Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis na dobry początek

Adam Janaszek
Po 126 dniach przerwy do gry o ligowe punkty wrócili zawodnicy Orła Międzyrzecz. Terminarz nie był łaskawy dla międzyrzeczan, którzy w pierwszym meczu rundy wiosennej gościli na swoim terenie liderów z Odry Górzyca.

Za przeciwnikami międzyrzeczan przemawiał bramkostrzelny duet napastników Daniel Tabaka i Robert Budzałek, którzy w pierwszej części sezonu zdobyli aż 33 bramki. Przed spotkaniem nowy zarząd klubu zorganizował symboliczną prezentację wszystkich drużyn które zrzesza międzyrzecki klub piłkarski.

Od samego początku, mecz mógł się fantastycznie ułożyć dla ekipy przyjezdnej. Już w trzeciej minucie D. Tabaka znalazł się kilka metrów od naszej bramki, ale na szczęście z bliskiej odległości uderzył prosto w Roberta Kukuskę.

Kilka minut później groźnie zrobiło się po drugiej stronie boiska. Daniel Kunat łatwym zwodem minął obrońcę w polu karnym, ale jego techniczne uderzenie przeleciało nieznacznie obok prawego słupka Vladislava Sorochynskyiego. Mecz był bardzo wyrównany z nieznaczną przewagą Orła, który po niespełna kwadransie gry wyszedł na prowadzenie. Z lewej strony boiska piłkę z rzutu rożnego dorzucił Bartłomiej Pałubiak, a pozbawiony opieki Marcin Antczak wykorzystał dobre dogranie i mocnym uderzeniem głową zdobył pierwszą bramkę w rundzie wiosennej.

Obraz gry nie ulegał zmianie, akcje wciąż toczyły się po obu stronach, ale bardzo często zawodnikom brakowało dokładności. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy, kibice Orła ponownie mieli się z czego cieszyć, gdy swoją drugą bramkę zdobył Antczak. Niestety wystarczyła chwila dekoncentracji naszych defensorów i po dograniu Budzałka bramkę kontaktową strzelił Tabaka.

Stracona bramka do szatni negatywnie wpłynęła na grę naszych zawodników w drugiej odsłonie. Z minuty na minutę goście zaczęli dyktować warunki gry, by na 20 minut przed końcem całkowicie przejąć inicjatywę. Rywale kilka razy groźnie zaatakowali i druga bramka dla nich wisiała w powietrzu. Czarny scenariusz ziścił się cztery minuty przed końcem spotkania. Podciętą piłkę w pole karne pechowo strącił nasz obrońca, natomiast Tabaka nie zmarnował prezentu i pewnym uderzeniem doprowadził do wyrównania.

Na domiar złego w doliczonym czasie gry, naszym obrońcom urwał się Budzałek i tylko techniczny faul Sebastiana Rzepy za który ujrzał czerwony kartonik - uchronił nas przed stratą kolejnej bramki.

– Nie było nad czym się zastanawiać, gdybym nie zdecydował się na ten faul, przeciwnik z pewnością postawiłby kropkę nad „i” a tak przynajmniej udało nam się wywalczyć jeden punkt – komentuje sytuację Rzepa.

W Wielką Sobotę międzyrzeczanie wybiorą się na trudny mecz do Lipek Wielkich. Tamtejsza Polonia to bardzo niewygodny rywal dla międzyrzeczan, którzy przegrali ostatnie trzy spotkania z tym zespołem 3:6, 1:3 oraz na wiosnę 0:7.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska