Stilon kiedyś pomagał miastu, dziś czeka na jego pomoc

16 stycznia tego roku sąd gospodarczy ogłosił upadłość Stilonu. Nie oznaczało to jednak likwidacji fabryki, bo wyznaczony przez sąd nadzorca ma doprowadzić do układu z wierzycielami i odbudowy ekonomiki Stilonu na zdrowych zasadach. Nie obyło się jednak bez drastycznej redukcji zatrudnienia i 200 pracowników zwolniono grupowo.

- Ale prawie 500 nadal ma pracę i więcej zwolnień nie przewidujemy. Stilon produkuje i sprzedaje przędzę, głównie na eksport, a z wpływów opłacamy zakupy surowców i energii. Fabryka żyje, ale nadal wisi nad nią prawie 200 mln zł długu - mówi Adam Pawluć, zarządca sądowy Stilonu.

Czytaj też: Stilon chce wyrzucić prawie pół załogi

Miastu też zalegają

- Każda złotówka ma dla nas znaczenie, bo kredytów nikt nam nie da i tylko z bieżących wpływów ze sprzedaży możemy kupować surowce, opłacać energię i wynagrodzenia ludzi oraz podatki. Miastu powinniśmy płacić miesięcznie ok. 400 tys. zł podatku od nieruchomości. Nie płacimy na bieżąco, mamy zaległości. Ten podatek to dla nas znacząca kwota, bo ogranicza naszą płynność finansową i bieżące wydatki, a tym samym wielkość produkcji. Dlatego wystąpiliśmy do miasta o umorzenie podatku lub rozłożenie na raty- mówi Pawluć.

Za Stilonem wstawił się radny Marek Kosecki. ,,Gorzów to Stilon i odwrotnie. Przy jego udziale powstawały osiedla mieszkaniowe, żłobki, przedszkola, szkoły, ulice, oczyszczalnia ścieków. Przez wiele lat zapewniał pracę swoim pracownikom i egzystencję innym mieszkańcom miasta’’ - przypomniał radny w piśmie do prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Zapytał, jak miasto może dziś pomóc Stilonowi w jego ciężkim położeniu.

Czytaj też: Stilon musiał upaść

Każdy ma interes

- Stilon zrobił dla miasta dużo, to jedno. Ale interes miasta, to drugie. Miasto nie wykonuje dziś dochodów, a Stilon ma jednak dochody z produkcji i dzierżaw od innych spółek na swoim terenie. Będzie układ, zobaczymy, jak zachowają się inni wierzyciele. Zaniechanie poboru podatku to poważna decyzja, nie może być tak, że miasto umorzy, a inni zarobią - wyjaśnia prezydent, do którego należy ostateczna decyzja. Wniosek Stilonu na razie jest w miejskim wydziale podatków. - Poprosiliśmy o dokumenty pokazujące sposób restrukturyzacji i naprawy firmy. Bo tylko na to mogą dostać od nas pomoc. Może to być umorzenie, odroczenie lub rozłożenie podatku na raty - mówi Renata Rój, szefowa wydziału. Jak dodaje, w sprawie takiej pomocy, o charakterze publicznym, musi się jeszcze wypowiedzieć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Unia Europejska.

Zawarcie układu z wierzycielami Stilonu nastąpić ma na przełomie tego i przyszłego roku. Od nich głównie zależy, czy podarują fabryce część długów, a resztę spłacać im będzie w ratach, czy też zechcą odzyskać swoje. Wtedy zarządca zamknie fabrykę, zwolni załogę, sprzeda majątek i ostatecznie zlikwiduje Stilon. Takiego ,,czarnego’’ scenariusza nikt jednak dziś nie zakłada. - Stilon zawsze był i będzie - zapewnia spotkany przed bramą emeryt pan Kazimierz. Co kilka dni przychodzi pod fabrykę, w której spędził niemal połowę życia.