Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryzykujemy życie dla innych

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Gen. brygadier Wiesław Leśniakiewicz urodził się 15 marca 1959 roku w Jordanowie. Od stycznia 2008 roku jest Komendantem Głównym Państwowej Straży Pożarnej. Żona - Marzena, dwóch synów, jeden z nich jest oficerem PSP. Hobby - sport.
Gen. brygadier Wiesław Leśniakiewicz urodził się 15 marca 1959 roku w Jordanowie. Od stycznia 2008 roku jest Komendantem Głównym Państwowej Straży Pożarnej. Żona - Marzena, dwóch synów, jeden z nich jest oficerem PSP. Hobby - sport. Mariusz Kapała
Rozmowa z komendantem głównym Państwowej Straży Pożarnej, WIESŁAWEM LEŚNIKIEWICZEM

- Z czego to wynika, że strażacy, czy to ochotnicy z małych wsi, czy zawodowcy cieszą się największym społecznym zaufaniem? Przebiją policję, Kościół Katolicki, profesorów, lekarzy...
- Myślę, że ludzie obserwują naszą działalność i widzą, jak niejednokrotnie strażacy ryzykują swoim życiem, żeby uratować cudze życie. Ba, zdarza się, że przecież giną w akcjach ratunkowych. Jesteśmy też dyspozycyjni, pojawiamy się tam, gdzie trzeba pomagać. Niemal zawsze w sytuacjach zagrożenia. Poza tym, proszę zauważyć, iż nasza aktywność nie kończy się na udzieleniu pomocy. Jesteśmy "jeszcze chwilę później". Jeśli zdarza się powódź i ratujemy dobytek, wyciągamy z trudnych miejsc mieszkańców zalanej wsi, miasta, to nie odjeżdżamy tylko dostarczamy tym ludziom wodę do picia, chleb, nigdy takich osób nie pozostawiamy samych sobie.

- Ale jakiś czas temu wyszła sprawa być może nadmiernego wykorzystywania strażaków. Rozbity transport butelek po piwie, a porządek robią strażacy. Powinni? Chyba nie, prawda...
- Nie mogę powiedzieć, że to są dla nas komfortowe rozwiązania. Ale jeśli nie ma nikogo, kto może wtedy się pojawić, to cóż... Powiem tak: nie uchylamy się od podobnych obowiązków. Choć naszą podstawową aktywnością jest działalność ratunkowa.

- Oby się nie zdarzyło, że nie zdążycie do pożaru lub wypadku z powodu oczyszczania jezdni.
- Oczywiście, oby się nie zdarzyło, gdyż nasze zasoby ludzkie nie są z gumy. Też musimy liczyć na wsparcie innych instytucji. Nie zawsze to wszystko udaje się zgrać. Przykładem kwestia przejęcia odpowiedzialności za drogę po wypadku, zwłaszcza gdy w wyniku wypadku coś się rozlało na jezdni i potem było przez nas neutralizowane. Gdy kończymy taką pracę musi znaleźć się fachowiec i ocenić, ustalić co dalej z tą drogą. Na przykład, jaka powinna być tymczasowa prędkość na tym odcinku. Niech się bowiem potem coś zdarzy to będzie na strażaków. Inaczej jest po pożarach, wybuchach w budynkach, gdy pojawia się nadzór budowlany i z miejsca ocenia, czy można tam się poruszać, mieszkać, czy przeciwnie.

- Wróćmy do korzeni, do strażaków, małych OSP, które jednak spełniają w całym systemie krajowego ratownictwa ogromną rolę. Wiele jednostek gminnych to właściwie zawodowcy.
- I wielu z nas, zawodowców, wywodzi się właśnie z ruchu OSP. Dzięki ochotnikom - za relatywnie niewielkie pieniądze - zbudowaliśmy bardzo ważny panel bezpieczeństwa społecznego. Małe, lokalne społeczności mogą czuć się dobrze, bezpiecznie, bo wiedzą, że "za plecami" mają strażaków-ochotników.

- A co mają z tego właśnie ci ochotnicy?
- Zapewne ogromną satysfakcję. Natomiast my, w komendzie głównej, myślimy o wzmocnieniu sektora zawodowego właśnie najlepszymi ochotnikami. W tym celu przygotowywana jest zmiana sposobu przyjmowania do szkolenia na zawodowca. Preferencje, jakiś rodzaj punktów, będą mieli właśnie ci z OSP.

- Dla mnie przykładem awansu strażackiego, rodzinnego i środowiskowego, jest Wojciech Kubicki pochodzący niedaleko stąd, który, jeśli się nie mylę, doszedł do wysokich godności w PSP.
- Och, znam dobrze Wojciecha. Pracowaliśmy razem. Obaj byliśmy zastępcami komendanta głównego, obecnie jest on na emeryturze. Bardzo dobry i zasłużony strażak. Wprowadzał w całej Polsce Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy, stworzył Krajowe Centrum Koordynacyjne...

- No proszę, a wywodzi się ze wsi Przyprostynia pod Zbąszyniem. Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska