Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serduszko ma się lepiej!

Aleksandra Gajewska-Ruc
Aleksandra Gajewska-Ruc
Olga lubi odwiedzać redakcję Głosu i pozować do zdjęć.
Olga lubi odwiedzać redakcję Głosu i pozować do zdjęć. Aleksandra Gajewska-Ruc
Dzięki pomocy mieszkańców, mała Olga jest już po operacji.

Pluszowa myszka dobrze wie już co to szpital. Towarzyszyła Oldze przez cały czas pobytu w niemieckiej klinice. Byli z nią też rodzice.

- Spędziliśmy tam ponad dwa tygodnie. Gdy Olgę zabierali na blok operacyjny, byłam z nią do ostatniej chwili, aż zadziałała narkoza. Później były długie cztery godziny czekania. Myślami i modlitwą cały czas byliśmy z córką - mówi Aneta Darmograj.

Mała bohaterka

- Wcale się nie bałam. Dostałam nawet nagrodę za to, że byłam dzielna - mówi z dumą rezolutna czterolatka. Odwagi dodawali jej kochający rodzice, a także pielęgniarki i lekarze. Pani profesor przeprowadziła nawet pokazową operację na pluszowej myszce. Olga była zachwycona.

- W szpitalu było bardzo fajnie. Codziennie przychodził do nas klaun, który bardzo mnie rozśmieszał. Pan doktor też był super, robił śmieszne miny - opowiada dziewczynka. Gdy otworzyła oczy po operacji, rodzice byli już przy niej. - Pierwsze co, poprosiła o picie, później troszkę gorzej się poczuła, przez kilka dni potrzebowała jeszcze tlenu - mówi pani Aneta. - No i dostawałam moje ulubione pomidorki do zjedzenia - wtrąca Olga.

Operacja się udała i z dnia na dzień, serce dziewczynki biło coraz mocniej. - Celem było odciążenie serca i dotlenienie płuc. Wszystko poszło po myśli lekarzy, nasza Olga powoli nabierała sił i po czterech dniach wstała już na własne nogi - mówi uśmiechnięta mama i dodaje, że córeczce wcale nie spieszyło się do domu.- Gdy lekarz podczas obchodu powiedział, że następnego dnia możemy wyjść, rozpłakała się. Tak jej się podobało, że nie chciała wracać - śmieje się pani Aneta.

Plany na przyszłość

Mała Olga od kilku tygodni jest już w domu. Skutki operacji widać gołym okiem. - Nabrała kolorków, zniknęły sine usta i paluszki. Ma więcej sił, chodzi sama, nie męczy się tak szybko. Z dnia na dzień jest mocniejsza, nabiera sił - cieszy się pani Aneta. Olga dodaje, że w końcu może biegać i skakać, a w wakacje chciałaby wybrać się nad morze. We wrześniu pełna wigoru wróci do przedszkola.

- Na tę chwilę, kolejna operacja nie jest potrzebna. Olga bierze leki, jest pod kontrolą kardiologa. Bardzo się cieszymy, bo długo na to czekaliśmy. Udało się dzięki pomocy wielu dobrych ludzi. Jesteśmy Wam wszystkim ogromnie wdzięczni - mówi mama dziewczynki zwracając się również do naszych Czytelników.

Olga z radością wspomina koncerty, które dla niej zorganizowały miejscowe zespoły. Jeszcze niedawno zapewniała, że sama chciałaby błyszczeć na scenie. Jej plany uległy jednak zmianie. - Chciałabym być klaunem i rozśmieszać chore dzieci. Albo lekarzem, który naprawia serduszka - zdradza czterolatka. Na pożegnanie od lekarzy dostała zestaw małego medyka, a nawet... zaproszenie na praktyki lekarskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska