Oto jeden z listów, który dostaliśmy w piątek na skrzynkę mailową:
,,To co się dzieje z dostarczanym nam gazem woła o pomstę do nieba. Niebotyczne zużycie, nieadekwatne do pogody i wyższe o kilkadziesiąt procent niż w latach poprzednich. Czy naprawdę nie ma żadnej możliwości sprawdzenia jakości sprzedawanego gazu?? Czy wraz z coraz większymi cenami, musimy się godzić na gorszą jakość?? Czy nie ma siły, która powstrzyma monopolistę przed takim oszukiwaniem odbiorców tego paliwa? Mówi się o podwyżkach, a do tego podwójne zużycie, bo gaz jest napompowany azotem, który daje metry sześcienne, ale nie daje kaloryczności".
Pozdrawiam
Elżbieta
Pytamy dostawców
Piotr Wojtasik z Dolnośląskiej Spółki Gazowniczej we Wrocławiu, która dostarcza gaz m.in. do zakładu w Zgorzelcu,. a ten z kolei do większości mieszkań w Lubuskiem twierdzi, że tzw. pompowanie gazu azotem czy dodawanie innego mniej kalorycznego paliwa jest niemożliwe.
- Nie tylko technicznie, ale także dlatego, że jakość gazu jest sprawdzana niemal stale, dodaje Wojtasik.
Jakość gazu, zawartość metanu (a to ten składnik decyduje o kaloryczności) jest sprawdzana dwa razy. Raz - na wlocie do rury, gdy gaz jest kupowany od Polskiego Górnictwa Nafty i Gazu. Drugi raz - na wylocie, gdy trafia on do sieci przesyłowych, którymi płynie do odbiorców.
- Ale to nie wszystko - podkreśla Wojtasik. - W każdej stacji redukcyjnej są czujniki chromatyczne, które automatycznie alarmują, jeśli tłoczony gaz odbiega od parametrów. Co więcej, co kilka dni jakość jest badana przez pracowników Instytutu Chemii i Technologii Nafty i Węgla. Jak zatem można mówić o możliwościach pompowania azotem? To naprawdę niemożliwe.
Pokazowa kontrola
Wojtasik przypomina też styczniową aferę w Szczecinie. Tam też media odebrały skargi od mieszkańców, że gaz jest mniej kaloryczny. Wtedy na oczach miejscowych telewidzów przeprowadzono kontrolę. Wynik? Gaz był zgodny z normą.
Dlaczego Lubuszanie uważają, że są oszukiwani przez dostawcę? - To wynika głównie z różnic w temperaturach zewnętrznych powietrza i temperaturach wody, jaka trafia do domów. Pamiętajmy, że jeśli woda ma temperaturę tylko 4 stopnie, to będzie się gotowała dłużej niż wtedy, gdy ma 6 stopni. Wtedy zużywamy więcej gazu do jej ogrzania i dłużej się gotuje.
Gdzie się zgłosić
Na inną przyczynę skarg zwraca uwagę Anna Ciura ze spółki Media Odra Warta z siedzibą w Międzyrzeczu. - Najwięcej reklamacji mamy w styczniu. Wtedy to rachunki są znacznie wyższe niż w grudniu. Odbiorcy zapominają, że grudniowe rachunki odzwierciedlają najczęściej zużycie gazu między 1 a 20 grudnia, a styczniowe od 21 grudnia do końca stycznia. Po prostu liczniki odczytywane są przed świętami.
- Pamiętajmy też - dodaje Ciura - że w sprzedaży mamy gaz wysokometanowy i zaazotowany. Czasem w jednym mieście są dostawy z różnych źródeł. Każda z nich płynie osobną siecią i nie ma możliwości, by gaz zaazotowany trafił w miejsce wysokometanowego.
MOW kupuje gaz od niemieckiej spółki EWE, ma on niezbędne certyfikaty i także jest stale kontrolowany.
Zarówno Wojtasik, jak też Ciura dodają, że jeśli odbiorca jest niezadowolony z jakości gazu, to może zlecić jego kontrolę. Kosztuje to kilkaset złotych, a zajmują się tym specjalistyczne laboratoria. Gdy jego obawy się potwierdzą, dostawca zwraca koszty kontroli. Jeśli gaz jest dobry, reklamujący traci pieniądze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?