Astoria Enea Bydgoszcz - c 99:110 (28:33, 27:24, 24:29, 18:24)
- Astoria: Marc.Nowakowski 20 (5), Clyburn 16 (1), Zębski 14 (2), Walton 12, Kemp 10 oraz: Mich. Nowakowski 13, Aleksandrowicz 9 (3), Krasuski 3 (1), Frąckiewicz 2, Szyttelholm 0
- Stelmet: Zyskowski 27 (4), Hakanson 15 (3), Gordon 14, Thomasson 7, Meier 4 oraz: Zamojski 23 (4), Radić 11, Ponitka 6 (2), Koszarek 3 (1).
- Sędziowali: Janusz Calik, Dariusz Lenczowski, Tomasz Tybor
- Widzów: 1.300.
Zielonogórzanie zaczęli bardzo dobrze. Pierwsze punkty zdobył Lude Hakanson. W 3 min po akcji Drew Gordona prowadziliśmy w Bydgoszczy już 13:4. Jednak gospodarze ambitnie gonili i szybko ,,złapali” z nami kontakt. Wygrywaliśmy, ale przewaga oscylowała wokół czterech, pięciu punktów.
Obie ekipy lepiej atakowały niż się broniły. W drugiej kwarcie złapaliśmy ,,dół” i od miejscowi nie dość że nas dogonili, to jeszcze w 14 min po trafieniu A.J. Waltona po raz pierwszy w tym meczu wygrywali 41:39. Nasi szybko je odzyskali, ale do przerwy ten mecz był już cały czas na ,,styk”. To już była przewaga zaledwie jednego, dwóch punktów.
Przed samą przerwą na 55:55 wyrównał Kris Clyburn, ale punkty Jarosława Zyskowskiego sprawiły, że schodziliśmy na przerwę z minimalnym prowadzeniem. To zapowiadało jeszcze ciekawszą drugą połowę. I tak było.
Na początku trzeciej kwarty spotkanie wyglądało tak jak pierwsze 20 minut. Stelmet prowadził, uciekał, ale nie był w stanie oddalić się na bezpieczną odległość. W 28 min. po rzucie Łukasza Frąckiewicza Astoria przegrywała tylko 73:75. Jednak mieliśmy świetną końcówkę. Za trzy trafił Marcel Ponitka. Gospodarze odpowiadali, ale kiedy Łukasz Koszarek trafił zza linii 6,75 m i było 86:78 dla nas zdawało się, że jest już po wszystkim.
Na początku czwartej kwarty Stelmet za sprawą najlepszego naszego strzelca, Zyskowskiego prowadził już 91:81. Znów wydawało się, że już spokojnie dogramy ten mecz do końca. Jednak nie. Astoria znów się zerwała. W 34 min po trójce Mateusza Zębskiego było tylko 94:92 dla nas.
Jednak ostatnie uderzenie Stelmetu okazało się decydujące. Potrafiliśmy wybronić akcje, a nasze kończyły się punktami. Po rzucie Drew Gordona w 36 min. wygrywaliśmy 100:92. Gospodarze jeszcze próbowali, jeszcze walczyli. Jednak dobra obrona i dwie trójki Hakansona i Zyskowskiego zrobiły swoje. W 37 min. wygrywaliśmy 106:92. Stało się jasne, że tej przewagi już nie zmarnujemy. I nie zmarnowaliśmy. Brawo za walkę i zwycięstwo!
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?