Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stop wypalaniu traw!

DAGMARA DOBOSZ 0 68 324 88 71 [email protected]
Gaszenie palących się traw to nie tylko zagrożenie dla zwierząt i roślin, ale także dla strażaków biorących udział w akcji
Gaszenie palących się traw to nie tylko zagrożenie dla zwierząt i roślin, ale także dla strażaków biorących udział w akcji fot. Mariusz Kapała
Piękna i słoneczna pogoda, od kilku dni na dobre zagościła w naszym regionie, ale nie jest to dobra wiadomość dla strażaków. Oni nawet kilka razy dziennie wyjeżdżają do płonących łąk. Ogień często celowo podkładają ludzie.

- Wypalanie traw jest bardzo szkodliwe dla przyrody, niebezpieczne dla podpalacza i zabronione przez prawo - przypomina Wiesława Kowal, prezes Polskiego Klubu Ekologicznego Okręg Lubuski w Nowej Soli.

Niby jest to powszechnie wiadome, ale i tak strażacy codziennie interweniują w tej sprawie. Statystyki nie kłamią: tylko przez pierwszy tydzień kwietnia w całym powiecie zrobili to 25 razy, po trzy, cztery wyjazdy dziennie. A słoneczna i bezdeszczowa pogoda dodatkowo wysusza pozostałości ubiegłorocznej roślinności.

Uratowane maleństwo

Trawy rosnące na nieużytkach łatwo mogą stanąć w ogniu. A płomienie zagrażają nie tylko ludziom, ale i zwierzętom. Tym bardziej, że trwa okres lęgowy. Akcja z niedzieli 5 bm. to tylko jeden z wielu przykładów.

- Przy Szosie Bytomskiej w Nowym Miasteczku spłonął wówczas ok. 1 ha trawy - wspomina Tadeusz Ostrowski, zastępca komendanta powiatowego KP PSP w Nowej Soli. Akcją zastępu OSP Nowe Miasteczko dowodził Krzysztof Haniszewski, a udział w niej wzięli: Adam Opryszak oraz Agnieszka, Tomasz i Ludwik Zagułowie. - Uratowali wtedy małego, ok. dwudniowego warchlaka, który w trakcie pożaru odłączył się od matki. Był wystraszony i podtruty dymem.

Nazwaliśmy go Florek i przekazaliśmy pod opiekę koła łowieckiego Orzeł z Nowego Miasteczka - mówi T. Ostrowski. Niestety mały Florek zdechł po kilku dniach, jego obrażenia okazały się zbyt poważne.

Godzina akcji to 500 zł

Zastępca komendanta podkreśla, że gdy jest sucho, 1 ha trawy pali się błyskawicznie. Dlatego strażacy starają się nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia.

- Dla nas spalone 5 ha terenu to jest już dramat. Lasy i łąki trzeba chronić, a nie wyjaławiać. To są nasze płuca - podkreśla. A przecież gaszenie nieużytków to nie jedyne działania strażaków. Od początku roku funkcjonariusze z powiatu nowosolskiego zajęli się 223 różnorodnymi zdarzeniami (patrz ramka). Niestety zdarzają się podpalenia umyślne, świadczy to o ludzkim braku wyobraźni.

- Jedna godzina akcji przy gaszeniu to ok. 500 zł. Trzeba tu wliczyć m. in. zużycie wody, paliwa i sprzętu. Te koszty opłacamy my wszyscy z naszych podatków - mówi T. Ostrowski. Do tego dochodzi inny koszt: ludzkie życie i zmęczenie dzielnych strażaków. Dlatego trzeba lepiej zapobiegać. Urzędy miejskie m. in. w Kożuchowie i Nowej Soli prowadzą akcję edukacyjną "Wypalanie - zabijanie". Włączyło się do niej również Kolsko. Dobry pomysł ma W. Kowal.

- Moim zdaniem kapłani powinni przestrzegać przed wypalaniem w kościele, bo podpalaczami są często starzy ludzie, a dla nich, jak ksiądz coś powie, to jest święte - mówi. Przypominamy, że za ten proceder grozi grzywna dla podpalaczy w wysokości do 5 tys. zł oraz utrata unijnych dopłat dla rolników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska