W miasteczku dakarowym koszono jeszcze trawę, myto ulicę, ustawiane były bandy reklamowe, a przede wszystkim ustawiano rampę z której mieli startować zawodnicy. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. I było. Zawodnicy kręcili się nerwowo oczekując na start, a przy okazji załatwiali przy okazji ostatnie sprawy związane ze wyprawą. Ten rajd ma być dla nich najtrudniejszy w historii i już dojechanie do mety będzie, jak podkreślają fachowcy, dla każdego sukcesem.
Dzień wcześniej wszystkie pojazdy przeszły ostatnią weryfikację, która miała wykluczyć niezgodność z regulaminem. Potem trafiły one do zamkniętego parku i pozostały tam już do startu. Rafał Sonik zastanawiał się jeszcze jakie opony założyć na prolog. - Zobaczymy co zrobi konkurencja - uciął w końcu dyskusję polski quadowiec, który uważany jest za głównego faworyta w swojej kategorii, a w Argentynie cieszy się ogromną popularnością.
Podobnie jak Al-Attiyah Nasser, który wyruszył jako pierwszy samochodami. Katarczyk przy okazji zebrał sporo braw od argentyńskich fanów rajdu. Przebił go natomiast Amerykanin Robby Gordon, który swoim monstrualnym samochodem w pomarańczowych barwach w frunął na podium. Niemniej braw zebrali Hiszpan Carlos Sainz i jego rodak Nani Roma. W ich cieniu wystartowali do rajdu Marek Dąbrowski i Jacek Czachor a także Adam Małysz ze swoim pilotem Francuzem Xavierem Panserim, To ten sam, który w 2015 roku wraz z Krzysztofem Hołowczycem, zajął w Dakarze trzecie miejsce. Co ciekawe w Argentynie nikt nie kojarzy naszego Orła z Wisły ze skokami narciarskimi.
Kiedy na rampę wjechał Kuba Przygoński, dla którego to pierwszy start nie na motocyklu ale za kierownicą samochodu, spiker o mało co nie połamał sobie języka wypowiadając nazwisko naszego zawodnika. Zabrzmiało dziwnie i nie przypominało zupełnie oryginału.
W tym roku, po dłuższej przerwie, wrócono do prologu. Pierwsza część rajdu to taka rozgrzewka, przetarcie przed tym co czekać będzie zawodników. Po zjechaniu z rampy zawodnicy ruszyli w kierunku Rossaro, po drodze przejechali zaledwie 11 kilometrowy prolog, który był jednak bardzo istotny. Miał ustalić kolejność startową do pierwszego etapu. Wieczorem wszystko się wyjaśni, a w niedzielę zacznie się prawdziwe ściganie. na pełny gaz. Dakarowa karawana będzie miała do przejechania etap z Rosario do Vila Carlos Paz. Motocykliści będą mieli do pokonania 227 kilometrowy odcinek specjalny a samochody i quady o 31 km więcej. W sumie trasa będzie liczyć ponad 600 kilometrów.
Pierwszy wypadek. Samochód uderzył w widzów, są ranni
O tym, tym że jest to najtrudniejszy i jeden z najbardziej niebezpiecznych rajdów można było się przekonać już pierwszego dnia. Mini prowadzone przez Chinkę Guo Meilinga na 6,6 kilometrze prologu wpadło w widzów. Byli ranni, a w akcji uczestniczyły śmigłowce medyczne i pojazdy organizatorów oraz osiem miejscowych karetek. Dwie osoby zostały ciężko ranne, pozostałe dość szybko zwolniono do domów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?