Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sadownicy, hodowcy i sprzedawcy maszyn zaprezentowali się na targach rolniczych

Anna Słoniowska 68 324 88 53 [email protected]
Targi rolnicze w Kalsku (fot. Mariusz Kapała)
Targi rolnicze w Kalsku (fot. Mariusz Kapała)
– W mojej wsi jest krowa, koń i kilka kur. A tutaj aż się roi od niespotykanych zwierząt – powiedziała Milena Wierzejewska oprowadzając swoją córkę po XVIII targach rolniczych w Kalsku.

Czytaj też: Międzynarodowe targi wyrobów klasztornych

W sobotę, sadownicy, hodowcy i sprzedawcy maszyn zaprezentowali się na 18. targach rolniczych w Kalsku. Tłum zwiedzających oblegał okolice pałacu od samego rana. Przyjechali rolnicy i ludzie związani z branżą, jednak najwięcej zwiedzających, to turyści z okolicznych miast.

Wokół roiło się od barw, zapachów i przeróżnych dźwięków, od piania kogutów, po donośne beczenie owiec. Sporo zamieszania swoją obecnością wywołał Antek, koza alpejska. – U nas na wsi została jedna krowa, dwa konie i kilka kur – mówiła Milena Wierzejewska z Bukowej. – Chciałam, żeby moja córka zobaczyła, jak wyglądają inne zwierzęta.

Antkiem zainteresował się również czteroletni Filip Karkosz z Witosławia. – Ładna ta koza, ale najbardziej podobały mi się malutkie kurczątka – stwierdził. Rodzice Filipa prowadzą niewielkie gospodarstwo i co roku przyjeżdżają do Kalska. - Takiej różnorodności jak tu, to nie ma nigdzie indziej – utrzymują państwo Karkoszowie.

Właścicielami rozchwytywanej kozy są Janusz i Marzena Lewandowscy ze Złotnika koło Żar. Oprócz 15 kóz hodują m.in konie i owce kameruńskie. – Kokosów z tego nie ma. Tak naprawdę, to najbardziej zarabia się na sprzedaży szczeniaków, reszta, to tylko dodatkowy zarobek – tłumaczył pan Janusz, a Funia, piękny border colli spokojnie leżała przy nodze swojego pana. – Mamy jeszcze kaukazy i bernardyny, czyli psy pasterskie. Świetnie radzą sobie z pilnowaniem stada.

Czytaj też: X jubileuszowe targi motoryzacyjne w Gorzowie

Antek nie był na sprzedaż, ale małe koźlątko czystej krwi alpejskiej można było kupić już za 400 zł. – A w ogródku można takiego zwierzaka trzymać? – dopytywali się zaciekawieni turyści. Na podobne pytania odpowiadał Jan Kliszewski, hodowca królików z Gubina. – Znam i kocham króliki od dziecka. U nas w domu zawsze stały klatki z tymi zwierzętami. Kiedy przeszedłem na emeryturę i szukałem jakiegoś zajęcia, wybór był oczywisty – wspominał pan Jan. Dumą jego hodowli jest srokacz olbrzymi, który w tej chwili waży ponad 7 kilo i ciągle przybiera na masie. Taki unikat można było dostać już za 150 zł. – Czasem do hodowli trzeba dołożyć, ale i tak to jest sama przyjemność – twierdzi Kliszewski przyglądając się biało-czarnemu olbrzymowi.

Czytaj też: Targi rolnicze pełne atrakcji

Jednak największą rewią barw mogli pochwalić się hodowcy ptaków. Na targach roiło się od nieprawdopodobnych gołębi, napuszonych jak lwy i smukłych jak żyrafy. – To na pewno gołębie? – pytali niedowiarkowie. Leszek Wierzbowski jest miłośnikiem ptaków, a na co dzień prowadzi sklep w Sulechowie. Po rozliczeniu kasy, wsiada w samochód i jedzie na swoją fermę. – To wspaniała odskocznia, a do tego można nacieszyć oko – zachwalał pan Leszek. Do Kalska przywiózł kurki ozdobne, papugi i różne odmiany bażantów. Jeden z ptaków szczególnie przykuwał spojrzenia. – To bażant diamentowy – oświadczył z dumą hodowca. – Są bażanty złote, bananowe, a ja mam najbardziej ekskluzywnego, czyli właśnie diamentowego. Jeszcze parę lat temu, ptaki były drogie, a zainteresowanie nimi niewielkie. Teraz jest inaczej. Każdy chciałby mieć w ogrodzie takie cudo.

 

Zobacz wideo »

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska