Niewiele ponad 14-procentowa frekwencja (14,56), spośród 15.058 mieszkańców uprawnionych do głosowania to za mało, by do miasta w miejsce obecnych włodarzy wkroczył komisarz. Referendum okazało się nieważne.
Do urn w gminie poszło 14,56 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania. Za odwołaniem burmistrza głosowało 1999 osób. Głosów oddano 2192, spośród których 2119 było ważnych. Przeciwko odwołaniu M. Cebuli zagłosowało zatem 120 osób, które pojawiły się w lokalach wyborczych.
Za odwołaniem rady zagłosowało również 2192 mieszkańców. Głosów ważnych w tym wypadku oddano 2130. Za odwołaniem rady opowiedziały się 2042 osoby. Przeciw było 88.
Większość mieszkańców swoje poparcie dla obecnej władzy wyraziła "nogami", zostając w domach.
Krośnieńskie referendum podzieliło los większości podobnych głosowań przeprowadzanych w naszym kraju.
Przypomnijmy, żeby głosowanie było ważne, do urn pójść musiało 3/5 mieszkańców, którzy brali udział w wyborach samorządowych. Prościej, miało to być 4.690 osób, jeśli chodzi o burmistrza, i 4,7 tys., jeśli mówimy o radzie. Żeby władze zostały odwołane, ponad połowa głosów musiała być "za".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?