Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sobotnią porażką Intermarche Zastalu trudno przełknąć

Redakcja
Paweł Wiekiera w sobotę rozegrał bardzo dobre spotkanie. Niestety, jako jedyny koszykarz Intermarche Zastalu Zielona Góra.
Paweł Wiekiera w sobotę rozegrał bardzo dobre spotkanie. Niestety, jako jedyny koszykarz Intermarche Zastalu Zielona Góra. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Zwłaszca po tym, co musieliśmy oglądać przez 15 minut po przerwie!

Gdyby w drużynie był przynajmniej jeszcze jeden zawodnik klasy Pawła Wiekiery...

Grają żeńską koszykówkę, każda akcja trwa 20 sekund, klepią bez pomysłu, piłeczka nie chodzi po obwodzie - to tylko niektóre komentarze zielonogórskich kibiców po porażce z Big Starem Tychy 51:62. Były też bardziej zgryźliwe, że w przyszłym sezonie Zastal faktycznie awansuje, ale... z powrotem do pierwszej ligi.

Przypomnijmy. W sobotnim pojedynku do przerwy było 26:26. Ale już w połowie ostatniej kwarty przegrywaliśmy 39:62! W 31 min mieliśmy na koncie 37 punktów, z czego 22 zdobył Wiekiera. Przez kolejne pięć minut rzuciliśmy ledwie dwa "oczka", a rywale aż 17.

Czy to w głowie siedzi?

Wiekiera (22 punkty, 5 na 5 za dwa, 6 na 6 za jeden, 6 zbiórek) ze swego występu może być zadowolony. Chyba jako jedyny walczył zgodnie z hasłem "krew, pot i łzy". No, może jeszcze Łukasz Wiśniewski (10 pkt., 5 asyst) prezentował przyzwoity poziom.

- Mieliśmy dobrze zagrać w obronie i zatrzymać przeciwnika na 65 punktach. To się udało, ale sami zdobyliśmy tylko 51 "oczek". Nie wiem, skąd taka słaba skuteczność - mówił Wiśniewski. - Powoli zaczyna się nawarstwiać to, że przegraliśmy czwarty mecz. Jesteśmy młodą drużyną, w głowach zawodników też to siedzi... Trzeba się po prostu przełamać.

- Harowaliśmy w obronie, ale popełniliśmy bardzo dużo błędów, rywale znów nawrzucali nam trójek. Chyba nie wytrzymujemy kondycyjnie, bo rzuty w kluczowych momentach w drugiej połowie nie wpadały. Czy to w głowie siedzi, czy co? - zastanawiał się Grzegorz Taberski.

To powaliłoby każdego

- Trudno się gra z rywalem, który ma znacznie bardziej szczelny obwód. 11 trójek na 20 rzutów, 55 procent - to powaliłoby każdą drużynę. My w pierwszych 15 minutach drugiej połowy na 21 prób mieliśmy tylko trzy celne - wyliczał Tomasz Herkt, trener Intermarche Zastalu. - Przy tej sile ognia trudno myśleć o spektakularnych, seryjnych zwycięstwach.
Na pytanie, kiedy będziemy mieli szansę na zwycięstwo, Herkt odpowiedział: "z Resovią na pewno". Ale nie chcemy czekać aż tak długo.

Szymon Kozica
0 68 324 88 63
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska