Na wniosek nowego właściciela fabryki, grupy przemysłowej ,,Martis’’ z Aleksandrowa Łódzkiego, 16 stycznia tego roku sąd gospodarczy ogłosił upadłość Stilonu. Nie oznaczało to jednak likwidacji fabryki, bo wyznaczony przez sąd nadzorca ma doprowadzić do zawarcia układu z wierzycielami i odbudowy ekonomiki Stilonu na zdrowych zasadach. Nie obyło się jednak bez drastycznej redukcji zatrudnienia i 200 pracowników zwolniono grupowo. - Ale prawie 500 nadal ma pracę i więcej zwolnień nie przewidujemy. Stilon produkuje i sprzedaje przędzę, głównie na eksport, a z wpływów opłacamy zakupy surowców i energii. Fabryka żyje, ale nadal wisi nad nią prawie 200 mln zł długu - mówi Adam Pawluć, zarządca sądowy Stilonu.
Jak informuje, z największymi wierzycielami, bankami Pekao SA i JP Morgan oraz Zakładami Azotowymi w Puławach, zawarto porozumienie, że na razie nie będą egzekwować swojego długu. Mają go prawie 100 mln zł, zabezpieczonego hipotekami na halach i maszynach. Poczekają do zawarcia układu z wszystkimi wierzycielami, co nastąpi dopiero na przełomie tego i przyszłego roku. Oprócz bieżącego kierowania produkcją, zarządca robi też w fabryce wielkie porządki.
- Stilon ma z dawnych lat ogromny majątek, hale i tereny, które nigdy już nie będą mu potrzebne. Robimy ich przegląd, przygotowujemy do wydzierżawienia lub sprzedaży, aby zarobić na spłatę długów. Administrację przenosimy do jednej z hal produkcyjnych i wystawimy na sprzedaż dwa wielkie biurowce - zapowiada Pawluć.
Jak dodaje, w niedalekiej przyszłości ogromny i zamknięty dotąd teren Stilonu, na którym działa już ok. 80 samodzielnych firm, zostanie otwarty i włączony do miasta.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?