Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rak powrócił, walka trwa

Aleksandra Gajewska-Ruc
Aleksandra Gajewska-Ruc
Monika zapomina o problemach podczas wykonywania ozdób techniką decoupage.
Monika zapomina o problemach podczas wykonywania ozdób techniką decoupage. Aleksandra Gajewska-Ruc
Międzyrzecz. Monika Wroniecka kolejny raz zmaga się z upartym nowotworem.

Było dobrze przez pół roku. Tak się cieszyłam, że udało mi się wygrać z rakiem. .. Aż do dnia, gdy pod koniec sierpnia odebrałam wyniki. Teraz już wiem, że nie ma co się cieszyć za wcześnie - mówi Monika Wroniecka.

Nasza bohaterka

Moniki chyba nie trzeba już przedstawiać naszym Czytelnikom. Poznaliśmy ją podczas zimowej edycji Metamorfozy. 35-latka pomimo ciężkiej choroby i obciążającej chemioterapii, przed obiektywem aparatu wyglądała kwitnąco. Akcja dodała jej sił do walki z nowotworem i pozwoliła poczuć się kobieco.

-Było naprawdę cudownie, dostałam wielkiego kopa energii i radości. Poza tym, stałam się rozpoznawalna. Ludzie uśmiechali się do mnie na ulicy. Jedna pani zaczepiła mnie nawet w sklepie i powiedziała, że jestem wzorem dla innych chorujących. Było mi bardzo miło- opowiadała Monika, która do dziś z radością wspomina dzień sesji zdjęciowej. - Właśnie pracuję nad kolażem, który tworzyć będą zdjęcia z Metamorfozy i szkic, który dostałam podczas charytatywnej imprezy. Powieszę go na ścianie, będzie dodawał mi sił - mówi.

Maraton fitness w sali ekonomika był jedną z akcji zorganizowanej przez mieszkańców, by pomóc samotnie wychowującej 10-letnią córkę Monice. We wspólnych ćwiczeniach przeplatanych charytatywnymi aukcjami wzięło wówczas udział blisko 200 osób. - To był kolejny zastrzyk dobrej energii. Choć było mi ciężko ze względu na leczenie, działo się wokół mnie tyle dobrego, tyle osób troszczyło się o mnie, że miło wspominam ten czas - mówi mimo wszystko wciąż uśmiechnięta Monika.

Cios za ciosem

Wiosną Monika skończyła cykl chemii. Ku wielkiej radości jej i wszystkich kibicujących jej osób, wygrała z rakiem. - Kobiety, bądźcie silne i walczcie z chorobą, bo można ją pokonać. Przerzuty z kości i płuc praktycznie zniknęły - mówiła w rozmowie z nami. Jak się okazało, po kilku miesiącach miały wrócić. Niestety, ze zdwojoną siłą. - Są silniejsze, a przerzuty pojawiły się też na wątrobie i węzłach chłonnych. Praktycznie od razu skierowano mnie na chemię. Właśnie jestem w trakcie leczenia. Niedługo okaże się, czy chemia działa. Wtedy lekarze zdecydują co dalej - mówi Monika.

To już trzecia walka z nowotworem. Zaczęło się od niewielkiego guzka na piersi. Później była operacja i kolejne etapy leczenia. Przez cały czas Monice towarzyszył jednak jej nieodłączny przyjaciel - optymizm, którego młodej kobiecie nie brakuje i dziś.

Uśmiech to jej broń

- Każdego dnia cieszę się z drobiazgów. Razem z Krystyną Jankowską z międzyrzeckich Amazonek, która bardzo mnie wspiera, jeżdżę pociągiem do Poznania na chemię. Czasami zaśmiewamy się tam do łez - opowiada. Humor nie opuszcza Moniki, choć przyznaje, że są momenty, w których płacze w poduszkę. - Martwię się, ale próbuję o tym nie myśleć. Uczę się w drugiej klasie zaocznego liceum dla dorosłych. Mam nadzieję, że wkrótce zdam maturę, marzą mi się studia. Mam też wielu przyjaciół, którzy bardzo mnie wspierają - mówi.

Monika w wolnym czasie zajmuje się rękodziełem. Dorabia wykonując na zamówienie wazony, patery i inne ozdoby. - To mnie odpręża i relaksuje, daje satysfakcję i radość. Pomaga mi oczywiście moja Dominika - opowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska