Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosne przesłanie

Rafał Darżynkiewicz
Żużlowe szkiełko

Światek żużlowy mamy zdyscyplinowany. Była szansa, by w środku zimy zaistnieć i szansa została wykorzystana. Tomasz Gollob jako ten żużlowy naj, naj znalazł się w dziesiątce najlepszych polskich sportowców. To sukces zawodnika, ale także miłe wyróżnienie dla wszystkich związanych z tą dyscypliną. Jak widać było w sobotni wieczór, żużel ma się dobrze.

Cieszy mnie też dyscyplina i znajomość sportu wśród żużlowej braci. Nie było (ja nic o tym nie słyszałem) akcji "na Golloba". Było wyważone poparcie dla kandydatury. Siódme miejsce nikogo nie obraziło, nikogo też nie rozczarowało. Gollob po prostu znalazł się tam, gdzie być powinien. W poprzednim plebiscycie też kandydował - wtedy jako kapitan złotej drużyny - dla kibiców to było za mało na dziesiątkę. W tym roku, roku olimpijskim przyszedł czas na wyróżnienie.

Cieszy jeszcze jedna rzecz, którą podkreślał laureat - środowisko tej dyscypliny to jedna wielka rodzina. To spostrzeżenie polecam wszystkim. Fajne przesłanie na rok 2009. Przypomnę o nim za trzy miesiące, gdy nastanie czas walki. Gdy każdy działacz, kibic, trener i rzesza żużlowców staną na wszystkich frontach do rywalizacji, gdy nie będzie czasu na myślenie o sentymentach, gdy najważniejszy będzie "nasz klub".

Ani się człowiek obejrzał, a kalendarz już nowy. Styczeń - mroźny jak nigdy w ostatnich latach - potem luty i marzec. Zazdrość mnie zżera, i jak wiem nie tylko mnie, gdy spoglądam na wyniki imprez w Australii. Tu zwycięstwo Leigha Adamsa, tam innego "naszego Kangura". Inaugurację sezonu mają za sobą także na Wyspach. Niewiele brakowało, a ten pierwszy raz w 2009 roku należałby do naszego majstra.

Adam Skórnicki wygrywał bieg za biegiem, pary zabrakło w finale i "Sqórę" zdystansował Ben Barker. To taki młodzik - talenciak w minionym sezonie, czasem śmigający w barwach wrocławskiego Atlasa. Angole pierwsze jazdy mają za sobą, nam pozostaje trochę poczekać. To trochę - to prawie trzy miesiące.

Formę nowego żużlowca z Gdańska i paru innych z uczestnikiem Grand Prix 2009 Grzegorzem Walaskiem będzie można "ocenić" już w sobotę w Opolu. W mieście Jerzego Szczakiela nie panuje wprawdzie jeszcze klimat australijski, ale mają tam szlachetny sposób by dać choć chwilę radości kibicom speedway'a. W Opolu pojadą, jak to w mroźne styczniowe wieczory bywa, na lodzie. Tuzin ligowców z mistrzem lodowego ścigania Sławomirem Drabikiem na czele. Cel szczytny - pomoc trzyletniej Oli chorującej na mukowiscydozę.

Zresztą żużlowcy już tak mają i chwała im za to. Uprawiają niebezpieczny sport, ale serca nigdy i dla nikogo im nie brakuje. Tomasz Gollob, Jarosław Hampel, czy przed rokiem Karol Ząbik, licytujący złote serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Taki już ten "zaściankowy" żużel jest. Zdyscyplinowany, szlachetny i rodzinny, wreszcie niezwykle emocjonujący, ale przede wszystkim taki nasz. I niech tak zostanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska