Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Przez dziurawy dach zalewa mnie woda, a remontu nie widać - skarży się słubiczanka

Bożena Bryl, 95 758 07 61, [email protected]
- Kiedy pada deszcz, to strych pływa, a ja nie ma siły, żeby tam biegać i łapać wodę w co się da - mówiła nam Weronika Wojgieniec z Jagiełły 6
- Kiedy pada deszcz, to strych pływa, a ja nie ma siły, żeby tam biegać i łapać wodę w co się da - mówiła nam Weronika Wojgieniec z Jagiełły 6 Fot. Bożena Bryl
- Takie już są dziury, że świat przez nie widać. Kiedy na dworze pada, to ja muszę strych obstawiać pojemnikami i garnkami, żeby mi nie zamokło mieszkanie - poskarżyła nam się Weronika Wojgieniec z Jagiełły 6.

Starsza pani zajmuje niewielkie mieszkanie na pierwszym piętrze. Nad nim jest już tylko strych. - Nogi tam schodziłam, żeby uratować przed wilgocią te moje kąty, a co się stamtąd wody nawynosiłam - opowiadała nam ze łzami W. Wojgieniec. Kobieta jest schorowana.

- Ja już naprawdę nie mam siły, żeby walczyć z deszczówką, która dostaje się przez dziurawy dach nawet przy niewielkim deszczu - żaliła się. Mówiła, że bardzo boi się zimy i śniegu. - Jak zacznie padać, to będą musiała z miotłą i szufelką chodzić po kilka razy do tej zimnicy i sprzątać śnieg - opowiadała.

Bo dom się rozsypie

W budynku przy Jagiełły 5-6 w Słubicach działa wspólnota. W dwóch klatkach jest dziewięć mieszkań, w tym jedno na poddaszu. Większość z nich lokatorzy wykupili.
- W tym naszym domu od Niemca nic nie było robione. Mieszkam tu od wielu lat i nie pamiętam żadnego porządniejszego remontu, to nie dziwota, że teraz wszystko zaczyna się sypać - mówiła nam W. Wojgieniec. Kobieta pokazuje wyniki kontroli tego budynku z 1994 r. Wśród ówczesnych zaleceń jest m.in. termomodernizacja, wykonanie izolacji poziomej i pionowej, wymiana pokrycia dachowego i założenie plomb na pękające mury.

- Nic od tego czasu nie zostało zrobione - martwi się W. Wojgieniec. Mówi, że na zebraniach wspólnoty stale się mówi, że trzeba zrobić remont, ale nie ma na to pieniędzy. - A pewnie, że nie ma, bo to co się wpłaca na fundusz remontowy, nie starcza na wiele - dodała. - Ja na przykład płacę na to co miesiąc niewiele ponad 20 zł. Ludzie, którzy mają większe mieszkania, na pewno trochę więcej. Ale wiadomo, że z tego na taki remont dachu i za 100 lat nie zbierze się potrzebnej sumy - tłumaczyła. Zdaniem W. Wojgieniec trzeba na wymianę dachu wziąć kredyt, bo inaczej nigdy się go nie zrobi. - Przecież ten kredyt byśmy spłacili - przekonywała.

Na wymianę nie ma

Zarządca tej wspólnoty Erletta Rapita mówiła nam, że o takich problemach z dachem przy Jagiełły 6 dowiedziała się od nas. Opowiadała, że odkąd przyjęła zarząd nad tym budynkiem w 2007 r., sporo tam zrobiono. - Wymieniony został pion wodno-kanalizacyjny, okna i drzwi na klatkach schodowych - wylicza.

Tłumaczyła, że z pieniędzy na funduszu remontowym tej małej wspólnoty wiele zrobić się nie da, bo to zaledwie 4,260 zł rocznie. Dlatego na wszystko trzeba zbierać pieniądze i prace starannie planować.

- W miarę możliwości dach będzie naprawiany, ale na jego wymianę zwyczajnie nie ma - podkreślała E. Rapita.
Twierdziła, że pomysł z kredytem na remont dachu znacznie by podwyższył koszt utrzymania mieszkań w tej wspólnocie. - Szkoda, że pani Wojgieniec nie przyszła do mnie z problemem, bo wtedy bym jej dokładnie wszystko wyjaśniła - usłyszeliśmy od zarządy wspólnoty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska