Opinie sołtyski Brodów, Elżbiety Musiałek, o swojej wiosce są raczej dobre, stara się nie narzekać, chwali mieszkańców. - Ludzie tu zgodni, fajni, wielu aktywnych, sporo udało się razem zrobić - stwierdza szefowa liczącej ok. 750 obywateli miejscowości nad Odrą. Czy oni sami też tak to widzą?
- Wie pan, sołtyskę oceniam dobrze, przedsiębiorcza, zapobiegliwa, potrafi wiele zorganizować - uważa Marek Kozłowski. - Ale czy wieś jest tak dobrze zorganizowana, zintegrowana? Tego bym chyba nie powiedział. Jak były ostatnie wybory do rady miejskiej w Sulechowie, to nie wprowadziliśmy ani jednego radnego. A sąsiednie Pomorsko, mniejsze od nas, ma dwóch radnych.
E. Musiałek, która rządzi już drugą kadencję, ocenia jednak sąsiadów pozytywnie, z optymizmem, wylicza co razem udało się zrobić i załatwić. Przede wszystkim zauważa pojawianie się asfaltu na głównej, dotąd brukowanej ulicy. - To zasługa poprzedniego burmistrza Odważnego - sprawiedliwie dodaje.
Cieszy ją dobudowanie do sali wiejskiej zaplecza socjalnego wraz z toaletami, bo przecież tam codziennie czynna jest świetlica środowiskowa dla dzieci, a także zajęcia z aerobiku dla pań.
Jest się czym chwalić
Sołtyska chwali się "naszą łodzią" - pychaczówką, jak ją określa, czyli zabytkiem wydobytym rok temu z dna Odry (o czym pisaliśmy w "GL"), obecnie w muzeum archeologicznym. Stało się to dzięki Ewelinie Michniewicz.
Opowiada o "grupie dziewczyn" zaangażowanych w rozwój wsi, takich jak Mariola Włodarczyk, Ewa Trojanowska, nie pomija panów, od nowego szefa OSP, Roberta Szwala, poczynając, przez Marka Przewoźnika i innych. Jest bowiem w Brodach aktywne OSP, są zorganizowani wędkarze i gołębiarze, działa klub piłkarski Tęcza pod wodzą Władysława Jankowskiego. Dobrze układa się też współpraca ze szkołą, w której zawsze w czerwcu występuje sulechowski chór Cantabile.
- Bez tych ludzi, organizacji, sama nic bym nie zdziałała - dorzuca pani Elżbieta. Na co dzień pracuje w mieście. Zdarza się, iż czasem na trzy, cztery dni musi wyjechać w delegację. Czyni to bez obaw, że coś we wsi się zawali, bo na miejscu jest rada sołecka z przewodniczącym, są inni ludzie, z którymi ma stały kontakt.
Jej wielkim marzeniem jest zmodernizowanie... drogi wojewódzkiej z Sulechowa do Krosna przez Brody. - Jeśli w krótkim czasie mamy na niej cztery, pięć śmiertelnych wypadków, to czyż to nie jest droga śmierci? - pyta.
- To kobieta z ikrą, potrafi się przebić, ale też ma dar rozumienia ludzi i współpracy ze starymi i młodymi - uważa Dorota Mackiewicz wskazując, iż sołtyska równie dobrze radzi sobie podczas ludowego festynu, jak i w czasie akcji powodziowej na wałach.
Może zatem "przebije się" w sprawie drogi?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?