Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ręce do pracy są, ale nie takie jak trzeba

AGNIESZKA STAWIARSKA 0 68 324 88 51 [email protected]
- My nawet dopłaciliśmy do szkoleń, ale kierowcy i tak wyjechali za granicę - podaje przykład Józef Słowikowski, szef PKS Żary.
- My nawet dopłaciliśmy do szkoleń, ale kierowcy i tak wyjechali za granicę - podaje przykład Józef Słowikowski, szef PKS Żary. fot. Marek Marcinkowski
- Gdybyśmy mogli dostać dofinansowanie do utworzenia miejsc pracy, wtedy sami zadbalibyśmy o potrzebne im wykształcenie kadry - uważają przedsiębiorcy.

W Lubuskiem mamy wciąż wiele osób bez pracy. Z drugiej strony firmy szukają pracowników. Te dwa problemy mogłyby się wzajemnie rozwiązać, gdyby potrzebujących wyuczyć zawodu, który gwarantuje pensję. Jak na razie głośno o tym mówią urzędy pracy, specjaliści, szefowie firm. Wiedzą o tym doskonale Lubuszanie, którzy aktywnie próbują znaleźć dla siebie zajęcie lub zmienić dotychczasowe. Mają chęci, ale co zapukają do drzwi firmy, okazuje się, że czegoś im brakuje, aby podpisać angaż. Zazwyczaj chodzi o specjalistyczne wykształcenie. I nie chodzi tu wcale o kilka dyplomów.

Uczą się i nie zarabiają

- My nawet dopłaciliśmy do szkoleń, ale kierowcy i tak wyjechali za granicę - podaje przykład Józef Słowikowski, szef PKS Żary.
(fot. fot. Marek Marcinkowski)

- Lubuscy pracodawcy najbardziej potrzebują wykwalifikowanych pracowników, ale do prostych czynności - podkreśla Grzegorz Błażków, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy, który ostatnio spotkał się z przedsiębiorcami z Lubuskiej Loży Business Centre Club (regionalny oddział ogólnopolskiej organizacji biznesowej). Loża co kilka tygodni organizuje dyskusje dla lokalnego biznesu. Tym razem tematem spotkania były problemy rynku pracy.

Błażków, na podstawie analiz robionych w WUP, wylicza, że lista brakujących zawodów wciąż rośnie w naszym regionie.

Szefowie firm nie rozumieją, dlaczego np. młodzież wiedząc, że nie znajdzie dobrego zajęcia kierunkach humanistycznych, tak licznie obleganych na naszych uczelniach, nie próbuje zdobyć innego zawodu. Uważają też, że same szkoły powinny likwidować kierunki kształcenia, po którym absolwenci nie mają pracy.

Są pieniądze na naukę

- Są teraz ogromne możliwości szkoleń za unijne pieniądze - zachęca przedsiębiorców dyrektor Błażków. - W województwie przez pół roku z różnego typu dokształcania skorzystało u nas 54 tys. osób. - To właśnie od pracodawców zależy, aby miliony unijne były jak najlepiej wydane na ten cel. Polecam pomysły takie jak Akademia Sztuki Dekarskiej (wywiad obok - red.). Fachowiec uczy innych fachowców, nie tylko zapewnia sobie pracowników, ale zawodowo kształci ludzi potrzebnych na rynku pracy. Jest okazja, aby na takie działania dostać dofinansowanie.

Błażków zaprasza właścicieli firm do WUP, tam podpowie jak i gdzie starać się o unijne fundusze na szkolenie pracowników. - Najlepiej te pieniądze wydane są wtedy, gdy przedsiębiorca dostaje fundusze na miejsce pracy i może zatrudnić ludzi. Wtedy sam zadba o odpowiedni wykształcenie. Tych możliwości jest za mało - uważa Renata Mądry, sekretarz Lubuskiej Loży BCC.

- Nawet dopłacaliśmy do kursu szkolenia kierowców - opowiada Józef Słowikowski, szef PKS Żary. - Szkolenie skończyło się tak, że nie mieliśmy kierowców, bo wyjechali do Irlandii i Anglii. Do dziś dochodzimy zwrotu kosztów.
I tu pojawił się inny problem, jak po wyszkoleniu zatrzymać pracownika. Zdaniem przedsiębiorców przepisy nie dają takich gwarancji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska