Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydencie, daj nam podwyżkę

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
- A co będzie, gdy kierowcy masowo złoż podania o urlop okolicznościowy jak kiedys celnicy - zastanawiał się Jan Majdacki z MZK. - Autobusy staną!
- A co będzie, gdy kierowcy masowo złoż podania o urlop okolicznościowy jak kiedys celnicy - zastanawiał się Jan Majdacki z MZK. - Autobusy staną! fot. Paweł Janczaruk
- Chcemy pieniędzy - mówili dzisiaj do Janusza Kubickiego związkowcy z firm podległych magistratowi. Na spotkanie przyszło ponad 20 osób. Prezydent w budżecie nie przewidział takiej możliwości. Szykuje się awantura.

ŚREDNIE WYNAGRODZENIE

ŚREDNIE WYNAGRODZENIE

Stan na 30 października 2009 r.

1. ZWiK - 3.462 zł - 286 pracowników
2. MZK - 3.062 zł - 332 pracowników
3. ZZUM - 2.870 zł - 71 pracowników
4. ZGKiM - 2.685 zł - 446 pracowników
5. Urząd Miasta - 2.684 zł - 436 pracowników
6. MOPS - 2.334 zł - 88 pracowników
7. Dom Kombatanta - 1.933 zł - 98 pracowników

Chodzi o pracowników takich firm jak: MZK, Zielonogórskie Wodociągi i Kanalizacja, ZGKiM, Domy Pomocy Społecznej, Dom Kombatanta, Pogotowie Opiekuńcze, także pracowników magistratu. Ich płace są zależne od zapisów w budżecie miasta. W sumie chodzi o około 1,7 tys. pracowników.

Bez negocjacji

- Pod koniec października zwróciliśmy się do prezydenta z propozycją negocjacji w sprawie ustalenia średniego poziomu przyrostu wynagrodzeń na rok 2010 - opowiada Wiesława Wawrzyniak przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność", reprezentująca urzędników i pracowników Zielonogórskich Zakładów Usług Miejskich. Prezydent Janusz Kubicki odpisał, że "w roku 2010 nie przewiduje się wzrostu wynagrodzeń pracowników samorządowych zatrudnionych w urzędzie miasta".

W poniedziałek, podczas spotkania ze związkowcami tłumaczył, że kryzys odbija się na budżecie miasta. - Nasze dochody z podatków zmalały o ponad 20 mln zł. Zawsze było tak, że budżet z roku na rok rósł. W 2010 r. tak nie będzie - tłumaczył Kubicki. - I nie chodzi tylko np. o podatki od płac i dochodów firm. Maleją też opłaty od czynności cywilno-prawnych, bo ludzie zawierają mniej transakcji. Jeżeli rejestrowanych jest mniej samochodów, to do budżetu miasta trafia też mniej pieniędzy z opłat.

Daj nam podwyżki

- Ja znam rozwiązanie tego problemu. Wystarczy dać nam podwyżki, my kupimy w więcej samochodów i wpływy z podatków będą wyższe - żartobliwie zaproponował prezydentowi Mirosław Turbacz z komisji zakładowej w ZWiK. Pracownicy wodociągów dobrze pamiętają, że prezydent na początku tego roku wstrzymał podwyżki w ich firmie. W lutym grozili nawet strajkiem. Nie podoba się im pomysł, by podobnie było w przyszłym roku.

Jednak prezydent Kubicki czym innym tłumaczył zaproszenie związkowców na spotkanie. - Na początku nic nie wspominał o zamrożeniu płac, lecz skupił się na rozwarstwieniu płac. - Nie może być tak, że rozpiętość płac pomiędzy miejskimi firmami sięga nawet 1,5 tys. zł - przekonywał zebranych. - Na takim samym stanowisku powinno płacić się podobnie, niezależnie od firmy.

I zaproponował powołanie komisji, która zajęłaby się ponadzakładowym układem zbiorowym. - Panie prezydencie, to ładny PR. Już Marks i Lenin chcieli wszystko ujednolicić. Tylko takie równanie płac w różnych firmach nie ma nic wspólnego z życiem - skomentował Jan Kichewko z wodociągów.

Sceptyczni kierowcy

Sceptyczni do pomysłów prezydenta byli również związkowcy z MZK. - Stanowiska są różne i płac nie da się ujednolicić - mówił Jan Załóg. - Nie ma pieniędzy na podwyżki dla kierowców, a wciąż przyznaje się jakieś ulgi. A to za wózek z dzieckiem. A to bezrobotni jeżdżą za darmo. Może niech urząd pracy kupuje im bilety, które od siedmiu lat nie zdrożały.
Przytakiwał mu drugi przedstawiciel MZK. Obaj głośno się zastanawiali, czy bez podwyżek kierowcy nie wezmą masowo urlopów okolicznościowych, podobnie jak kiedyś celnicy. To by sparaliżowało miejska komunikację.

- Teraz powinniśmy przede wszystkim negocjować płace na przyszły rok. Skoro są pieniądze na wielkie inwestycje, to powinny też się znaleźć na płace - argumentowała W. Wawrzyniak. Z jej obliczeń wynika, że w ciągu ostatnich lat płace urzędników relatywnie zmalały.
Ustalono, że związkowcy spotkają się w tej sprawie z prezydentem w piątek lub na początku przyszłego tygodnia. - My zaproponowaliśmy podwyżkę o 200 zł na osobę. Dyrekcja na to, że nie ma pieniędzy i nie będzie podwyżek - skomentował Wiesław Twarkiewicz z ZGKiM.

Co dalej? - Jestem pomiędzy młotem a kowadłem - przyznaje Kubicki. - Z jednej strony związkowcy chcę podwyżek, a z drugiej radni, którzy uchwalają budżet, patrzą na nie niechętnie. Natomiast o dietach radnych się nie dyskutuje, bo rosną automatycznie. Będziemy negocjować. Najwyżej zmienimy budżet. Ponownie zaproszę również radnych na spotkanie.
Wczoraj tylko przez chwilę był Zygmunt Listowski i cały czas Kazimierz Łatwiński. - To prezydent jest władny decydować o podwyżkach - mówił radny Łatwiński.

- Skoro brakuje pieniędzy na podwyżki, to czemu zatrudnił pan byłego wiceprezydenta Mariusza Woźniaka? -pytam Kubickiego.
- Przyszłoroczne Winobranie będzie organizowało miasto. I m.in. za to będzie odpowiadał pan Woźniak. Otrzyma 4 tys. zł brutto pensji. Nie ma to wpływu na fundusz płac w urzędzie, który wynosi ok. 15 mln zł - kończy prezydent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska