Dzięki sobotniemu zwycięstwu z lubliniankami InvestInTheWest AZS AJP Gorzów pozostał jedynym klubem w ekstraklasie, który w tym sezonie jeszcze nie przegrał we własnej hali. Twierdza zatrzęsła się w posadach tylko w pierwszych minutach, gdy dzięki znakomitej postawie Dominiki Owczarzak (dwie trójki w odstępie kilkudziesięciu sekund) goście prowadzili 8:3. Potem jednak nasze mozolnie odrabiały stratę, a po trafieniu Magdaleny Szajtauer w 5 min prowadziły 9:8. Potem rywalki znów zyskały wyraźną przewagę (16:9), ale tuż przed końcem pierwszej kwarty gorzowianki doprowadziły do remisu 18:18.
Walka była zażarta, bo obie drużyny, mające taki sam bilans zwycięstw i porażek (7:3) rywalizowały nie tylko o ósmą wygraną, ale również udział w turnieju Final Six Pucharu Polski. Pewne występu były przed 11. kolejką nasze eksportowe zespoły, występujące w Eurolidze - Wisła Can-Pack Kraków i CCC Polkowice, w ciemno można też było stawiać, na drugą siłę polskiej ligi Ślęzę Wrocław. Wysoka stawka pojedynku nie tylko nie zmroziła jego uczestniczek, ale dodała im dodatkowego impulsu.
- Mieliśmy kolosalne problemy zdrowotne, jeszcze kilka godzin przed meczem nie było pewne, czy zagrają Paulina Misiek i Nicole Seekamp. Dopadła nas grypa jelitowa - trener gospodyń Dariusz Maciejewski usprawiedliwił słabszą postawę obu zawodniczek w czwartej kwarcie, gdy opadły one z sił i zaczęły popełniać bardzo dużo prostych błędów. - Miałem gorącą prośbę do nich, aby jednak przyjechały i spróbowały zagrać na tyle, na ile się da. Dlatego plan był prosty: odskoczyć po trzech kwartach i utrzymać prowadzenie do końca. I to się nam udało, choć łatwo przecież nie było.
Budowanie bezpiecznej zaliczki gorzowskie akademiczki rozpoczęły na początku drugiej części meczu. Świetnie radziła sobie Courtney Hurt, która kończyła sporo akcji InvestInTheWest AZS AJP. Na nic zdała się gościom przerwa na żądanie, bo miejscowe znakomicie wykorzystały chwilowy brak u rywalek Owczarzak i Uju Ugoki. W 13 min gorzowianki prowadziły już 31:21, a hala zadrżała z radości zwłaszcza po celnym rzucie za trzy kapitan Katarzyny Dźwigalskiej. Potem było nawet 39:26, ale w końcówce przyjezdne zmniejszyły stratę do dziewięciu „oczek”. Fantastyczna w wykonaniu gospodyń była także kolejna kwarta, w której uzyskaliśmy już 17 pkt. zapasu. Mimo to zespół z Lublina nie zrezygnował z pościgu i dalej oglądaliśmy niesamowitą walkę pod koszami zawodniczek obu drużyn. - Praktycznie przy każdej akcji czuło się podczas wyskoku, że ktoś zderza się z koszykarką przeciwnej ekipy - przyznała Hurt.
W ostatniej odsłonie rywalki zwietrzyły szansę na zwycięstwo, gdy zdobyły osiem punktów z rzędu i było tylko 57:48. Na szczęście dla nas zmarnowały też aż cztery rzuty wolne, dzięki czemu gorzowianki spokojnie przypilnowały wyniku, a potem dowiozły prowadzenie do ostatniej syreny, udanie kończąc pierwszą część rundy zasadniczej z bilansem zwycięstw do porażek 8:3.
68:54
Kwarty: 18:18, 21:12, 18:10, 11:14.
InvestInTheWest AZS AJP: Hurt 22, Seekamp 14 (2x3), Talbot 12, Dźwigalska 7 (1), Szajtauer 7 oraz Misiek 4 i K. Jaworska 2.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS: Boyd 17 (1), Madgen 12 (1), Owczarzak 11 (2), Ugoka 6, Jujka 2 oraz Dorogobuzowa 4 i Mistygacz 2.
Sędziowali: Artur Fiedler (Poznań), Cezary Nowicki i Bartosz Puzoń (obaj Szczecin).
Widzów: 680.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?