Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Saper, który zginął broniąc mostu, doczeka się pomnika [WIDEO]

AGR
Wanda Imielita pokazuje miejsce, gdzie stał kiedyś drewniany most.
Wanda Imielita pokazuje miejsce, gdzie stał kiedyś drewniany most. AGR
W piątek (24 marca 2017 r.), czyli 70 lat po śmierci bohaterskiego sapera, nad Wartą zostanie odsłonięty jego pomnik. Uroczystość rozpocznie się o godz. 13.00.


Nazwisko dzielnego żołnierza zostanie umieszczone na tablicy upamiętniającej wydarzenia sprzed 70 lat. 24 marca 1947 r. nad Wartą zginął Edward Andrechowski, saper z 14. Batalionu Saperów, który był pododdziałem 5. Dywizji Piechoty i stacjonował w jednostce wojskowej w Międzyrzeczu do 1949 r.

- Jego bohaterska śmierć warta jest pamięci kolejnych pokoleń. Zwłaszcza, że wydarzenia te rozegrały się w niełatwych dla nas latach, gdy organizowaliśmy sobie życie w nowym dla nas miejscu. Naszą siłą było to, że byliśmy razem. On stanął w obronie nas wszystkich, naszego mostu, naszego miasta, nowego miejsca na ziemi – mówi Wanda Imielina, która razem z rodziną przyjechała na ziemie odzyskane z dalekich kresów wschodnich. Historię z marca 1947 r. zapamiętali też inni mieszkańcy. M. in. Andrzej Brok, który podzielił się nią z dziennikarką gorzowskiego oddziału „GL”. Łzy szkliły się w jego oczach, gdy opowiadał o plutonowym. Przywódca żołnierzy wysadzających krę na rzece bardzo imponował małemu chłopcu, którym pan Andrzej był 70 lat temu. – Był dla innych saperów jak ojciec, budził podziw i zaufanie. Któregoś dnia usiadł ze mną i pokazał mi zdjęcie pięknej długowłosej żony i dzieci. Bardzo za nimi tęsknił – mówił. Niestety, żołnierzowi nie było dane wrócić do rodziny. Moment tragicznej śmierci zapamiętał też Hieronim Rutkowski, który jako milicjant uczestniczył w akcji przeciwpowodziowej. – Wysadzaliśmy lód trotylem, ale go zabrakło i część żołnierzy pojechała po więcej. Stałem niedaleko, rzucaliśmy na krę ładunki wybuchowe. Jeden wybuchł w rękach plutonowego, był straszny huk i wpadł do wody. Widziałem jak jego płaszcz zniknął pod lodem – opowiada.

Gdy o dramatycznych wydarzeniach z 1947 r. napisaliśmy w październikowym „Głosie Gorzowa”, burmistrz Skwierzyny razem z mieszkańcami postanowił rozwikłać zagadkę tajemniczego bohatera. – Postanowiliśmy dowiedzieć się kim był ten człowiek, dotrzeć do jego rodziny i upamiętnić go kamieniem z tablicą pamiątkową – mówi Lesław Hołownia. Podczas gdy trwały poszukiwania w kolejnych wojskowych archiwach w całej Polsce, zapalony regionalista ze Skwierzyny Jerzy Kuźmicz postawił na prasę. Wybrał się do poznańskiej Biblioteki Raczyńskich, gdzie wertował archiwalne wydania „Głosu Wielkopolskiego”. – Po wojnie Skwierzyna należała do województwa poznańskiego. W gazecie z 1947 r. znalazłem informacje na temat obrony mostu, ale nie było w nich nazwiska sapera – opowiada. Pan Jerzy nie zraził się jednak niepowodzeniem i ponownie wybrał się do biblioteki. Tym razem na tapetę wziął „Ekspress Poznański”, co okazało się strzałem w dziesiątkę. - W artykule podano, że zginął Edward Andrachowski – mówi J. Kuźmicz. Jak się okazało, w nazwisku był błąd. Według ustaleń majora Wojciecha Leszczyńskiego z Muzeum Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu, w archiwach pojawiają się dwie wersje nazwiska: Andrychowski i Andrachowski. – Notatka, do której udało nam się dotrzeć opisuje wydarzenia z tamtego dnia. Plutonowy i dwóch innych żołnierzy z mostu rzucali ładunki wybuchowe w ogromną krę, która zbliżała się do przeprawy. Jej odłamki poleciały w kierunku żołnierzy. Wtedy plutonowy schylił się, by uniknąć uderzenia, a ładunek wybuchł mu w rękach – mówi major Leszczyński.

Ważny dokument odnaleźli też pracownicy Archiwum Państwowego w Gorzowie Wlkp. W piśmie starosty do Urzędu Wojewódzkiego czytamy m. in., że 24 marca 1947 r. nad ranem część drewnianego mostu w Skwierzynie runęła, a na miejscu zginął saper z jednostki w Międzyrzeczu – Edward Andrechowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska