- To jest świetlica wiejska, a nie naszego Koła Gospodyń Wiejskich. Za świetlicę odpowiada sołtys, ale rządzi tam jego żona, która jest szefową koła i to ona pobiera pieniądze za wynajem - mówi Krzysztof Wiącek. - I nie chodzi nam o te pieniądze, tylko o to, co się z nimi dzieje, bo tego nie wiemy - mówią nam mieszkańcy.
Ani zasad, ani cennika
Przed laty K. Wiącek był sołtysem i to do niego ludzie przychodzą po starej znajomości, i mówią, że tak ze świetlicą być nie może. - Ich zdaniem powinno się odbyć zebranie wiejskie, na którym ludzie sami by uchwalili regulamin i cennik korzystania z obiektu oraz wyznaczyli osobę za niego odpowiedzialną.
Bo przecież wiadomo, że utrzymanie świetlicy kosztuje, że choć burmistrz płaci za prąd, ogrzewanie czy wodę, to na imprezie ma prawo coś się potłuc czy zniszczyć i trzeba to dokupić. Trzeba też dopilnować porządku i potem świetlicę posprzątać. - A u nas nie ma ani regulaminu, ani cennika. Pieniądze są brane bez żadnego pokwitowania i nie wiadomo, gdzie trafiają. Może nawet wracają do koła gospodyń, ale nikt o tym nie wie. I tylko o to ludziom chodzi, aby wszystko było jasne i pod kontrolą - mówi K. Wiącek. Twierdzi, że zgłaszał to już dawno burmistrzowi i przewodniczącemu rady, ale żadnej reakcji dotąd nie było.
Sołtys Wielowsi Andrzej Pupka twierdzi, że opłaty są pobierane za korzystanie z garnków, naczyń czy sztućców, należących do KGW. - Wypożyczamy salę za zgodą burmistrza. Te pieniądze wracają na potrzeby koła i sołectwa. Zebranie wiejskie było i ludzie nie mieli żadnych pretensji. Moim zdaniem wszystko jest dobrze, to problem tego pana, a nie wsi. On zazdrości tego, co robimy we wsi - mówi sołtys.
Inni mają porządek
K. Wiącek mówi, że pytał m.in. w Pieskach i Templewie, jak jest ze świetlicami. - Tam rządzi wójt, zasady wynajmu sali uchwalili na zebraniu wiejskim. Pieniądze idą przez kasę gminy i wracają do świetlicy. Wszystko jest jasne i pod kontrolą - twierdzi.
Spytaliśmy Jana Walczaka, sekretarza Lubniewic, jak jest u nich. - Cennik za wynajem świetlic ustala burmistrz w porozumieniu z radą sołecką. Pieniądze płaci się w kasie urzędu i one potem wracają do świetlicy. We wsiach jest osoba odpowiedzialna za obiekt, zatrudniana na umowę zlecenie. Pilnuje porządku, spisuje liczniki - wyjaśnia sekretarz.
Zbigniew Gruca, zastępca burmistrza Sulęcina nie słyszał o konflikcie i nie ukrywa, że jest nim zdziwiony. - Wysoko oceniamy wieś i jej mieszkańców za aktywność i troskę o porządek. A z koła gospodyń jesteśmy dumni, to wizytówka gminy - mówi. Obiecuje, że doprowadzi do zebrania mieszkańców i załatwienia sprawy. - Przypuszczam, że w tym konflikcie są jakieś osobiste zadry. Ale musi być wszystko załatwione, aby była jasność i jawność. To zadanie mieszkańców, ja mogę być tylko rozjemcą - twierdzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?