MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prawo i Sprawiedliwość zarzuca marszałkowi mobbing

Czesław Wachnik
Radni PiS Robert Paluch (od lewej) i Zbigniew Kościk zarzucili marszałkowi, że w Urzędzie Marszałkowskim naruszane są prawa pracownicze
Radni PiS Robert Paluch (od lewej) i Zbigniew Kościk zarzucili marszałkowi, że w Urzędzie Marszałkowskim naruszane są prawa pracownicze fot. Czesław Wachnik
Dziś radni samorządu województwa, członkowie Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kościk i Robert Paluch zarzucili marszałkowi Marcinowi Jabłońskiemu, że zarządza Urzędem Marszałkowskim w sposób bizantyjski.

Według radnych w Urzędzie Marszałkowskim dochodzi do naruszenia obowiązków pracodawcy, urzędnicy są zastraszani, boją się utraty swojej pracy, obserwuje się dużą rotację pracowników. Ponadto wiele osób zostało zwolnionych lub przesuniętych na niższe stanowiska.

- Pan marszałek preferuje bizantyjski sposób pracy, myślę, że można wręcz mówić o mobbingu. Dodatkowo wielu dyrektorów departamentu zostało niesłusznie ukaranych - wyjaśniał radny Kościk.
Dlatego radni wystąpili do Okręgowej Izby Pracy o przeprowadzenie kontroli w Urzędzie Marszałkowskim. Inspekcja ma odpowiedzieć na pytanie, czy w UM nie dochodzi do naruszenia obowiązków pracodawcy, zawartych w art. 94 i 95 Kodeksu Pracy.

Jednak na nasze pytanie o konkrety, kto stracił pracę, kto dostał naganę, wobec kogo stosowany jest mobbing, nie usłyszeliśmy niczego.
- Nie jesteśmy upoważnieni do podania jakichkolwiek przykładów - odpowiedział radny Paluch.

Dyrektor UM Andrzej Świder powiedział nam, że zarzuty radnych są bezzasadne.
- W tym roku na 560 pracowników upomnienie otrzymało dwie osoby, w tym jeden dyrektor departamentu. Natomiast jeśli chodzi o przesunięcia, to faktycznie było ich kilka, ale wszystkie odbyły się za zgodą pracownika - argumentuje dyrektor Świder.
I dodaje: - O żadnym mobbingu nie może być mowy. To jest przestępstwo. Dlatego z utęsknieniem, by przerwać te plotki, czekam na kontrole inspekcji pracy.

Radni zarzucili też Wojewódzkiemu Urzędowi Pracy w Zielonej Górze, że nie potrafi wpłynąć na spadek liczby bezrobotnych. Dlatego PiS na najbliższej sesji Sejmiku Województwa zamierza wystąpić z wnioskiem o odwołanie dyrektora WUP Grzegorza Błażkowa. Z zaprezentowanych danych wynika, że w Lubuskiem czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości bezrobocie spadło z prawie 75 tys. osób do 42,7 tys. osób. Natomiast w przypadku rządów koalicji PO-SLD liczba bezrobotnych wzrosła z 42,7 tys. do 61 tys. osób.

- To świadczy, że pieniądze unijne są wydawane wprawdzie szybko, ale nie tam, gdzie powinny. Marszałek lubuski wielokrotnie obiecywał, że środki unijne pozwolą na spadek liczby bezrobotnych. Tymczasem zamiast spadku, obserwujemy wzrost liczby bezrobotnych. W czterech powiatach m.in. nowosolskim i strzelecko-drezdeneckim bezrobocie przekroczyło 25 procent - przekonywał radny Kościk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska