MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sekretarz Kneć nie przyznał się do jazdy po pijanemu

Stefa Cieśla 0 95 722 57 72 [email protected]
Przez trzy kwadranse Ryszard Kneć opowiadał dzisiaj sądowi i dziennikarzom o tym, co się zdarzyło grudniowego wieczoru na skrzyżowaniu ul. Rooswelta i Kazimierza Wielkiego. - To największy dramat w moim życiu - przyznał.
Przez trzy kwadranse Ryszard Kneć opowiadał dzisiaj sądowi i dziennikarzom o tym, co się zdarzyło grudniowego wieczoru na skrzyżowaniu ul. Rooswelta i Kazimierza Wielkiego. - To największy dramat w moim życiu - przyznał. fot. Kazimierz Ligocki
- Przyznaję się tylko do przejechania skrzyżowania na żółtym świetle. Do jazdy po alkoholu nie przyznaję się, nie zgadzam się z wynikami badania trzeźwości - powiedział dzisiaj przed sądem sekretarz gorzowskiego magistratu Ryszard Kneć.

15 grudnia ub.r. urzędnik przejechał wieczorem jedno ze skrzyżowań w mieście na pomarańczowym świetle. Zatrzymała go policja, sprawdziła alkomatem trzeźwość. Urządzenie 0,28 promila. Drugie dmuchanie dało wynik 0,22 prom.

R. Kneć poprosił więc o badanie krwi. Zostało wykonane pół godziny później i wykazało 0,1 prom. Zatrzymano mu prawo jazdy. W marcu tego roku sąd odmówił mu jego zwrotu.

To był szok

Adwokat Artur Wiśniewski poprosił sąd o utajnienie procesu. - To było wątpliwe wykroczenie drogowe, a media już skazały mojego klienta - uzasadnił. Nie potrafił jednak tego udowodnić, o co poprosiła sędzia Beata Wolska, która odrzuciła wniosek adwokata.

Przez prawie trzy kwadranse R. Kneć odtwarzał przebieg feralnego wieczoru 15 grudnia. - Nigdy dotąd coś takiego mi się nie zdarzyło, prawie w ogóle nie piję alkoholu. To co pokazał alkomat dosłownie mnie zaszokowało. Tego dnia wypiłem do obiadu małe piwo, a przed wyjazdem łyk leczniczego toniku. Teraz wiem, że zachowałem się bezmyślnie, że nie sprawdziłem ile ten tonik ma alkoholu. To mój największy życiowy dramat - zeznał sekretarz.

Opowiedział jeszcze sądowi, że tego dnia odnawiał meble preparatem opartym na spirytusie i być może nawdychał się oparów. - Gdy poprosiliśmy obwinionego do radiowozu, aby mu odtworzyć z kamery wykroczenie na skrzyżowaniu, poczuliśmy od niego alkohol - wyjaśnił Krzysztof Wasilewski, policjant który z kolegą z patrolu zatrzymał sekretarza.

Biegły wyliczy i sprawdzi

- Ponieważ wyniki badania trzeźwości mojego klienta są tak rozbieżne, proszę o powołanie biegłego, aby stwierdził, jak do tego doszło, czy przebieg badania był prawidłowy i czy w ogóle alkomat był legalny - domagał się A. Wiśniewski.

Sąd przyjął jego wniosek i odroczył rozprawę do 8 czerwca, do czasu uzyskania opinii. R. Kneciowi grozi grzywna, straci też prawo jazdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska