Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszamy po wielką przygodę na Alasce, do krainy Atabasków

Małgorzata Trzcionkowska 68 377 02 20 [email protected]
Krzysztof Sabaciński (z prawej) z Piotrem Szudejką, organizatorem górskich wypraw, podczas pobytu w Punta di Penia we Włoszech.
Krzysztof Sabaciński (z prawej) z Piotrem Szudejką, organizatorem górskich wypraw, podczas pobytu w Punta di Penia we Włoszech. archiwum K. Sabacińskiego
Krzysztof Sabaciński jest z zawodu kelnerem i barmanem. Ale jego miłością są wysokie góry. Pod koniec maja wyrusza na miesięczną wędrówkę po Alasce, na szczyt McKinley.

- Po Karkonoszach chodziłem od zawsze - wspomina pan Krzysztof, pracownik żagańskiego Martpolu. - Jakieś osiem lat temu byłem w Tatrach i złapałem bakcyla. Przeszedłem praktycznie wszystkie nasze granie i odwiedziłem szczyty. Wówczas zapragnąłem zdobyć koronę Europy. Do tej pory wszedłem między innymi na Carrantuohill w Irlandii, nasze Rysy, Gerlach na Słowacji, Grossglockner w Austrii, a także Duforspitze w Szwajcarii.

W górach trzeba sobie całkowicie ufać

Podczas wędrówek K. Sabaciński zaprzyjaźnił się i stworzył górską ekipę z Piotrem Szudejko - organizatorem górskich wypraw i Tadeuszem Piotrowiczem, wspinaczem skalnym i lodowym, podróżnikiem i biznesmenem z Gór Sowich.

- To są ludzie, którym mogę całkowicie zaufać - zaznacza. - A to bardzo ważne, wręcz kluczowe, gdy trzyma się w dłoni linę, na której wisi ludzkie życie.

Podróżnicy wyruszają z Polski 25 maja, a wracają 26 czerwca. Chcą dotrzeć do krainy Atabsków na Alasce, żyjących w cieniu Wielkiej Góry, którą biali nazwali McKinley, zaś rdzenni mieszkańcy tych ziem nazywają Denali. Szczyt ma 6.168 m nad poziomem morza. Znajduje się w Parku Narodowym Denali, który jest największym parkiem narodowym w USA, w południowej części stanu Alaska. Został utworzony w 1917 roku pod nazwą Mount McKinley National Park. Wielką atrakcją są tam czynne wulkany. Duża część masywu pokryta lodową pokrywą o grubości kilkuset metrów.

Droga wyprawa

- To droga wyprawa - zaznacza pan Krzysztof. - Kosztuje ok. 40 tys. zł od osoby. Dla porównania, aby wyruszyć w Alpy, wystarczy mieć w kieszeni ok. 1,5 tys. zł. Ale tym razem musimy dolecieć na Ameryki, a potem podróżować powietrzną taksówką. Najdroższy jest transport, a także specjalistyczny sprzęt. Z tego powodu ciągle szukamy sponsorów. Wsparł nas już burmistrz Szprotawy i mój pracodawca. Na szczęście jest też wyrozumiały i zgadza się na to, abym wziął tak długi urlop w jednym "kawałku". Wyposażenie na Alasce też jest bardzo istotne. Żeby przetrwać w górach, trzeba mieć specjalny śpiwór, który chroni ciało przed wyziębieniem nawet w temperaturze minus 39 stopni Celsjusza. Trzeba też mieć specjalną kurtkę i spodnie, żeby nie zamarznąć w czasie drogi. Do tego każdy z podróżników będzie ciągnął swój bagaż na saniach.

Trzeba dużo trenować- W wolnych chwilach przed wyprawą staram się dużo ćwiczyć - zaznacza mieszkaniec Szprotawy. - Rozwijając mięśnie, które będą szczególnie zaangażowane podczas wędrówki na szczyt. Wiadomo też, że trzeba się będzie przyzwyczaić do oddychania takim powietrzem, jakie jest na dużych wysokościach. Biegam i staram się możliwie poprawić wydolność mojego organizmu. Na Alasce w maju będzie ok. minus 30 stopni. Będzie przez cały czas dzień polarny. Nie będzie mocy, więc trudniej będzie zasypiać. A trzeba dodać, że McKinley jest jednym z najtrudniejszych szczytów na świecie.

Zobacz też: 23. finał WOŚP - informacje, zdjęcia, artykuły, wideo

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska