Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjechał jako piłkarz

PAWEŁ KOZŁOWSKI 722 57 72 [email protected]
Jerzy, Krzysztof i Marcin Szustakowie to najlepsza tenisowa rodzina w Polsce. Na osiem edycji amatorskiego turnieju Family Cup gorzowianie wygrali cztery, a raz zajęli drugie miejsce.

O ogólnopolskich zmaganiach rodzin w tenisie wyczytał sześć lat temu Krzysztof, syn Jerzego, a brat Marcina. Ze względu na to, że w zawodach mogą startować jedynie osoby, które przynajmniej od siedmiu lat nie uprawiają wyczynowo sportu, na pierwszy turniej pojechał Krzysiek z tatą. Marcin, były zawodnik Stilonu, wtedy jeszcze nie spełniał tego kryterium. Szustakowie w deblu zwyciężyli w eliminacjach regionalnych w Poznaniu. Niestety, w Bydgoszczy przegrali po dramatycznej walce w ćwierćfinale. - Szkoda, bo wygrała wtedy para, którą pokonaliśmy podczas poznańskich eliminacji - wspomina Krzysztof.

Przyjechał jako piłkarz

Tenisem rodzinę zaraził Jerzy, który na co dzień uczy gry na kortach przy Zamiejscowym Wydziale Kultury Fizycznej przy ul. Estkowskiego. W tenisie zakochał się 30 lat temu, choć przyznaje, że przez przypadek. - Przyjechałem do Gorzowa jako piłkarz, lecz z powodu kontuzji miałem przymusową przerwę. Z nogą w gipsie zacząłem grać w szachy. Przy stole spotkałem się z Kazimierzem Wierchowiczem, który namówił mnie do pierwszej gry - opowiada Jerzy. Od 20 lat jest instruktorem. Był m.in. trenerem w Stilonie. Nic więc dziwnego, że miłość do tenisa szybko zaszczepił synom. - Przy jego boku trenowaliśmy praktycznie codziennie - mówi Krzysiek.

Kusiła go wielka Legia

W klubie i na oficjalnych turniejach grał jedynie Marcin, były reprezentant Polski w kadrze do lat 16. Radził sobie bardzo dobrze. Kiedy miał 15 lat, do zmiany barw klubowych kusiła go nawet słynna Legia Warszawa. Gorzowianin wystąpił także w międzynarodowym turnieju w Sztokholmie, gdzie zajął trzecie miejsce. - Gdyby wtedy miał takie warunki do treningu, jak są dziś, jego kariera mogłaby potoczyć się inaczej - twierdzi Jerzy. Swoich synów charakteryzuje tak: - Marcin miał warunki fizyczne do gry, a Krzysiek charakter.
To, że te dwie cechy doskonale się uzupełniają, bracia pokazali na korcie. Od kiedy bowiem w Family Cup startują razem (ojciec pełni rolę opiekuna), zupełnie zdominowali te rozgrywki. Czterokrotnie zdobyli mistrzostwo Polski, a raz przegrali dopiero w finale.
We wszystkich turniejach ich najgroźniejszymi rywalami byli także bracia: Igor i Dariusz Kowalczykowie z Ustronia. - Poziom Family Cup systematycznie się podnosi. Grają coraz lepsi zawodnicy. Na przykład w tym roku wystąpił Jan Siuda, swego czasu 13. junior świata, który pokonał samego Jewgienija Kafelnikowa z Rosji - mówi K. Szustak.
Mimo to gorzowianie specjalnie nie przygotowują się do kolejnych edycji. Wystarczy im sama gra z pasji.
Tenisem zajmuje się cała rodzina. Jerzy i Krzysztof są instruktorami, a Marcin z mamą dbają o mały bar, który znajduje się przy kortach. - Tenis daje nam dużo satysfakcji i stał się dla nas sposobem na życie - przyznaje Jerzy.

Dyskusje po turnieju

- Być może jest to sport uznawany jeszcze przez niektórych za elitarny, ale na pewno nie jest snobistyczny - uważa Krzysztof.
- To sport dla każdego. Dzięki niemu można się zdrowo poruszać. Poza tym wyzwala on rywalizację - dodaje jego ojciec. - Do tego tenis jest dyscypliną niezwykle towarzyską. Turnieje nie kończą się po rozdaniu nagród, lecz długo po tym, bo zawodnicy potrafią godzinami dyskutować o zmaganiach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska