MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stoją tu nielegalnie

Eugeniusz Kurzawa
Płyta Rynku jest codziennie zakorkowana samochodami i nikt się specjalnie nie przejmuje tym, że jest tu łamane prawo, ani władze, ani kierowcy. A policja poucza...
Płyta Rynku jest codziennie zakorkowana samochodami i nikt się specjalnie nie przejmuje tym, że jest tu łamane prawo, ani władze, ani kierowcy. A policja poucza... fot. Ryszard Poprawski
Na placu Rybaki oddano do użytku 60 miejsc parkingowych. A władza nie może się uporać z kierowcami parkującymi na Rynku. Czyli 50 m dalej!

- Zakończyliśmy prace na pl. Rybaki, nowy parking na 60 pojazdów jest gotowy. Zyskaliśmy 443 mkw. powierzchni - mówi Rafał Fijałkowski z referatu inwestycji urzędu miejskiego. Robota kosztowała 56 tys. zł.

Dzięki nowym miejscom postojowym nie ma dziś nawet pretekstu, żeby parkować - i to przez cały roboczy dzień - na zabytkowym Rynku. A tak się dzieje i to od dawna!

Kierowcy kpią sobie z prawa i władz gminy. Rynek, dokładniej pobocza płyty głównej i uliczka wokół są regularnie zastawiane samochodami.

Policja poucza

Założenia płatnej strefy

- uchwała rady miejskiej o powołaniu strefy na 75 miejsc postojowych
- strefa czynna jest od poniedziałku do piątku w godz. 9.00-17.00
- godzina postoju - 1 zł, abonament miesięczny - 30 zł, "koperta" - 150 zł
- realizacja opłat: parkometry, sprzedaż w sklepach, dwóch pracowników

- To nie są pojazdy parkujące chwilę, to samochody ludzi, którzy tu mieszkają, ale głównie pracują i chcą je mieć na oku - podpowiada pragnąca zachować anonimowość osoba. Pokazuje, że idzie np. o pracowników kantoru, sklepu spożywczego, fryzjera.

Choć kierowcy mają prawo zostawiać pojazdy jedynie w zatoczce naprzeciw kościoła i to w krótkim, 15-minutowym terminie. Na całym zaś Rynku w dni robocze obowiązuje zakaz postoju! Znaki są widoczne!

Zakaz wspierany jest przez decyzję wojewódzkiego konserwatora zabytków, która nie pozwala wprowadzać na Rynek samochodów. Żaden z obu zakazów nie jest respektowany ani egzekwowany!

- Staramy się reagować, kierowcy są pouczani, jeśli źle parkują - stwierdza komendant komisariatu policji Robert Bielaszewski. Lecz czy pouczenia mogą być skuteczną bronią w walce z łamaniem prawa?

Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, mandaty, to sprawa policyjnej drogówki, a tej nie ma w Zbąszyniu. - Uważam, że gdyby strażnik miejski zajął się źle parkującymi, to wzbogaciłaby się kasa miejska - sugeruje komendant.

- Ubiegamy się o zgodę konserwatora zabytków na parkowanie na Rynku - mówi wiceburmistrz Wiesław Czyczerski. Do Poznania pojechał burmistrz Leszek Leśny i kierownik referatu inwestycji Tomasz Kurasiński. Z wiedzy wiceburmistrza wynika, że konserwator zgodził się na dwuletni próbny okres legalnego parkowania na Rynku.

- Nie wiadomo czy na okres próby warto obniżać krawężniki, wykonywać jakieś prace na placu - zastanawia się W. Czyczerski.

Lepszy strażnik

KOMENTARZ

Po co postój na pl. Rybaki?
Nie rozumiem zabiegów burmistrza u konserwatora zabytków i wpędzania budżetu w dodatkowe koszty, jeśli sprawa jest prosta. Wystarczy konsekwentnie pilnować, żeby nikt nie zostawiał samochodu na Rynku. Bo inaczej dla kogo ta inwestycja na pl. Rybaki?! Po co wydano tam 56 tys. zł? Po to powiększano parking na pl. Rybaki - odpowiadam - żeby trafiali tam kierowcy. I na kilka innych postojów w centrum. Wydaje się zatem, że zamiast wydawać na parkometry, trzeba zatrudnić drugiego strażnika.

- Opracowaliśmy koncepcję parkowania w śródmieściu. Oparta byłaby na płatnej strefie - przekazuje R. Fijałkowski. Strefą miałaby się stać ul. Senatorska od skrzyżowania z Przedmieściem św. Wojciech do mostu na Obrze oraz część Rynku, po stronie apteki. Jeden z wariantów egzekwowania opłat mówi o parkometrach, inny o zatrudnieniu pracowników.

- Parkometry raczej nie wejdą, bo koszt ich dzierżawy wynosi ok. 5 tys. zł miesięcznie - uznaje W. Czyczerski. - A musielibyśmy postawić co najmniej dwa, jeden na Rynku, drugi na Senatorskiej. Na pewno nie zarobiłyby na siebie.

Z symulacji opracowanej w ratuszu wynika, że lepsze może być rozwiązanie ze strażnikiem pilnującym opłat albo z pracownikami. Bilety za postój mogłyby być sprzedawane przez nich albo w pobliskich sklepach. Prognozowany zysk miesięczny - ok. 3 tys. zł.

- Na razie ten "problem wisi", nie jest rozstrzygnięty - stwierdza W. Czyczerski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska