Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samorządowcy z Czerwieńska podali anonimowego autora listu do prokuratora

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Burmistrz Piotr Iwanus stwierdza, że porządkowanie dzikich składowisk wykonano gdy akurat nie było na to pieniędzy w kasie gminy. - Urząd zapłacił Pomakowi wówczas, gdy złotówki się pojawiły - mówi.
Burmistrz Piotr Iwanus stwierdza, że porządkowanie dzikich składowisk wykonano gdy akurat nie było na to pieniędzy w kasie gminy. - Urząd zapłacił Pomakowi wówczas, gdy złotówki się pojawiły - mówi. fot. Paweł Janczaruk
Anonimowy Adam z Czerwieńska zarzuca władzy wyprowadzenie pieniędzy z kasy miejskiej. Dowodem ma być kserokopia rachunku spółki komunalnej. Jednak samorządowcy poszli z tym do prokuratora.

Do redakcji przyszła kserokopia dwóch dokumentów dotyczących transakcji między spółką komunalną Pomak a urzędem miejskim. Nadawca, podpisujący się Adam, sugeruje, iż kopie są dowodem, że "miejscowe władze są tak pewne swego i swej nieomylności, że nie boją się wyprowadzać publicznych pieniędzy z naruszeniem prawa". Autor listu sugeruje rozmowę z sołtysem Nietkowic i radnym Abramowiczem "by się upewnić o prawdzie o miejscowej sitwie". Pojechaliśmy to sprawdzić.

Kopia dokumentu mówi, iż 22 października 2009 r. urząd zapłacił "gotówką/przelewem" 52.735,94 zł spółce Pomak za "uporządkowanie dzikiego składowiska odpadków w Nietkowicach". Poniżej kopia drugiego dokumentu, z wyliczeniem czynności dotyczących porządkowania składowiska. W podsumowaniu ta sama kwota ponad 52 tys. zł.

Podobne kserokopie zostały przekazane niektórym radnym. Adam zaopatrzył je w dopisek sugerujący, iż najważniejsze osoby w gminie wyprowadziły z kasy miejskiej około... 100 tys. zł, "za prace, których nikt nie wykonał. Konia z rzędem temu, kto wskaże miejsce wykonania jednej z wielu rzekomo wykonanych prac". Dlaczego mówi o 100 tys. zł - nie wiadomo.

- Sprawę dzikich wysypisk śmieci zgłosili dawno temu radni, a komisja infrastruktury technicznej uznała, iż trzeba to załatwić - informuje burmistrz Piotr Iwanus. - Chodziło o trzy miejscowości, Sycowice, Będów i Nietkowice. I tam został skierowany sprzęt, który dzikie składowiska usunął.

Można trafić do prokuratora

- W 2007 roku wziąłem kamerę i nakręciłem niektóre dzikie wysypiska, a film dałem panu radnemu Rychwalskiemu z Sycowic, który jest w odpowiedniej komisji - wyjaśnia Marek Abramowicz, radny z Nietkowic. - Wiem, że porządkowano u nas dzikie wysypisko, ale szczegółów nie pamiętam, było to chyba w 2008 r. Głowy nie dam. Mam też wątpliwości, czy taka robota może kosztować 52 tys. zł. Zgłosiłem interpelację do burmistrza i czekam na odpowiedź.

Jak informuje burmistrz, odpowiedź została przekazana w obowiązującym terminie.

- Dzikie wysypisko w Nietkowicach zlikwidowano w 2008 r. - potwierdza sołtys wsi Stanisław Konieczny. - Pracę wykonano dobrze, a odpady wywieziono. Wątpliwość może tylko budzić fakt, że robota została zrobiona w 2008, a fakturę, jak słyszałem od ludzi, wystawiono w 2009 r. Ale czy ona prawdziwa? Moim zdaniem nie ma o czym gadać i mącić, bo pracę wykonano.

Sołtys - i nie tylko on - ostrożnie twierdzi, że kopii rachunku nie widział, gdyż w Czerwieńsku nikt nie chce się narażać na rozmowę z prokuratorem. A takowa grozi rozpowszechniającym ów materiał w związku ze zgłoszeniem przez przewodniczącego rady miejskiej zawiadomienia do prokuratury. - Złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na zniesławieniu mojej osoby - informuje przewodniczący Leszek Jędras. - Jeśli zobaczę, że ktoś posługuje się tą kserokopią, to automatycznie wskazuję go prokuratorowi jako autora donosu i pomówienia.

Więcej przejrzystości

L. Jędras podjął zdecydowane kroki, gdyż poczuł się niesprawiedliwie zaatakowany. Anonim sugeruje bowiem, iż "wyprowadzanie" pieniędzy z ratuszowej kasy odbywało się "przy aprobacie" szefa rady. Jędras mówi, iż nigdy w życiu nie spotkał go tak paskudny atak zza węgła, bo anonimowy. - Nie wiedziałem po tym jak się zachować, w końcu Czerwieńsk to małe miasto; przez trzy dni nie wychodziłem z domu - opowiada.

Przewodniczący uważa, iż w sprawie wysypisk nie doszło do żadnego przestępstwa, gdyż burmistrz zrobił to, do czego upoważniła go rada na podstawie ustawy o finansach. - Pan burmistrz dokonał przesunięcia pieniędzy w budżecie w ramach rozdziałów i paragrafów - tłumaczy L. Jędras, a P. Iwanus wyjaśnia, że porządkowanie składowiska skończono wcześniej, ale wówczas nie było w kasie gminy pieniędzy, urząd zapłacił więc Pomakowi wówczas, gdy złotówki się pojawiły.

- W zeszłym roku likwidowaliśmy wysypiska aż w sześciu miejscach w gminie - przekazuje Tomasz Frąckowiak, prezes Pomaku. - Ponieważ pojawiają się jak grzyby po deszczu, działo się to na zasadzie: znowu jest wysypisko, jedźcie, załatwcie. No i jeździliśmy. W końcu trochę się tej robocizny nazbierało, więc mówię do burmistrza, że trzeba za te prace zapłacić. Burmistrz na to, złóżcie ofertę do urzędu. Złożyliśmy, pieniądze wpłynęły na konto firmy i tyle. Jeśli idzie o Nietkowice, Pomak dwukrotnie likwidował tam dzikie składowiska odpadów, w 2008 i 2009.

Przy okazji rozmowy dowiadujemy się, że T. Frąckowiak także powiadomił prokuraturę. Nie chce określić w jakiej sprawie. Mówi jednak: - Wiem, kto napisał ten anonim - ale na tym ucina. Przyznaje również, iż kopie dokumentów prawdopodobnie "wypłynęły" z jego biura, ale nikogo za rękę nie złapał, więc także więcej nie powie.

- Nie byłoby tego zamieszania, gdyby działania pana burmistrza były przejrzyste, czyli gdyby na każdej sesji składał sprawozdanie ze swej działalności, jak to jest w innych gminach - sugeruje radny Abramowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska