Procedura dystrybucji jest z góry określona. Świetlówki zostają przekazane na koszt ministerstwa do poszczególnych urzędów wojewódzkich. Każdy przedstawiciel gminy musi się zgłosić się po odbiór osobiście - do magazynów LUW w Gorzowie albo w Zielonej Górze. Zależy, gdzie ma bliżej.
- Więcej na podróż wydam, niż na prądzie zaoszczędzę. Więcej niż tej ekologii będzie spalin z auta, co je po 12 świetlówek wyślę - wściekał się wczoraj wójt jednej z malutkich gmin, której z obrzeża daleko do obu stolic.
- Były do odebrania, to odebraliśmy - stwierdził Zbigniew Sługocki, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta Zielona Góra. - Mamy trochę problem z zagospodarowaniem tak "ogromnej" liczby. Pewnie przekażemy je do ośrodka pomocy społecznej.
Mowa o energooszczędnych żarówkach. Promują autorską akcję Ministerstwa Gospodarki - "Czas oszczędzania energii", która ma nas przekonać do ochrony środowiska i nowoczesnych rozwiązań oszczędzających energię. Resort wydał prawie pół miliona złotych (468 tys.). na zakup przyjaznego oświetlenia. Ma trafić pod strzechę każdego urzędu gminy. A ponieważ jest ich wiele, a żarówek nieco ponad 54 tys., są wydzielane na sztuki. Według ściśle określonej procedury - ministerstwo na własny koszt przesyła żarówki do poszczególnych urzędów wojewódzkich, które przejmują za nie odpowiedzialność.
- Na każdą gminę przypada 12 świetlówek. Trzeba je odebrać osobiście z naszego magazynu w Gorzowie albo w Zielonej Górze, jak wygodniej - poinformował nas o wczoraj Jarosław Śliwiński, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego LUW.
- Więcej na podróż wydam, niż na prądzie zaoszczędzę. Więcej niż tej ekologii będzie spalin z auta, co je po 12 świetlówek wyślę - wściekał się wczoraj wójt jednej z malutkich gmin, której z obrzeża daleko do obu stolic. Ale odebrać prezent trzeba będzie. Wiadomo, rząd to rząd. Lepiej się nie wychylać.
Gminy odbierają, ale nie za bardzo chcą rozmawiać o świetlówkach. Jakie są, każdy widzi - a raczej zobaczy. Bo na razie lądują w kolejnych kantorkach, tym razem gminnych.
- Z rozdzielnika dawali, to trzeba było odebrać - powiedział nam szczerze szef referatu gospodarki komunalnej w jednej z lubuskich gmin. - Kiedyś je pewnie wkręcimy, jak się stare przepalą. Te normalne znaczy.
Na ekologicznych przez rok można zaoszczędzić podobno nawet ok. 30 zł, ale są znacznie droższe i jeszcze trzeba policzyć koszty masowej dystrybucji.
"Przedstawiciele gmin będą mogli je (świetlówki - red.) odbierać przy okazji wizyt w urzędach, bez ponoszenia dodatkowych kosztów" - czytamy w informatorze przesłanym przez Zbigniewa Kajdanowskiego, naczelnika wydziału prasowego Ministerstwa Gospodarki.
- Umówmy się, że ta akcja nie przyniesie realnych oszczędności prądu. Ale w mojej ocenie jest dobra. I to nie dlatego, że Waldemar Pawlak jest moim partyjnym kolegą - tłumaczył Adam Jaskulski, wójt podzielonogórskiej Świdnicy, która wczoraj odebrała żarówki. - One są zasygnalizowaniem problemu i konieczności innego myślenia.
Wicepremier Pawlak osobiście namawia na swoim blogu do przejścia "na zieloną stronę mocy". Śmiechami z akcji się nie przejmuje, bo nieważne jak mówią o oszczędzaniu energii. Byle mówili.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?