Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Supersprzęt z gorzowskiego szpitala nie może pracować, bo fundusz dał za mało pieniędzy

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
fot. Kazimierz Ligocki
Najpierw były błyski fleszy, a teraz jest skrzecząca rzeczywistość. Supernowoczesne urządzenie do badań może pracować średnio co drugi dzień, bo fundusz zdrowia dał za mało pieniędzy. Jakbyśmy mieli mercedesa i jeździli nim tylko do kościoła.

Tak obrazowo opisał to wczoraj w rozmowie z nami Andrzej Szmit, dyrektor szpitala. Nic dziwnego: gamma kamera kosztowała 2 mln zł. Pieniędzy dołożyła Unia Europejska, jesienią urządzenie zaprezentowano z wielką pompą. Taki sprzęt to marzenie niejednego szpitala: pozwala badać kości, nerki, wady rozwojowe itp.

Miał służyć pacjentom z całego Lubuskiego, bo to w naszym regionie jedyna tego typu, dwugłowicowa gamma kamera (druga jest w szpitalu w Żarach, ale starszego typu - jednogłowicowa). Entuzjazm w gorzowskim szpitalu opadł z początkiem tego roku. - Dostaliśmy niższy kontrakt od ubiegłorocznego. Miesięczna pula na badania skończy się w połowie stycznia - mówił nam wczoraj Henryk Kamiński, szef zakładu radioizotopów. I dodał, że przy tym kontrakcie gamma kamera będzie raczej dekoracją niż w pełni wykorzystywanym sprzętem.

- Chcieliśmy wprowadzić limfoscyntygrafię, czyli badanie, które pokazuje, jak rozległa może być operacja u kobiet z rakiem piersi - czy wycinamy całą pierś, czy fragment. Z tymi pieniędzmi tego nie zrobimy - martwi się lekarka Grażyna Jeżewska. A to nie jedyne zmartwienie lekarzy. Gamma kamera miała być wykorzystywana jak najpełniej, więc zakład rozszerzył diagnostykę o badanie serca. I już ma kolejki chorych. Zapisy możliwe są dopiero na kwiecień. Józef Pyka, 54-letni mieszkaniec Witnicy, może więc czuć się szczęśliwcem. Był badany kilka dni temu. - Teraz lekarze wiedzą, co mi jest. Mogą konkretnie leczyć, a nie w ciemno - mówi pan Józef. Na oddział kardiologii przyjęto go z chorobą niedokrwienną.

Przy pomocy gamma kamery sprawdzano, czy są zaburzenia z przepływem krwi i czy potrzebna jest koronarografia. Badanie trwało dwa dni. Ordynator oddziału Wiesław Supiński chciałby w tygodniu robić trzy takie badania, a może sześć, ale... miesięcznie. - Niezrozumiałe jest to, że kupuje się sprzęt za prawie 2 mln zł i nie daje się możliwości, by w pełni go wykorzystać. Mam w tej chwili 16 chorych, którzy czekają w kolejce na badanie gamma kamerą - dodaje dr Supiński.

- Jednym z moich ostatnich pacjentów było miesięczne dziecko spod Zielonej Góry. Jeszcze kilka lat temu badanie na takim poziomie byłoby wręcz niemożliwe - mówi H. Kamiński.
Zapytaliśmy w Narodowym Funduszu Zdrowia, czy jest szansa na zwiększenie kontraktu. - W tym roku badania wysokospecjalistyczne są dla nas priorytetem. Przyjrzymy się temu, jak wykorzystywana jest gamma kamera w Gorzowie i jeśli będzie taka potrzeba i będą dodatkowe pieniądze, kontrakt zostanie zwiększony - powiedziała nam wczoraj Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka lubuskiego oddziału funduszu w Zielonej Górze. Dyrektor Szmit jedzie w piątek na rozmowy do funduszu. Będzie rozmawiał także o gamma kamerze. - Już wcześniej chciałem, żeby badania kosztochłonne nie były limitowane, ale fundusz się na to nie zgodził. Zobaczymy, co uda się wywalczyć teraz - mówi dyrektor.

Lekarze z zakładu radioizotopów wysłali pismo z prośbą o interwencję do lubuskich posłów: Witolda Pahla i Stefana Niesiołowskiego. - Zainteresowaliśmy sprawą ministerstwo zdrowia. Mamy obietnicę, że zajmą się tym - powiedział nam wczoraj poseł Pahl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska