Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedali dom, teraz czują się oszukani

Krzysztof Sobkowski
Krzysztof Sobkowski
To miała być transakcja życia i spełnienie marzeń rodziny Szczepaniaków. Sprzedali dom w Silnej koło Pszczewa, a pieniądze zainwestowali w jednorodzinny domek w wielkopolskim Międzychodzie. I wtedy zaczęły się problemy. Dziś nie mają ani poprzedniego domu rodzinnego, ani nowego.

- Czujemy się oszukani i skrzywdzeni - mówią Urszula i Wojciech Szczepaniakowie. Dlaczego? Szczepaniakowie byli właścicielami domu wraz z działką w Silnej. - Nie żyliśmy już z gospodarstwa, mąż zaczął pracować jako rzemieślnik w Wierzbnie. Do miasta musieliśmy dojeżdżać, więc postanowiliśmy sprzedać dom rodzinny i na stare lata zamieszkać w Międzychodzie - mówi pani Urszula.
Decyzję podjęli w połowie 2013 roku. - Człowiek pojęcia nie miał o tym, jakie należy spełnić procedury przy sprzedaży domu, więc zgłosiliśmy się do Biura Nieruchomości Doradztwo Administracyjno-Prawne „Defin” w Międzychodzie - tłumaczy pan Wojciech. - Ustaliliśmy cenę, podpisaliśmy umowę i czekaliśmy na to, aż znajdzie się nabywca - dodaje.

Małżeństwo długo nie czekało. Już w listopadzie 2013 r. biuro nieruchomości znalazło kupca. - Taką cenę, jaką chcieliśmy, taką uzyskaliśmy, więc byliśmy bardzo zadowoleni - mówi W. Szczepaniak.

Przed świętami Bożego Narodzenia w 2013 r. Szczepaniakowie podpisali akt notarialny. Z gotówką w rękach wynajęli tymczasowe mieszkanie i szukali firmy, która wybuduje im ich nowy dom.

Pod koniec marca 2014 r. zaczęły się problemy Szczepaniaków. - Dostaliśmy z Urzędu Gminy w Pszczewie decyzję o tym, że musimy zapłacić 3,6 tys. zł za to, że wzrosła wartość nieruchomości, którą niedawno sprzedaliśmy na skutek uchwalenia na naszej działce miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Byliśmy w totalnym szoku - mówią.

Dlaczego musieli zapłacić aż 3,6 tys. zł? Ustalili, że we wrześniu 2010 r. radni objęli część ich nieruchomości planem zagospodarowania przestrzennego i zmienili jej przeznaczenie z działki pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną i pod uprawy rolne, na działkę pod zabudowę mieszkaniową z usługami, pod zabudowę zagrodową, pod uprawy leśne i pod drogę wewnętrzną.

Zgodnie z prawem, jeśli zbycie nieruchomości, która została objęta planem zagospodarowania przestrzennego, nastąpi w terminie krótszym niż pięć lat od wejścia w życie tego planu, urząd gminy pobiera od właścicieli działki jednorazową opłatę związaną ze wzrostem wartości nieruchomości na skutek uchwalenia tego planu.

- Pojęcia nie mieliśmy, że nasza nieruchomość objęta jest jakimś planem. Jakbyśmy to wiedzieli, to ze sprzedażą poczekalibyśmy do końca tego okresu pięciu lat, albo też podnieślibyśmy kwotę sprzedawanej działki o wartość tego podatku - mówią Urszula i Wojciech Szczepaniakowie. - My nie mamy pretensji do Urzędu Gminy w Pszczewie, bo urząd zrobił to, co do niego należało. Ale po to wynajęliśmy biuro nieruchomości, by reprezentowało nasze interesy. Właśnie przez biuro czujemy się oszukani. Właścicielka biura cały czas nas zapewniała, że wszystko jest w porządku, a potem okazało się, że zanim doszło do sprzedaży naszej nieruchomości, biuro zwróciło się do Urzędu Gminy w Pszczewie w tej sprawie i urząd biuro o tym poinformował. Ale biuro to przed nami zataiło - dodają.

Leokadia Janiszewska, właścicielka Biura Nieruchomości Defin w Międzychodzie twierdzi, że zarzuty są niedorzeczne. - Na etapie uchwalania planu zagospodarowania przestrzennego Urząd Gminy w Pszczewie z pewnością informował mieszkańców, że takie zmiany będą, więc już wtedy należało się tym zainteresować i nie byłoby niespodzianek. Z mojej strony wszystkie procedury zostały spełnione zgodnie z prawem. Przed aktem notarialnym sprzedającym przedłożyłam zaświadczenie o przeznaczeniu w planie zagospodarowania tej działki. To zaświadczenie zostało również przedłożone w kancelarii notarialnej. Moją rolą było sprzedać tę nieruchomość, bo tego oczekiwali klienci. Udało się to zrobić szybko i za taką cenę, jaką chcieli uzyskać. Nie można było sprzedać działki bez tego fragmentu objętego planem, ponieważ ten fragment nie jest nawet wydzielony jako odrębna część działki. Zresztą finalnie podpisany został akt notarialny tej sprzedaży a gdyby coś było nie tak, to by do tego nie doszło. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia - podkreśla L. Janiszewska.

Kilka tygodni temu sprawa trafiła też do Komendy Powiatowej Policji w Międzychodzie. Policja odmówiła wszczęcia dochodzenia, na co Szczepaniakowie złożyli zażalenie do Prokuratury Rejonowej w Szamotułach.

To jednak jeszcze nie koniec kłopotów państwa Szczepaniaków. Kilka miesięcy po sprzedaży majątku w Silnej, kupili działkę, na której jedna z firm budowlanych miała im wybudować dom. Do dziś go nie mają. Pieniędzy też. Żyją w wynajętym mieszkaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska