Zawiszanki na razie robią wszystko, aby triumfować w całych rozgrywkach. Jak dobrze pójdzie, to za tydzień sulechowskie siatkarki mogą świętować w Łodzi.
ROLTEX ZAWISZA SULECHÓW - ŁKS ŁÓDŹ 3:0 (25:15, 25:22, 25:19) i 3:0 (25:16, 25:21, 25:14).
Stan rywalizacji: 2:0 (do trzech zwycięstw)
Roltex Zawisza: Kwiatkowska, Osadczuk, Baran, Szymańska, Sołodkowicz, Skiba, Rzepnikowska (libero) oraz Wawrzyniak, Wellna (tylko w niedzielę).
ŁKS: Suwińska (tylko w sobotę), Wasiak, Sałyga, Jaszewska, Kubieniec, Wołoszyn, Szyjka (Iibero) oraz Filip, Kucharczyk (obie tylko w sobotę), Stroińska (w niedzielę w szóstce).
To, co działo się w rundzie zasadniczej nie ma już żadnego znaczenia. Tam dwa razy górą były łodzianki, jednak w najważniejszych meczach sezonu to nasze panie odnoszą zwycięstwa. Finałowa batalia rozpoczęła się bardzo dobrze dla sulechowskiego zespołu. Pierwszy set sobotniego meczu to pewne, kontrolowane zwycięstwo, z bezpieczną przewagą. Druga partia także od początku udanie układała się dla Rolteksu Zawiszy. Kiedy tablica pokazywała wynik 18:13, można było przypuszczać, że zespół trenera Marka Mierzwińskiego jest na dobrej drodze do zwycięstwa, także w tej części. Tak nie było. ŁKS nie zamierzał odpuszczać i zaciekle walczył. Końcówka była nerwowa. Doszło nawet do wręcz nieprawdopodobnej sytuacji. Łódzka środkowa, Karolina Suwińska przez całkowity przypadek zderzyła się ze swoim... trenerem, Maciejem Bartodziejskim.
Co działo się dalej? Nękane urazami i zapewne nieco zmęczone ostatnią częstotliwością gier łodzianki zapowiadały walkę w drugim meczu. Jak przebiegał niedzielne spotkanie? O tym przeczytasz w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "GL". Szukaj na stronach sportowych.
Zobacz więcej zdjęć
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!