Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedem ofiar w jeden dzień. Taka głupia śmierć...

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Zmiażdżone audi w rowie. Wyprawa młodych ludzi po alkohol zakończyła się tragicznie.
Zmiażdżone audi w rowie. Wyprawa młodych ludzi po alkohol zakończyła się tragicznie. fot. Straż pożarna w Świebodzinie
Kilkanaście godzin i siedem trupów na trasach w okolicy Świebodzina. Wypadki chodzą po ludziach. Rocznie w Polsce na drogach ginie pięć tysięcy osób. Czyli małe miasteczko. Jak na przykład Zbąszynek. Albo Witnica.

Środa, Rosin pod Świebodzinem, tuż po 12.00. Na skrzyżowaniu, podwójnej ciągłej, za znakiem ograniczającym prędkość do 70 km/godz. wyprzedza nas terenowe bmw. Z trudem nadążamy za czarną limuzyną. Zajeżdża na parking przed Tesco w Świebodzinie. Kierowca w średnim wieku, stylistyka bogatego luzaka.
- Czy pan wie, że w tym miejscu, gdzie przed chwilą pan nas wyprzedzał, w poniedziałek zginęły trzy osoby? - pytamy.
- Z policji?
- Nie.
- To s..., ale w podskokach - ironiczne spojrzenie, władczy gest.

Została miazga

Dwa dni wcześniej na tym skrzyżowaniu leżał kłębek lakierowanej na czerwono stali. Kilka minut wcześniej to był nissan. Na karoserii, asfalcie plamy krwi. To byli trzej mężczyźni. Świadkowie mówią "miazga". Do tragedii doszło krótko po 7.00 na odcinku S3 między Rosinem a Świebodzinem, przed skrzyżowaniem z drogą do miejscowości Rudgerzowice. Podwójna ciągła, ograniczenie prędkości, wysepka... To nie przeszkodziło kierowcy wyprzedzać kolumnę aut. Nie zdążył. Zderzenie czołowo-boczne z ciężarową scanią. Trzej mężczyźni podróżujący samochodem osobowym nie mieli żadnych szans. Dwaj mieszkańcy Wałbrzycha i jeden Gliwic.

Tego samego dnia, około północy, na krajowej "dwójce" w Poźrzadle audi wjechało pod tira. Kierowca osobówki wymusił pierwszeństwo. Ciężarówka uderzyła. Jak widać na nagraniu z monitoringu, rozpędzony kolos zmiótł audi i zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej. Dwie osoby zginęły na miejscu, dwie zmarły w szpitalu. Sama młodzież - trzej mężczyźni i kobieta. Kierowca osobówki przeżył. Był pijany, miał prawie półtora promila. Wcześniej już karany za jazdę po pijaku, stracił prawo jazdy.
- Przyjechali, by w lokalu kupić wódkę. Gdy wracali do domu, wpadli wprost pod tira. Kobieta, którą zabrano do szpitala, zaraz po wypadku krzyczała: Ratujcie! Ludzie tam pobiegli, ale niewiele mogli pomóc. Pasażerowie byli zmiażdżeni i zakleszczeni w samochodzie - opowiada jeden z pracowników lokalu.

Nie, nie jestem gotowa

Łagówek to niewielka wieś, niemal przytulona do Łagowa. Tu mieszkali trzej młodzi mężczyźni zabici przez tira. Nie, przez pijanego kolegę.
- Nie, nie jestem gotowa, by z nim porozmawiać - mówi o kierowcy audi matka jednej z ofiar. Tego koszmarnego wieczoru syn wrócił właśnie z roboty, zmęczony. Chłopcy pracowali w myjni. Nawet nie miał ochoty na alkohol, ale nie chciał wyjść na mięczaka. "Mamo, wrócę za piętnaście minut, kupimy tylko piwko". I tyle go widziała. Nie wziął nawet dokumentów, stąd problem z identyfikacją.
Dowiedziała się, że był ranny. Od razu mówili, że stan ciężki, ale miała nadzieję. Na próżno. Później go zobaczyła. Wyglądał tak normalnie, jakby spał. Tylko ten siniak na czole. Bo jego kolegę Krzysia siostra nie mogła poznać. Tak był zmasakrowany.

- Tak głupio, tak głupio, głupio... - mamie Mateusza łzy kręcą się w oczach. - Wiem, wypadki chodzą po ludziach, ale dlaczego... Za miesiąc skończyłby 19 lat.
Kto jest winien? Ta droga. I policja, która powinna stać w tym miejscu, a nie na końcu miejscowości. Wszyscy są mądrzy po tragedii. Teraz policja stanie tam, gdzie on. I winny jest on. Siedział za kierownicą. Mało mu było... Ale wszyscy chcieli się napić. I Mateusz, i Krzysztof. Po co wsiadali do tego samochodu?

Tak musiało się stać

Blok w Sieniawie. Tu mieszka ten, który przeżył. Kierowca. W szpitalu stwierdzono u niego tylko drobne obrażenia.
- To musiało się stać - mówi mężczyzna, który zbiera puszki. - Czasem po jednej nocce miałem po nich kilkadziesiąt puszek. Siedzieli przy browarach do rana, a on wsiadał do samochodu i na siódmą do pracy gnał. Zresztą on na trzeźwo to chyba nie jeździł. A jak jeździł... Mówiłem mu, że śmiercią naturalną to on nie zginie.
Kobieta i mężczyzna chwalą chłopaka. Wesoły był, sympatyczny. Młodość musi się wyszumieć, ale u niego szumiała zbyt mocno. Źle w życiu nie miał, ojciec prowadził biznes.
- Pił, jeździł i wszyscy to widzieli - stwierdza mężczyzna. - I teraz to mogę powiedzieć, że to trochę wina nas wszystkich. Nikt nie zabrał mu kluczyków.
Zresztą to przecież tu nic nadzwyczajnego. Dają przykład sąsiadki. Też jeździ bez prawa jazdy, które straciła. I dzieciaki do szkoły wozi. Ostatnio jak miała wypadek, to tylko 200 złotych mandatu zapłaciła. Policja na ubezpieczenie patrzyła.
- Wszyscy na niego tak najeżdżają, a on za delikatny jest na więzienie - dodaje sąsiad. - A może do pierdla na 12 lat pójść. Tak czytałem.

Policjanci z kartonu

Pobocze pod Rosinem już uporządkowano. Pewnie wkrótce pojawi się krzyż. W Poźrzadle już leżą kwiaty, zapłonął znicz. Koledzy mówią o jakimś krzyżu. Ale najpierw niech będzie pogrzeb, pewnie w sobotę.
- Tak, trochę dajemy na to przyzwolenie - Katarzyna Wrocławska zaznacza, że mówi jako kierowca, jako kobieta i jako policjantka, która do niejednego wypadku już musiała jechać. - Nie reagujemy, gdy znajomy po kielichu siada za kierownicę, nie zwracamy uwagi na szaleńców, którzy zachowują się na drodze jakby grali w komputerową grę, gdzie po wypadku wciskamy "new game". Powinniśmy interweniować, zawiadomić policję, wskazać pirata naszemu patrolowi. Później, czytając relacje z takich wypadków, mamy czyste sumienie.

Koszmarne drogi? Oczywiście w jakimś stopniu są przyczyną tragedii. Gdybyśmy mieli wielopasmówki z separowanymi kierunkami ruchu, mniej byłoby zderzeń czołowych, tych najbardziej tragicznych. A w Polsce tzw. skuteczność wypadków jest najwyższa w Europie. Wypadek "skuteczny" to taki, który kończy się śmiercią. A może policja kiepsko pracuje? Owszem, widok patrolu skutkuje, ale tylko na chwilę. Czy powinniśmy mieć funkcjonariusza na etacie stracha na kierowców, ustawionego co dziesięć metrów? A może wrócimy do gipsowych figur "gliniarzy"? Albo znów z kartonu wytniemy sylwetki radiowozów? Może ktoś się nabierze? Może ocaleje?

Panowie świata

- Gdy kierowcy widzą wypadek, na chwilę zwalniają - zauważają doświadczeni policjanci. I nie chcą oceniać, czy to chwila refleksji, czy ludzka ciekawość. A dla nich każdy krzyż przy drodze to krwawy obrazek i historia jak z prewencyjnego plakatu. Rodzina pędząca na weekendowy wypad do Niesulic. Po uderzeniu w drzewo auto praktycznie się rozpadło. Nadmierna prędkość. Inny krzyż z pożółkłymi już, białymi kwiatami. To matka z dzieckiem spotkała na swojej drodze pijanego kierowcę ciężarówki.
Mimo tego "s..., ale to w podskokach", próbujemy przed marketem w Świebodzinie rozmawiać z kierowcą bmw. Uśmiecha się ironicznie z miną władcy świata. I pewnie myśli, że to przez zawiść, że zazdrościmy mu bmw. A my tylko widzimy go z rozpłataną czaszką, jako sprawcę-ofiarę wypadku w policyjnym, prewencyjnym filmie. I fotelik na tylnym siedzeniu bmw. Na szczęście, tego dnia pusty. A ktoś pewnie też mówi o nim, że naturalną śmiercią nie zginie i że na 12 lat pierdla jest zbyt delikatny.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska