To, że rząd pisowski wyciąga afery eseldowców mnie nie dziwi. Robi to bowiem, co obiecywał. Dziwi mnie, że dopiero prawie po dwóch latach minister tego rządu wykrył przekręt z orłem na sztandarach polskiego wojska. I to nie wtedy, kiedy oddawał honor tym sztandarom, a wtedy, kiedy dostał do obejrzenia okładkę informatora, za którą zapłacił jego resort. Okładkowy orzeł miał głowę odwróconą w lewą stronę, czyli ponad Białorusią patrzył w stronę Rosji. Minister zarządził śledztwo, a ono wskazało jako winnego poprzednika jego poprzednika, czyli Szmajdzińskiego. Wydało się, że lewicowy minister albo nie czytał tego, co podpisywał, albo było mu obojętne, w którą stronę ma patrzy orzeł, byle był biały na czerwonym tle. To i swoim podpisem zmienił, czego nie odważył się zmienić Rokossowski.
Orły lub lwy w godłach wszystkich państw europejskich patrzą w prawo. Nawet amerykański, chociaż dla niego strona prawa to akurat Rosja. A rosyjski ma dwie głowy: jedną zwróconą na Europę, drugą na Amerykę.
Naszą armię czeka więc wydatek: zmiana sztandarów. Zamiast na rosomaki, złotówki pójdą na odwracanie orlich głów. Jeśli w urzędzie gminy referent z powodu niewiedzy zrobi błąd, wójt obetnie mu premię albo każe zapłacić. Czy obecny minister każe byłemu ministrowi zapłacić za wymianę sztandarów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?