Pamiętamy o znanych zielonogórzanach
Zielonogórskie Zaduszki zawsze licznie gromadzą przyjaciół, znajomych tych, którzy odeszli w bieżącym roku. W 2022 r. byli to Zbyszko Piwoński oraz ks. Dariusz Lik, w tym bohaterami wspominek zostali: Krzysztof Donabidowicz, Edward Czernik oraz Włodzimierz Rebelski. Za każdym razem wydarzenie obfituje w nostalgię i tęsknotę za ludźmi, którzy na zawsze wpisali się w historię naszego miasta. To osoby, które reprezentują różne dziedziny życia społecznego, kulturalnego, gospodarczego, duchowego czy politycznego. W tym roku zadbano także o muzyczną stronę wydarzenia. Swoimi talentami podzielili się saksofonista Robert Chyła i pianista Wojciech Pruszyński. Zaprezentowali oni mnóstwo standardów jazzowych oraz muzyki filmowej m.in. temat z filmu "Prawo i pięść".
Szesnaście zdjęć zamiast czterech
Znanego fotografa z ulicy Kupieckiej - Krzysztofa Donabidowicza, wyjątkowo barwnie i z humorem wspominał jego syn – ks. Mirosław Donabidowicz (proboszcz parafii pw. św. Urbana w Zielonej Górze). Opowiadał m.in. o tym, że jego ojciec zawsze robił więcej odbitek zdjęć legitymacyjnych, niż było zamówione, bo lubił ludzi.
Do Zielonej Góry przybył jeszcze w 1945 roku. Z początku pracował jako fotoreporter w „Gazecie Zielonogórskiej”. W 1947 roku założył prywatny zakład fotograficzny przy ul. Kupieckiej 32. To waśnie tam mieszkańcy Zielonej Góry wykonywali do legitymacji szkolnych, paszportów, dowodów osobistych, a także upamiętniali rodzinne uroczystości. W 1960 roku K. Donabidowicz był uczestnikiem Wydarzeń Zielonogórskich, a po zatrzymaniu przez milicję usłyszał zarzut współpracy z amerykańskim wywiadem. Skazano go na 2 lata więzienia. Po latach odznaczony został Prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Z okazji 100. rocznicy urodzin p. Krzysztofa w 2021 r. jego rodzina ufundowała rzeźbę-figurkę bachusika – Fotografusa, która znajduje się na ścianie budynku, obok prowadzonego przez niego przez lata atelier.
- jak można wyczytać z jego dossier.
Przeskoczył siebie
Jako drugiego wspominano Edwarda Czernika. Podjął się tego duet złożony z redaktora Marka Staniszewskiego oraz Mariana Filipiuka - wieloletniego przyjaciela zmarłego.
Czernik to polska legenda skoku wzwyż. Znakomity zawodnik i świetny trener. Olimpijczyk z Tokio, mistrz i rekordzista Polski, który przez wiele lat związany był z Ziemią Lubuską, głównie z Zieloną Górą. E. Czernik uczył się w Zielonej Górze, gdzie ukończył Studium Nauczycielskie na kierunku wychowanie plastyczne (1962), a także i Wyższą Szkołę Wychowania Fizycznego w Poznaniu (1971). Był nauczycielem wychowania fizycznego, trenerem klasy mistrzowskiej (1986), m.in. kadry narodowej Polski w skoku wzwyż w latach 1976–1980 oraz w zielonogórskim „Lubtourze” w latach 1980–1986, a od 1986 trenował skoczków w Dubaju. W latach 1961 – 1964 siedmiokrotnie bił rekord Polski. Jako pierwszy skoczek w Polsce skoczył 2,10 m oraz 2,20 m. W klasyfikacji medalowej wszech czasów krajowych rozgrywek znajduje się na piątym miejscu. Zdobył pięć złotych medali i dwa brązowe.
- jak podaje MZL.
Pan na dworze Kottwitzów
Ostatnim ze wspominanych zielonogórzan był Włodzimierz Rebelski, którego wspominał dyrektor Muzeum Archeologicznego w Świdnicy – Arkadiusz Michalak.
Włodzimierz Rebelski w latach 2001-2016 kierował Muzeum Archeologicznym w podzielonogórskiej Świdnicy. W latach 1992 – 1994 i 2002 – 2010 był Przewodniczącym Rady Gminy Świdnica.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?