GL”), pierwsze podejście do budżetu radni zrobili na sesji 29 grudnia. Skończyło się... odwołaniem z funkcji przewodniczącego rady Wiesława Kołoszę. Nowym przewodniczącym został radny opozycji Wojciech Dereń, a wieloletnia prognoza finansowa i budżet poszły w kąt.

Koalicja rządząca zwołała sesję na 5 stycznia. Tym razem radni opozycji... nie przyszli. - Dziś wstydzę się, że jestem radnym - mówił wówczas radny koalicji Robert Tomczak.

Kolejna sesja została zwołana na 14 stycznia. Na niej opozycja ponownie odrzuciła wieloletni plan i budżet. Potem radni opozycji zwołali konferencję prasową, na której wyjaśniali powody swojego postępowania. - Nie zgłaszaliśmy uwag do budżetu, bo nie było nad nim żadnych dyskusji. Starosta działa tak, jakby na wszystkim znał się najlepiej i nasze wnioski i tak zostałyby odrzucone - radny Andrzej Bycka tłumaczył, dlaczego zwoływanie kolejnej sesji budżetowej nie ma sensu.
Kilka dni później w siedzibie starostwa było spotkanie rady z mieszkańcami i organizacjami pozarządowymi. Naprawdę gorące. - Skoro nie przychodzą na sesje, to za co biorą diety? Przecież to jest koszt uczestnictwa w sesji? - krzyczał Sławomir Wlazły ze stowarzyszenia Nasza Mała Ojczyzna. - Tak nie zachowują się osoby, które zostały wybrane na radnych! Przecież na naszych zebraniach nawet sprzątaczka miała coś do powiedzenia, a tutaj radni nie chcą rozmawiać o budżecie! - grzmiał Mieczysław Pazda ze Stowarzyszenia Kombatantów w Słubicach, który kiedyś też był radnym. - Za nami stoi rzesza zwykłych ludzi, którzy na tym ucierpią. Za chwilę ktoś przyjdzie po wózek inwalidzki, ktoś inny po protezę. Co mamy wtedy powiedzieć? Nie istnieje żadna litera prawa, która powstrzyma radnych przed takim postępowaniem? - pytała Urszula Olszowska z Towarzystwa Walki z Kalectwem.
Na spotkaniu z mieszkańcami radnych opozycji również nie było, a 22 członków słubic-kiego PiS-u wydało oświadczenie, że nie popierają działań radnej powiatu Amelii Szołtun. „Jest nam niezmiernie przykro, iż zaufanie, jakim obdarzyliśmy radną popierając jej kandydaturę na liście wyborczej z ramienia PiS, zostało wykorzystane i nadużyte” - czytaliśmy w oświadczeniu.

Sesja ostatniej szansy

Mimo wszystko mieszkańcy i przedstawiciele organizacji społecznych mieli nadzieję, że w środę, czyli w ostatnim możliwym terminie, budżet zostanie uchwalony. Jednak radni opozycji znowu nie przyszli i sesja się nie odbyła.
- To jest kpina z nas wszystkich! Ten cyrk musi się skończyć! Tak nie może być, żeby przez takich radnych naszymi pieniędzmi rozporządzała Zielona Góra- wykrzyczał Sławomir Wlazły z słubickiego PiS-u.

Po raz pierwszy w Lubuskiem budżet dla powiatu ustali izba obrachunkowa. - Nie będzie w nim na przykład zaplanowanych wydatków na inwestycje. Będą podstawowe wydatki, np. na wynagrodzenia i działalność jednostek, które podlegają powiatowi. To nie oznacza jednak, że rada powiatu, w ramach swoich kompetencji, nie będzie mogła tego budżetu modyfikować w ciągu roku. Taka możliwość jest, ale musi to być przeprowadzone zgodnie z przepisami - tłumaczy Ryszard Zajączkowski, prezes RIO.

Opozycja ma 9 głosów. Do odwołania starosty potrzebuje 11.

- Nasza współpraca będzie utrudniona. Nie mamy zaufania do starosty. My też nie jesteśmy na stanowisku, żeby wszystko blokować dla samej blokady. Jest to po prostu sygnał dla starosty, że powinien ustąpić miejsca komuś, kto będzie zarządzał w sposób logiczny - mówi Amelia Szołtun.

Starosta Piotr Łuczyński: - Nie ma współpracy, bo opozycja nie pracuje. Ani jednej propozycji, ani jednego pomysłu, tylko torpedowanie wszystkich działań. Nie myślałem o rozwiązaniu rady. Radni koalicyjni bardzo mocno angażują się w sprawy powiatu. Mieliby ulegać presjom tych, którzy chcą destabilizacji?

Radni opozycji nie mogą odwołać starosty, bo przeciwko jest 9 radnych, a do odwołania potrzeba 11 (w piątkowym papierowym wydaniu „GL” wkradł się błąd: zamiast 9 radnych, napisaliśmy 10, za co przepraszamy).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska