MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet Falubaz Zielona Góra: Jeszcze możemy być na medal

Marcin Łada, 68 324 88 14, [email protected]
Mistrz świata Chris Holder na pewno nie ułatwi naszym zadania. Jego głód medali nie został jeszcze zaspokojony.
Mistrz świata Chris Holder na pewno nie ułatwi naszym zadania. Jego głód medali nie został jeszcze zaspokojony. Tomasz Gawałkiewicz
Stelmet Falubaz Zielona Góra zmierzy się w niedzielę z Unibaksem Toruń o brązowe medale. Na torze w Toruniu będziemy świadkami pierwszej odsłony finału pocieszenia, który - mając w pamięci cały sezon - oddaje możliwości ustępujących mistrzów Polski.

Zerkając za okno trudno się oprzeć wspomnieniom z 2009 roku. Wtedy też na drzewach rządziła już jesień, a w powietrzu unosiła się ostra zapowiedź zimy. Wiało chłodem i wilgocią. Falubaz walczył ze swoim torem, a u bram stał wielki Unibax, który miał nam wybić z głowy złote medale. Skończyło się ogromną niespodzianką i tytułem, który chyba na zawsze zmienił wielu kibiców żużla z południowej części regionu. Pamiętam też, jak rok wcześniej "Krzyżacy", jeszcze na swym starym stadionie, wybili nam z głowy finał. Teraz jest podobnie, choć stawka i oczekiwania zdecydowanie inne.
Drużyna z Zielonej Góry nie zaliczy mijającego sezonu do udanych. Nim zawarczały motory, musiała się "regulaminowo" osłabić i skorzystać z zawodników drugiego planu w miejsce Grega Hancocka. Cóż, Rune Holta nie był nawet cieniem mistrza świata. Jeśli dodamy do tego zupełnie zablokowanego psychicznie Jonasa Davidssona i kontuzję Patryka Dudka, robi się zupełnie nieciekawie. Mimo wszystko zielonogórzanie awansowali do czołowej czwórki, a milowym krokiem w tym kierunku było... wyjazdowe zwycięstwo w Toruniu. Tak, tak, losy "Pierników" i Falubazu przeplatają się ostatnio wyjątkowo często.
W niedzielę nasi zmierzą się o brązowe medale. Nie ma co dywagować, na więcej w tym sezonie nie było ich stać. Trzeba jednak podkreślić, że w tak trudnym sezonie nawet brąz będzie smakował niezwykle dobrze. "Myszy" muszą się jednak postarać, bo nikt ich nie wpuści na podium bocznymi drzwiami. Czy goście zbudują duża przewagę?
Tor na Motoarenie wyjątkowo naszym sprzyja. Pogoda zwykle nieco go poprawiała i zamiast spodziewanego betonu, który zawsze leżał miejscowym, trafiała się równa dla wszystkich glajda. Falubaz nie marnował takich okazji. Wielu liczy, że i tym razem nawierzchnia będzie naszym sprzymierzeńcem.

A wynik? Główny ciężar spocznie na barkach Andreasa Jonssona i Piotra Protasiewicza, którym mogą, ale nie muszą pomóc Aleksandr Łoktajew i Holta. Jeśli liderzy spiszą się w sposób najlepszy z możliwych, a w drugiej linii odpali przynajmniej wymieniona dwójka, wynik zakręci się wokół remisu. Duże dziury oznaczają, że trener Rafał Dobrucki będzie musiał cerować mecz rezerwami. Pod nieobecność "Duzersa" nie jest to już jednak tak skuteczna broń, by zwyciężyć.

Czy nasi mogą się pokusić o więcej niż 45 "oczek"? Pewnie tak, jeżeli poza punktami wyżej wymienionych niespodziankę sprawi jeden z juniorów lub Davidsson. Niemożliwe? Przed finałem w 2009 roku też wielu tak mówiło. A brąz rok wcześniej? "Nikt nie pokona dream teamu z Częstochowy!" - słyszeliśmy. A jednak Nicki Pedersen i Hancock musieli się obejść smakiem.

Trzymajmy kciuki, by medalowa passa się nie skończyła. Niech trwa, a może doczekamy się kiedyś pięknego rekordu, który będziemy mogli świętować na całkowicie odnowionym i wielofunkcyjnym stadionie?...

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska