Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzepin: W święta mieli pożar

Bożena Bryl
Stefania Sackiewicz kilka razy w grudniu zgłaszała, że czuje dym w mieszkaniu. - Wszystko jest w porządku - zapewniał ją dyrektor Zakładu Administrowania Mieniem Komunalnym. - A mało brakowało, żeby dom się spalił - żaliła nam się kobieta.

- Co napalę, to zaraz w pomieszczeniach jest pełno dymu - narzekała nam przed świętami Stefania Sackiewicz z Walki Młodych, która mieszka razem z matką i córką. Mówiła, że nie może się doprosić nowego pieca. (Pisaliśmy o tym 22 grudnia w tekście "Bo im z pieca dymi").

Szef ZAMK-u Ryszard Boberski zapewnił nas wtedy, że kobietom nic nie grozi. - Kominiarz dokładnie sprawdził piece w tym mieszkaniu i niczego nie stwierdził - zapewniał. Dodał, że mimo to dla bezpieczeństwa lokatorek zostały zamontowane nowe tzw. drzwiczki wycierowe, gwarantujące prawidłowe odprowadzanie spalin i wymieniona rura łącząca piec z kominem.

Dymiło im z sufitu

W drugi dzień świąt po południu w mieszkaniu z sufitu zaczął wydobywać się dym. - Zaczęłyśmy się rozglądać co się mogło stać - mówiła nam wczoraj S. Sackiewicz. - Miałyśmy akurat gości i szwagier poszedł na strych sprawdzić, czy tam coś się nie dzieje - opowiadała. - Zobaczył, że z rurze kominowej coś się pali, dlatego zawiadomiliśmy policję, a ona strażaków - dodała. Kobieta mówi o dużym szczęściu. - Co by było, gdyby to się stało w nocy? - pytała.

Żaliła się, że w ZAMK-u nie traktują ją poważnie. - Przez to, że walczę o różne naprawy, zbywają mnie - podkreślała. - Teraz mogło dojść do tragedii - skarżyła się.
- O pożarze przy Walki Młodych w Rzepinie zostaliśmy powiadomieni 26 grudnia o 14.26, pierwsi na miejscu pojawili się ochotnicy z Rzepina. Zaraz potem wysłaliśmy dwa nasze wozu strażackie - powiedział nam komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Słubicach Jacek Konsewicz.

Zapalił się strop w budynku pomiędzy parterem i pierwszym piętrem. Przyczyną było prawdopodobnie przepalenie się rury, odprowadzającej spaliny do komina. - Strażacy rozebrali część podłogi na strychu i ogień szybko został ugaszony - powiedział J. Konsewicz.

Wszystko przez rurę

- Pożar nie miał nic wspólnego z mieszkaniem zajmowanym przez panie Sackiewicz - zapewnił nas wczoraj dyrektor Boberski. - Tam wszystko jest w porządku - stwierdził. Powiedział, że w lokalu po sąsiedzku do ogrzewania wody używana jest tzw. kolumna węglowa, w której się pali jak w piecu. - Podczas ostatniej kontroli kominiarz stwierdził, że jest niesprawna stara rura, odprowadzająca spaliny z tego urządzenia - wyjaśniał. Dlatego sąsiadka otrzymała zakaz palenia w tej kolumnie do czasu wymiany rury. - W drugi dzień świąt jednak podgrzała wodę, dlatego zaczęło się tlić na strychu - dodał R. Boberski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska