Robert Dowhan, który miał być świadkiem na dzisiejszym procesie, nie przyjechał do Gorzowa. Akt oskarżenia odczytał jego pełnomocnik Witold Majchrzak. Przypomniał wydarzenia na ubiegłorocznych, gorących derbach obu drużyn w Zielonej Górze i akcję policji, zakończoną wyprowadzeniem ze stadionu wszystkich gorzowskich kibiców.
- Dowódca policji widząc agresję gorzowskich kibiców, cztery razy prosił ich o opuszczenie sektora. Dopiero potem policja użyła gazu. Oskarżony w audycji radiowej nazwał to prowokacją przygotowaną przez klub, który miał policję nakłaniać do usunięcia kibiców. Ostrzegał też publicznie innych kibiców przed przyjazdem na mecze Falubazu i są to oszczerstwa i pomówienia, które narażają klub na utratę zaufania niezbędnego w organizacji imprez sportowych - powiedział mecenas.
Prezes Stali Władysław Komarnicki powiedział dziś, że nie przyznaje się do zarzutów. Po tym oświadczeniu dziennikarze musieli opuścić salę rozpraw. Sąd przesłuchał dziś prezesa Stali, a także świadka Adriana Trajkowskiego z Falubazu, odpowiadającego za zabezpieczenie imprez.
Dowhan domaga się od prezesa Stali przeprosin wpłaty oraz 50 tys. zł świadczenia na cel społeczny. Na rozprawach pojednawczych strony przedstawiły wstępnie swoje propozycje ugody. Komarnicki był gotów przeprosić za swoje słowa, pod warunkiem, że Dowhan wyrazi ubolewanie z powodu szkód jakich doznali gorzowscy kibice na derbach. Ale prezes Falubazu takiego ubolewania nie chce wyrazić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?