MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rowy w Witaszkowie dawno nie widziały koparek

Artur Matyszczyk
Rów melioracyjny w pasie drogi powiatowej nr 11 37 S. - No i jak ma nie zalewać pól, skoro przepusty są tak zawalone - denerwują się mieszkańcy.
Rów melioracyjny w pasie drogi powiatowej nr 11 37 S. - No i jak ma nie zalewać pól, skoro przepusty są tak zawalone - denerwują się mieszkańcy. fot. Bartłomiej Kudowicz
- W cholerę z taką robotą! - wściekają się mieszkańcy Witaszkowa. Z zaniedbanych rowów melioracyjnych woda wypływa wprost na pola rolników.

Józef Kapitan mieszka w Witaszkowie. Mężczyzna z obrzydzeniem spogląda na rowy melioracyjne w swojej wsi. Przez zapchane i zaniedbane przepusty woda już nie przepływa. Tworzą się bajora. Przez co większość pól w okolicy jest zalana.

- Ale nie tylko pola - Kapitan zamaszystym ruchem ręki pokazuje najbliższą okolicę. - Także piwnice. Wody gruntowe nie mają którędy spływać. Mamy już tego wszystkiego dość. Bo pola też są zalane dokumentnie. Nie mamy nawet jak wjechać na rolę. Wszystko podtopione. To może oznaczać koszmarne straty.

Mieszkańcy się złoszczą, ale i dziwią, bo w sąsiedniej gminie rowy wyglądają inaczej, o wiele lepiej. - Wystarczy zajechać choćby do Jałowic. I co? Tam ci, którzy idą na kuroniówkę dostają łopaty i pracują. Od razu widać efekty. Jakoś pieniądze na to się znajdują. A u nas? Wielkie dziadostwo. Niektóre rowy nie widziały koparek od ponad 20 lat. Po tafli pływają glony - krzywi się Stanisław Kwasigroch.

Czy w Witaszkowie pojawią się służby odpowiedzialne za utrzymanie rowów melioracyjnych w porządku? To prawdopodobne. Nie będą to jednak na pewno pracownicy urzędu gminy.

- My w tej wsi nie mamy swoich rowów melioracyjnych - rozwiewa wątpliwości wójt Edward Aksamitowski. - Te, biegnące w pasie drogowym, należą do zarządu dróg powiatowych.

Wójt obiecuje, że w imieniu mieszkańców zainterweniuje u zarządcy. Poprosi o reakcję. My już to zrobiliśmy. Efekty? - Przede wszystkim witaszkowianie muszą do nas napisać pismo, na podstawie którego my albo zwołamy spotkanie, albo wyślemy w to miejsce majstra. Takie procedury obowiązują w przypadku spornych spraw do wyjaśnienia - odpowiada Monika Szafraniec z zarządu dróg powiatowych. I zapewnia: - Jeśli okaże się, że zapchane rowy rzeczywiście należą do nas, spełnimy swój obowiązek i wyczyścimy je.

Mieszkańcy zapowiadają, że pismo na pewno napiszą. - A urzędników będziemy trzymać za słowo - stanowczo dodają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska