Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SKĄD TEN UPAŁ?

DARIUSZ CHAJEWSKI 0 68 324 88 36 [email protected]
Rozmowa z RYSZARDEM KRASSOWSKIM zajmującym się badaniem zmian pogody

- Upał nie do wytrzymania. Tymczasem słyszę, że wrzący ma być już nie tylko ten rok, ale i kilka następnych. Co się dzieje w tej pogodzie?
- To że następuje stopniowe ocieplenie klimatu nie ulega już wątpliwości. Czyli niestety sprawdzają się czarne scenariusze. Ociepleniu towarzyszą gwałtowne zmiany pogody, huragany i trąby powietrzne, które niegdyś były rzadkością. Jednocześnie zanikają przejściowe pory roku, nie mamy już przedwiośnia i babiego lata, coraz mniej dostrzegalne są wiosna i jesień. Najcieplejszy w Zielonej Górze był rok 2000, gdy średnia roczna temperatura wyniosła 10,1 stopnia, przy średniej wieloletniej 8,4 stopnia.

- Mamy też podobno do czynienia z najcieplejszym od 1779 roku lipcem...
- W ostatnim półwieczu średnia lipcowa to 18,1 stopień. Najcieplej było w Zielonej Górze w 1994 roku, gdy owa średnia wynosiła 22,9 stopnia. Mówiono wówczas "aż". Tymczasem tegoroczny lipiec, tylko za 25 dni, ma średnią 24 stopnie.

- Zamieniamy się w pustynię?
- I to jest dodatkowo niepokojące, że wysokim temperaturom towarzyszą katastrofalnie małe opady. Przeciętnie w lipcu mamy ich najwięcej - 78 mm. Tymczasem w tym roku było ledwie 18 mm. Po II wojnie światowej mieliśmy już trzy pięcioletnie okresy suszy. Ten rok jest już czwartym z kolei, gdzie mamy opady poniżej normy. W latach 2003 - 2005 spadło rocznie 481 mm przy średniej pięćdziesięciolecia 587 mm.

- Kto nam to zrobił?

- Sami sobie zrobiliśmy. Rabunkowa gospodarka, wycinanie lasów Amazonii, tajgi, nadmierna emisja gazów powodujących efekt cieplarniany... Na dodatek nie potrafimy pójść po rozum do głowy. Mocarstwa nie podpisały protokołu z Kioto, który miał wymusić ograniczenie emisji m.in. dwutlenku węgla. Jakby tego było mało grupa naukowców przekonuje, że wkrótce doprowadzimy do ochłodzenia. Nasza atmosfera będzie tak zanieczyszczona, że do ziemi będzie docierało mniej promieni słonecznych...

- Czy w skali województwa, kraju potrafimy, możemy coś zrobić?

- Przede wszystkim starać się zatrzymać jak najwięcej słodkiej wody. Przed wojną na terenie naszego województwa było 50 elektrowni wodnych. Woda nie tylko może złagodzić skutki suszy, ale wpływa na mikroklimat. Może wreszcie zaczniemy być mądrzy po szkodzie. Jeśli chodzi o ochronę przeciwpowodziową najwięcej zrobiliśmy przecież po tragedii w 1997 roku.

- I teraz zapowiadają najgorętszy weekend tego lata.

- Do takich rekordowych dni musimy się chyba przyzwyczaić.

- Dziękuję.

SKĄD TEN UPAŁ?

Przede wszystkim za sprawą potężnych wyży, które zamiast jak zwykle koncentrować się nad basenem Morza Śródziemnego krążą nad środkową i północną Europą, zwłaszcza nad Bałtykiem. Długa obecność wyży w jednym miejscu przynosi oczywiście brak opadów, brak silnego wiatru i pogodne niebo. One także spychają deszczowe, głębokie niże nad zachodnim krańcem Europy, w tym nad Wyspami Brytyjskimi, częścią Skandynawii i Francją. Tam najczęściej tego lata pojawiały się nawałnice. Wyże ściągają znad północy Afryki pustynne powietrze i zaciągają je ku Polsce. Nad Europą ruchy wyży i niżów są tak powolne, że ekstremalnie wysokie temperatury utrzymują się całymi tygodniami, pogoda jest więc stabilna i niezmienna. Aby upały dobiegły końca potrzebne jest przemieszczenie się wyży na południe, nad Włochy i Grecję. Wówczas deszczowe
i chłodne atlantyckie niże wreszcie będą mogły swobodnie kontynuować swą wędrówkę na wschód Europy i tym samym przejdą nad Bałtykiem. Ściągną przy okazji chłodne powietrze z dalekiej północy, przyniosą silne deszcze, wichury i dawno nie widziane sztormy na morzach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska