Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skrzywdzony więzień czyli masowe pozwy zza krat

Cezary Sołowij [email protected]
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Pięć milionów odszkodowania. Albo 400 tysięcy i renta 1,5 tysiąca miesięcznie. Kogo tak skrzywdzono, że żąda takich sum? To więźniowie. Chcą odszkodowań za przeludnienie w celach lub przebywanie razem z palącymi. I czasami je dostają.

Po jednej stronie dyrektor więzienia lub aresztu. Po drugiej jego podopieczny - więzień. Nie spotykają się w celi, lecz w sądzie. I to nie więźniowie stają na baczność przed władzą. Oni oskarżają swoich nadzorców i zmuszają ich do tłumaczenia się. A czasami nawet do wyłuskania z portfela pieniędzy. Bo przecież w państwie prawa trzeba wyrównywać rachunki krzywd.

Świat na głowie!

- Czasami zastanawiamy się, kto ma więcej praw: przestępca czy jego ofiara? Człowiek za kratami czy na wolności? I coraz częściej wydaje się, niestety, że ci pierwsi - przyznają pracownicy służb penitencjarnych. I wyliczają:
Pomoc psychologiczna? Przestępca ma ją na miejscu; skrzywdzeni przez niego ludzie czekają w kolejkach. Pomoc medyczna? Mają wyznaczone dni wizyt, ale jeśli coś ich zakłuje, to natychmiast zostają przyjęci. Drogie badania profilaktyczne, na które na wolności czeka się miesiącami lub płaci spore pieniądze, tu mają od ręki. Wyżywienie? Wiele rodzin nie jada tak dobrze jak oni.

- Przychodzą do nas chorzy, na wolności lekceważą stan swojego zdrowia. Tu natomiast zaczynają się przejmować swoją kondycją - mówią pracownicy służby więziennej.

Byt określa świadomość

"W osobie własnej wnoszę pozew do Sądu Okręgowego o odszkodowanie za zniszczenie poprzez przepełnienie w celach i brak jakichkolwiek ingerencji służb więziennych i Ministerstwa Sprawiedliwości w tym kierunku" - napisał więzień żądający 350 tysięcy złotych odszkodowania.

Przeludnienie, na które skarżą się osadzeni, jest rzeczywiście problemem. Szczególnie w areszcie, gdzie trzeba izolować osadzonych zatrzymanych w tej samej sprawie. - Obecnie w celach mamy ponad sto osób więcej niż przewidują normy - przyznaje dyrektor Wypych.

Czy warunki odbywania kary mają wpływ na postawę więźniów? - Oczywiście! Im większa izolacja, tym większe poczucie krzywdy i postawa roszczeniowa - mówi Danuta Pilarczyk, psycholog więzienny.

- Oni uważają, że to nie państwo, tylko ja nie zapewniam im odpowiednich warunków - dodaje dyrektor aresztu. - Szczerze mówiąc ci, którzy nas oskarżają, działają wbrew interesom pozostałych osadzonych. W budżecie mojej jednostki nie ma miejsca na odszkodowania. Biorę z puli na poprawę warunków bytowych.

Wydział prawa za kratami

Bożena Flens, radca prawny koszalińskiego Aresztu Śledczego, z niektórymi więźniami staje twarzą w twarz w sali sądowej, reprezentując Skarb Państwa.
- Na razie skończyła się fala pozwów o osadzenie w celi z palącymi. Nie przegraliśmy żadnej. Choć zdarza się, że przegrywamy - przyznaje, sięgając po akta sprawy dotyczącej przeludnienia w celi.

Jeden z osadzonych oskarżył siedem zakładów karnych i aresztów śledczych, w których przebywał. Otrzymał trzy tysiące złotych odszkodowania.
- Nie zgodził się z tym wyrokiem i złożył apelację. Tą sprawą zajmuje się już Prokuratoria Generalna, ponieważ roszczenia wobec Skarbu Państwa są ogromne - tłumaczy prawnik.

Prawnicy nie mają wątpliwości, że większość pozwów to gotowe pisma, które krążą po celach i więzieniach. Skazani korzystają również z internetu, a i rodziny troszczą się o nich i przynoszą gotowce. Wystarcza, że jeden wygra, a sypie się lawina. Jako osoby buntujące się przeciwko władzy i znające prawo, zyskują też w oczach innych więźniów. Na spacerze radzą się takiego, pytają o zdanie. Oni często znają regulaminy, kodeksy, wiedzą, gdzie skierować swoje pretensje.

- Znają swoje prawa, ale pytani o obowiązki wzruszają ramionami - zaznacza Danutę Pilarczyk.

Pozwy więźniów

"W ocenie powoda pozwany ponosi odpowiedzialność w szczególności za nadmierne przeludnienie oraz wynikający z niego brak należytego wyposażenia cel oraz warunków do utrzymania higieny osobistej, niemożność załatwiania potrzeb fizjologicznych w sposób nieskrępowany, nieprzystosowanie pomieszczenia do higieny osobistej".

" Wysoki Sądzie, przebywałem od 1995 roku do 2008 roku w celach trzyosobowych, a wprowadzano mnie jako piątą, a czasem szóstą osobę. Był okres, kiedy kładłem się na podłodze i rozwijałem na noc materace. W późniejszym czasie zostało umieszczone potrójne łóżko, które utrudniało normalne funkcjonowanie. Aby położyć się, trzeba było się wspinać do góry, bo nie było drabinek. Odbiło się to w znacznym stopniu na moim zdrowiu, jak i psychice. Dochodziło do agresji, kłótni, bójek".

" Domagam się odszkodowania za straty zdrowotne, gdzie odbywałem karę pozbawienia wolności 135 dni i od którego żądam odszkodowania. Za pomocą fal elekromagnetycznych czyli telepatycznych zrobiono ze mnie łącznie kalekę. Otóż okultystycznym sposobem wybito mi prawe oko. Zanim to się stało zrobiono mi zastrzyk z głupiego jasia.

Następnie nacisk i przesył różnego rodzaju myśli był taki, że w połączeniu z zastrzykiem i strachem przed ochroniarzem, który mnie do tego aresztu przywieźli spowodowało, że w tej gehennie stałem się marionetką w rękach złych ludzi, którzy za pomocą energii telepatycznej wyciągnęli moją ręką z plecaka szczoteczkę do zębów i wbili mi w oko. Bardzo się bałem, ledwie uszedłem z życiem z tej gehenny, makabry. Od tego zajścia w marcu 2005 roku nie widzę na jedno oko.

Za poniesione straty zdrowotne żądam zadośćuczynienia 400 tysięcy złotych i renty 1.500 złotych, gdyż gehenna ta sprawiła, że jestem załamany i nieszczęśliwy i do żadnej pracy nie mogę znaleźć albo nie daję sobie w niej rady. Nie mogę normalnie żyć przez to, co mi się stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska