Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skądś trzeba było brać

ANNA BIAŁĘCKA (76) 833 56 65 [email protected]
Polska Partia Narodowa obsadziła kandydatami na posłów pełne listy we wszystkich okręgach w kraju. Wiele osób dopiero z "Gazety Lubuskiej" dowiedziało się, że ma szansę na mandat.

- Na podstawie dwóch artykułów w "GL" na temat kandydatów PPN do parlamentu prokuratura okręgowa w Legnicy poleciła prokuraturze rejonowej w Głogowie przeprowadzić czynności wyjaśniające - poinformowała w piątek rzeczniczka prokuratury Liliana Łukasiewicz. - Chodzi o wyjaśnienie, czy zostało popełnione przestępstwo przeciwko wyborom parlamentarnym.

Skądś trzeba było brać

Na sprawę trafiliśmy przypadkowo, podczas przeglądania na stronach internetowych list kandydatów zarejestrowanych przez okręgowe komisje wyborcze. Okazało się, że jedną z najliczniejszych grup na listach PPN są głogowianie, jest ich kilkudziesięciu. Jedni będą reprezentowali Białystok, drudzy Katowice, jeszcze inni Nowy Sącz czy Zieloną Górę.
Skąd głogowianie na Śląsku, w Wielkopolsce i na Podlasiu? Jak zapewniał nas rzecznik PPN i zarazem kandydat na prezydenta RP Leszek Bubel, nic w tym dziwnego. - Jesteśmy młodą partią, istniejemy dopiero dwa lata - powiedział. - Nie mamy więc tylu członków w poszczególnych regionach, by zapełnić listy do parlamentu. Tysiąc kandydatów skądś trzeba było brać.

Chciała dorobić do renty

Bubel poinformował "GL", że każdy członek partii musiał kandydować, a gdy lista w jego okręgu była już zapełniona, wspierał inne regiony. Jak widać, odległości dla narodowców nie mają znaczenia.
Skontaktowaliśmy się z jedną z kandydatek, której mają być bliskie problemy Nowego Sącza. - Czy wie pani, że jest kandydatką na posła? - zapytaliśmy.
- Naprawdę? To gdzie ja kandyduję? - zdziwiła się Wiesława Klucznik.
Zapewniła, że jej nazwisko trafiło na listy bez jej wiedzy. - Nikt mnie o nic nie pytał, nic nie proponował - mówi. - Zrobiono mi tym wielkie świństwo, bo po waszym artykule ludzie się ze mnie śmieją.
Jak wyjaśniła Klucznik, koleżanka poinformowała ją, że w salce przy kościele na os. Piastów Śl. odbędzie się spot-kanie, na którym można zgłosić się do pracy w komisjach wyborczych. - Zainteresowałam się, bo chciałam po prostu dorobić do renty. Miało być 140 zł. Jak relacjonuje głogowianka, prelegent poinformował zebranych, że aby dostać się do pracy w komisjach, muszą na specjalnych drukach wpisać po 20 osób - ich nazwiska, adresy, PESEL i zdobyć podpis. - Znalazłam te 20 osób - mówi Klucznik. - Lista nie miała żadnego nagłówka.
Jak widać, aktywność pani Wiesławy została doceniona przez partię. Po co kierować ją do komisji wyborczej, skoro można było wystawić kobietę na posła?

Pani się na nas uwzięła!

Po rewelacjach, które przekazała nam Klucznik, ponownie skontaktowaliśmy się z Bublem. Chcieliśmy prosić o wyjaśnienie, jak to możliwe, że kandydaci nic nie wiedzieli o karierze politycznej, jaką funduje im PPN. Bubel był wściekły. - Uwzięła się pani na nas! - pokrzykiwał. - Jesteśmy młodą partią, a pani chce nam zrobić wielkie świństwo. Już nie będziemy ze sobą więcej rozmawiać.
Teraz prokuratura zbada, kto komu tak naprawdę zrobił świństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska