Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Romuald Szukiełowicz: Udało się dostrzec światełko w tunelu

Szymon Ludowski, 68 324 88 06, [email protected]
ROMUALD SZUKIEŁOWICZ prowadził w swojej karierze takie kluby jak Śląsk Wrocław, Lech Poznań, Pogoń Szczecin. Od 29 września ubiegłego roku jest trenerem Czarnych Żagań. Pod jego wodzą zespół nie przegrał ośmiu kolejnych spotkań.
ROMUALD SZUKIEŁOWICZ prowadził w swojej karierze takie kluby jak Śląsk Wrocław, Lech Poznań, Pogoń Szczecin. Od 29 września ubiegłego roku jest trenerem Czarnych Żagań. Pod jego wodzą zespół nie przegrał ośmiu kolejnych spotkań. Adam Żyworonek
- Bardzo trudny moment był w styczniu, kiedy wyszły zawirowania ze stypendiami dla zawodników. Nie wiedzieliśmy, czy przystąpimy do rozgrywek - opowiada o sytuacji Czarnych Areny Żagań trener ROMUALD SZUKIEŁOWICZ.

- Jak pan ocenia start rundy wiosennej w wykonaniu swoich podopiecznych?
- Na pewno czuję niedosyt. Jeśli chodzi o postawę zawodników, to jestem zadowolony. Jednak na pewno nie mogę być zadowolony z wyników. Szczególnie po meczu z Ruchem, bo mieliśmy w nim mnóstwo sytuacji i powinniśmy wygrać. Z drugiej strony, cieszy mnie to, że walczymy i stwarzamy te okazje. Warto zwrócić uwagę na to, że póki co gramy z przeciwnikami, którzy są w tabeli wyżej od nas. Teraz czeka nas przecież potyczka z Miedzią Legnica - dla mnie głównym kandydatem do awansu. Z Bytovią powinniśmy wygrać, a z Ruchem na pewno byliśmy lepsi jeśli chodzi o stwarzanie sytuacji. Nie składamy broni i w każdym meczu walczymy o zwycięstwo.

- Nie myślał pan o dodatkowych treningach strzeleckich? Takie sytuacje jak w meczu z Ruchem, to zawodnicy powinni wykorzystywać z zamkniętymi oczami...
- Patrząc z boku, to wydawało się, że musi coś wpaść do sieci. Cały czas trenujemy strzały, więc nie planuję dodatkowych zajęć. To kwestia zimnej krwi, umiejętności, odrobiny szczęścia. Może też pierwszy mecz przy własnej publiczności podziałał na zawodników trochę paraliżująco? Przykładowo, Michał Wróbel w Bytowie miał dwie sytuacje i obydwie wykorzystał. W Żaganiu miał kilka, nie strzelił ani jednej bramki. Marcin Szuszkiewicz też miał przed sobą tylko bramkarza, wystarczyło zamknąć oczy i kopnąć. Generalnie w potyczce z Ruchem fortuna nie była po naszej stronie.

- A jak pan ocenia nowe nabytki?
- Po kilku zawodnikach spodziewałem się więcej. Widać takie zawahanie w ich grze. Na podstawie tego, co widziałem podczas przygotowań, to na pewno więcej spodziewałem się po Arturze Janusie, Bartoszu Olejniczaku. Benjamin Imeh na razie nie wykorzystuje swojego potencjału i nie jest takim zagrożeniem dla przeciwników, jakim powinien być. Dostrzegam tu spore rezerwy.

- Wróćmy na chwilę do zimowych przygotowań. Ciężko było odciągnąć zawodników od myślenia o problemach organizacyjno-finansowych wokół klubu?
- Bardzo trudny moment był w styczniu, kiedy wyszły różne zawirowania ze stypendiami zawodników. Wtedy było ciężko. W innych sprawach zawodnicy wiedzieli to, co musieli wiedzieć. Nie chcieliśmy ich z prezesem Woźniakiem wciągać w te sprawy, żeby mogli się skupić na grze. Wiadomo, że docierały do nich różne informacje. Głośno było przecież o tym, że możemy nie wystartować. Mało tego - odbieraliśmy z prezesem telefony z innych klubów, gdzie cieszyli się, że już im odpadł jeden rywal w walce o utrzymanie!

- Jest pan doświadczonym szkoleniowcem. Proszę powiedzieć, czy gdzieś miał pan większe problemy pozasportowe niż w Żaganiu?
- No powiem szczerze, że nie. Bywało ciężko z pieniędzmi, ale zawsze gdzieś to się jakoś wyjaśniało. Tutaj musieliśmy z prezesem włożyć naprawdę mnóstwo pracy, żeby zobaczyć światełko w tunelu. I teraz mogę głośno powiedzieć, że nie wszyscy walczyli o to, żeby Żagań nadal miał drugą ligę, nawet wśród ludzi, którzy niby są w piłce. Pomógł pan burmistrz, pomogli radni, choć nie wszyscy tego chcieli. Warto też zwrócić uwagę na to, że radni byli niedoinformowani, a tak być nie powinno. Nic to, nie ma czego rozpamiętywać. Wystartowaliśmy i wierzę w ten zespół. Dlatego zapraszam kibiców na nasze mecze, bo zobaczą drużynę, która zostawia serce na boisku.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska