MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sami się zabijamy. W tym roku, do końca października, zginęło na lubuskich drogach już 95 osób

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
W tym wypadku na "dwójce” pod Miedzichowem zginął kierowca. Rozbite pojazdy zablokowały drogę przez kilka godzin.
W tym wypadku na "dwójce” pod Miedzichowem zginął kierowca. Rozbite pojazdy zablokowały drogę przez kilka godzin. Fot. Dariusz Brożek
- Brawura kierowców i popełniane przez nich elementarne błędy - to najczęstsze przyczyny samochodowych kraks. W tym roku, do końca października, w wypadkach drogowych w naszym regionie zginęło już 95 osób, a 955 zostało rannych.

Przeczytaj też: Tragedia na trasie pod Nowogrodem Bobrzańskim. Jedna osoba zginęła, druga walczy o życie (wideo, zdjęcia)

Środowy wieczór, nad drogą z Międzyrzecza do Trzciela unosi się mgła. Jadę policyjnym radiowozem z naczelnikiem międzyrzeckiej drogówki, asp. Piotrem Szczepanikiem. Droga jest równa jak lustro, ale ma wiele niebezpiecznych zakrętów. Najgroźniejszy jest w Sierczu. Ciężarówki notorycznie wypadają tam z jezdni i taranują stojący przy niej dom. - Trasa biegnie przez lasy, dlatego po deszczu dłużej utrzymuje się na niej woda, a zimą lód. Droga hamowania jest więc dłuższa, na zakrętach samochody zjeżdżają na drugi pas - ostrzega policjant.

Przeczytaj też: Śmiertelny wypadek w Kostrzynie. Osobówka czołowo zderzyła się z autobusem

W Trzcielu zatrzymujemy się przy wjeździe na obwodnicę w kierunku Świebodzina. W tym roku w dwóch wypadkach zginęły tutaj cztery osoby. Samochody wjechały prosto pod rozpędzone tiry. Jak to możliwe, skoro z tego miejsca kierowcy mają dobrą widoczność na drogę krajową nr 2? - Sami się nad tym zastanawiamy. Wjeżdżając na "dwójkę" albo się zamyślili, albo byli zaabsorbowani czymś innym. Na przykład rozmową z pasażerami. Szkolny błąd, który przypłacili życiem - komentuje mój przewodnik.
Jedziemy "dwójką' w kierunku zachodniej granicy. Zdaniem kierowców, to "droga śmierci". Na jej lubuskim odcinku codziennie dochodzi do wypadków. Z przeciwnej strony pędzi długi sznur pojazdów. Ciężarówki, osobówki. W pewnym momencie, mimo podwójnej linii ciągłej, z kolumny odbija na lewy pas volkswagen golf. Chce wyprzedzić jadące przed nim tiry, choć z drugiej strony zbliża się nasz radiowóz. Asp. P. Szczepanik zwalnia i odbija w prawo, żeby uniknąć czołówki. W ostatniej chwili kierowca golfa wraca na swoje miejsce w kolumnie.

W zderzeniu z tirem auta osobowe nie mają żadnych szans. Zostaje z nich kupa blachy, a z ich kierowców i pasażerów zmasakrowane zwłoki. Z policyjnych statystyk wynika, że sprawcami takich kraks są zazwyczaj kierowcy samochodów osobowych. Ignorują znaki, źle oceniają odległość do pojazdów zbliżających się z naprzeciwka. Często zapominają o tym, że ich pasażerowie to dodatkowe obciążenie dla auta. A słabsze przyśpieszenie znacznie wydłuża drogę wyprzedzania. - Podczas takich manewrów często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ważący czterdzieści ton tir ma znacznie dłuższą drogę hamowania. - mówi policjant.
Od stycznia do końca października na lubuskich drogach doszło do 722 wypadków, w których zginęło 95 osób, a 955 zostało rannych. Jak zaznacza sierż. Justyna Migdalska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji, od kilku lat liczba kraks i ofiar maleje w naszym regionie. W 2009 r. tym samym okresie w 816 wypadkach śmierć poniosło 109 kierowców, pasażerów, rowerzystów i pieszych, natomiast kolejnych 1.084 odniosło mniej lub bardziej groźne obrażenia.

Opinie

Jan Turecki, zawodowy kierowca z Brójec pod Trzcielem:
- W Niemczech czy we Francji w ciągu dziewięciu godzin średnio mogę przejechać około 700 kilometrów, a u nas najwyżej 400. To kwestia stanu dróg. Na zachodzie Europy dwa pasy w jedną stronę to standard. Dzięki temu lepiej się jeździ, a w razie wypadku można puścić ruch wahadłowo drugą stroną. U nas rozbite samochody tarasują przejazd przez wiele godzin, bo drogi są węższe. Utrudnia to wyprzedzanie i jest powodem wielu wypadków. Największym problemem są tak zwani niedzielni kierowcy. Łamią przepisy, jeżdżą bez wyobraźni, często spowalniają ruch prowokując innych kierowców do niebezpiecznych manewrów.

Krzysztof Wiśniewski, instruktor nauki jazdy z Międzyrzecza:
- Podczas szkolenia kandydatów na kierowców duży nacisk kładziemy na naukę udzielania pierwszej pomocy. Mamy dwa fantomy, na których kursanci uczą się reanimacji ofiar wypadku. To bardzo ważne, gdyż o życiu rannych decydują niekiedy sekundy. Tymczasem wielu kierowców nie wie, jak należy wykonać masaż serca czy sztuczne oddychanie. Od kilku lat prowadzę też w lubuskich szkołach kampanię społeczną "Stop śmierci - w tej grze masz tylko jedno życie". Pokazujemy młodym ludziom zdjęcia i filmy z wypadków. Ostrzegamy ich w ten sposób przed brawurą oraz kierowaniem pojazdami po alkoholu i narkotykach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska