Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet Enea BC Zielona Góra - King Szczecin. Zielonogórzanie wygrali, ale po zaciętej, wyrównanej walce i po gorącej końcówce

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Stelmet Enea BC - King Szczecin 96:89 (24:19, 16:24, 25:24, 31:22)
Stelmet Enea BC - King Szczecin 96:89 (24:19, 16:24, 25:24, 31:22) Mariusz Kapała / GL
Stelmet pokonał Kinga ale zwycięstwo nie przyszło nam łatwo i losy tego meczu ważyły się do samego końca.

Stelmet Enea BC - King Szczecin 96:89 (24:19, 16:24, 25:24, 31:22)

Stelmet: Koszarek 17, Sakić i Sokołowski po 14. DeVoe 13, Planinić 11 oraz: Zamojski 10 Mokros 8, Hrycaniuk 7, Matczak 1.
King: Kikowski 26, Paliukenas 17, Jogela 10, Diduszko 9, Sajus 4, oraz: Vecvargas 12, Harris 7, Bartosz 4

Pierwsza połowa nie wyglądała jak mecz ligowego potentata ze średniakiem i to nie z powodu jakiejś znakomitej gry, ale naszej słabości. Stelmet grał zrywami, przeplatając niezłe zagrania, słabymi. Na początku meczu długo, bo przez trzy minuty nie mogliśmy zdobyć punktów z gry mając na koncie jedynie jeden z rzutu wolnego wykonywanego przez Michała Sokołowskiego. Potem jakoś się ogarnęliśmy, objęliśmy prowadzenie (po raz pierwszy po rzucie Żelijko Sakicia w 6 min 9:7). Kiedy w 8 min wygrywaliśmy 18:11 wydawało się, że teraz spokojnie odskoczymy. Nic z tego. Na początku drugiej kwarty też przez trzy minuty nie mogliśmy trafić. Na parkiecie panował bałagan, mnożyły się niecelne rzuty, starty, ,,odpały”. Nie mogliśmy sobie poradzić z ambitnymi szczecinianami, którzy zauważyli, że Stelmet nie gra nic wielkiego i zwietrzyli szansę. Przed przerwą gaśliśmy w oczach. W końcówce rywale nas doszli i po osobistych Mateusza Bartosza odzyskali prowadzenie. Mieliśmy w pierwszej połowie słabiutką skuteczność, bo tylko na poziomie 39,3 proc, zmarnowaliśmy tradycyjnie pięć osobistych, zaliczyliśmy aż 9 strat (goście 6). Widać było że mamy kłopot z brakiem drugiego rozgrywającego (Markel Starks ciągle pauzuje po kontuzji w Toruniu).

Nie wróżyło to dobrze przed drugą połową. I tak to wyglądało. Na początku trzeciej kwarty goście odskoczyli i szybko uzyskali dziesięciopunktową przewagę. My oddawaliśmy rzuty z nieprzygotowanych pozycji i na tle ambitnego rywala wyglądaliśmy słabiutko. Potem próbowaliśmy gonić, ale wychodziło nam to dość słabo i ciągle wygrywał King. Udało nam się jednak zmniejszyć nieco różnicę. Przed ostatnią kwartą przegrywaliśmy, ale już tylko 65:67. Świetnie grał Gabe DeVoe i to głównie dzięki niemu odrobiliśmy straty i w 32 min po jego rzucie wyszliśmy na prowadzenie 69:67. Odskoczyliśmy na odległość sześciu punktów, ale goście nie rezygnowali i było bardzo gorąco. Prowadziliśmy, ale niewielką różnica momentami trzech, czterech punktów. Walka była bardzo zacięta, trwał bój o każdą piłkę. King nie rezygnował i był bardzo blisko. Na szczęście to nasz zespół lepiej wytrzymał wielką nerwówkę i wygrał po bardzo gorącej ostatniej minucie .

Zobacz też: Prezentacja Stelmet Enea BC Zielona Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska