Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Jędrzejczak: Zostałem wykorzystany

(habe)
Prezydent Jędrzejczak nie przyznaje się do żadnego z zarzutów w aferze.
Prezydent Jędrzejczak nie przyznaje się do żadnego z zarzutów w aferze. fot. Aleksander Majdański
Sąd: - Czy zrozumiał pan zarzuty? Jędrzejczak: - Tak. Sąd: - Czy pan się przyznaje? Jędrzejczak: - Nie przyznaję się.

Dziś przed gorzowskim sądem zeznawał prezydent miasta Tadeusz Jędrzejczak. Gdy podchodził do barierki, widać było, że jest zdenerwowany. Zapowiedział, że złoży wyjaśnienia i odpowie na pytania, ale tylko sądu i swojego obrońcy.

Jędrzejczak nie przyznał się do zarzutów, jakie stawia mu prokuratura. Mówił, że nie kazał szefom firm PBI i Marciniak S.A. wypłacić po 400 tys. zł przedsiębiorcy z Żywca za dostawę krzewów. Jak okazało się - fikcyjną. - Prosiłem Zygmunta M., żeby pomógł przedsiębiorcy z Żywca. Mnie o to poprosił szef Agencji Mienia Wojskowego. Nigdy nie było mowy, że transakcja miała być fikcyjna. Później zrozumiałem, że zostałem wykorzystany - zeznawał Jędrzejczak.
Zaprzeczył, by zdecydował o wypłaceniu PBI 200 tys. zł za rzekome roboty na trasie średnicowej. - Podpisywałem fakturę jako ostatni. Kiedy to robiłem byłem i nadal jestem przekonany, że roboty zostały wykonane i odebrane - wyjaśniał. Kolejny zarzut: podpisanie decyzji o wybudowaniu wjazdu do firmy Marciniak, tłumaczył: - Miasto zobowiązało się do tego w 1998 r., kiedy nie byłem jeszcze prezydentem.

Prezydent mówił też festynie PBI na trasie średnicowej. Według szefa tej firmy Zygmunta M., PBI za namową Jędrzejczaka zorganizowało festyn wyborczy Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Miało to zrobić pod płaszczykiem festynu dla mieszkańców. Za imprezę PBI zapłaciło 70 tys. zł. Jak mówił Zygmunt M., Jędrzejczak obiecał mu za to dalsze roboty w mieście.

- Na festyn była zgoda PBI. W tym samym dniu, kiedy miał być Kwaśniewski, PBI organizowało festyn dla pracowników firmy i mieszkańców miasta. Decyzję o wyborze dnia podjąłem z Zygmuntem M. - zeznawał Jędrzejczak w śledztwie.
Pytany dziś przez sędziego Dariusza Hendlera, od kiedy zna i czy dobrze szefów Budinwestu, powiedział: - Janusza K. znam od dziecka, razem jeździliśmy na kolonie. Jest moim przyjacielem. Ryszarda S. - od kilkunastu lat.

Budinwest to firma, która od lat wygra przetargi na prowadzenie robót w imieniu miasta. Jej szefowie też siedzą na ławie oskarżonych. O szefach Budinwestu w środowisku budowlanym mówi się, jak twierdzi Zygmunt M., ,,pielęgniarze''. Bo opiekują się prezydentem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska