Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratusza nie widać

JANCZO TODOROW 0 68 363 44 60 [email protected]
- Koło naszego bloku rośnie już prawdziwa dżungla - mówią Marek Adamski, Wacław Janowski i Izydor Budzyna
- Koło naszego bloku rośnie już prawdziwa dżungla - mówią Marek Adamski, Wacław Janowski i Izydor Budzyna JANCZO TODOROW
Mieszkańcy bloków przy ul. Ratuszowej narzekają, że trawa i żywopłoty wybujały zbyt wysoko i nikt nie zajmuje się przycinką. Miasto proponuje, żeby sami zadbali o zieleń.

- Mieszkam na parterze, a żywopłot tak wyrósł, że zasłania prawie całkowicie moje okna, jak to wygląda? Ostatnio trawa strzeliła w górę, wszystko wokół bloku zarasta, jakby to było pod lasem - mówi Marek Adamski z ul. Ratuszowej 2.

Ratusza nie widać

Wtóruje mu Wacław Janowski: - Gdzie my mieszkamy, czy to centrum miasta, czy dżungla? Nikt się w ratuszu nie przejmuje tym, jak wygląda otoczenie bloku, a pieniądze za to biorą. Kiedyś sprzedali nam mieszkania po obrysie, a teraz domagają się, żebyśmy kupowali przylegający teren. Odkąd pamiętam, zawsze na siłę zabierali, a teraz na siłę chcą dać. Chciałem wziąć w dzierżawę zaniedbany plac za blokiem i doprowadziłbym go do porządku, ale w ratuszu odmówili, powiedzieli, że tylko wspólnota może go wziąć. A sami o niego nie chcą zadbać, nawet ławki nie ma.
Izydor Budzyna dodaje, że chaszcze są już tak wysokie, że pobliskiego ratusza nie widać. - A przecież to nadal teren miasta - podkreśla.
W. Janowski przekonuje, że rozmawiać o przejęciu terenów koło bloków to można, ale póki co, grunty należą jeszcze do miasta, więc kosić i sprzątać powinno tu miasto.

Odcienie zieleni

Na utrzymanie miejskiej zieleni w budżecie samorządu zaplanowano 500 tys. zł. Na koszenie, przycinanie i pielęgnację trawy, krzewów i drzew. - Rozumiem niezadowolenie mieszkańców, ale nie wszystko co jest zielone w mieście należy do miasta - stwierdza zastępca burmistrza Jacek Niezgodzki. - Zielenią przy drogach powiatowych opiekuje się powiat, przy drogach krajowych i rondach trawnikami i krzewami opiekuje się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Miasto ma swoje zieleńce w śródmieściu, zielenią publiczną są przede wszystkim parki.
J. Niezgodzki tłumaczy, że także tereny przy ul. Ratuszowej formalnie należą do miasta, ale nie są to publiczne zieleńce i służą tylko mieszkańcom bloków. Jakiś czas temu dokonano podziału geodezyjnego i miasto chce, aby tereny wokół budynków wydzierżawiły wspólnoty mieszkaniowe. Wówczas to wspólnoty będą się troszczyć o porządek i o zieleń, która nie jest publiczna.

Nie chcemy i już

Wspólnoty jednak się nie kwapią do wydzierżawienia przylegających działek. - A po co nam to? - mówi Janina Janowska. - Już od dwóch lat męczą nas z tymi działkami, ale my nie chcemy ich brać. Tyle ludzi z miasta tędy przechodzi i brudzi, psy też, a my to mamy sprzątać? Nie ma mowy. O swoje tereny powinno dbać miasto. A miasto ani nie kosi trawy, ani o te tereny się nie troszczy. Nie mogę wyjść nawet na balkon, bo smród się ciągnie od pojemników na śmieci.
Sprawa przejmowania przyległych do budynków terenów jest drażliwa. Wspólnoty bronią się przed tym, bo opieka nad terenem posesji jest kłopotliwa. A w magistracie twierdzą, że według nowych przepisów wspólnoty są zobligowane do przejęcia działek. W ratuszu nie wykluczają, że spory w tej sprawie będzie rozstrzygał sąd.
- Jeśli mieszkańcy uważają, że zieleńce wokół ich domów są niepotrzebne i nie chcą się o nie troszczyć, to będziemy je likwidować i budować w ich miejsce parkingi, które też są potrzebne - ostrzega J. Niezgodzki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska