Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczypiornistom AZS AWF Gorzów Wlkp. urosły skrzydła

Robert Gorbat 0 95 722 69 37 [email protected]
Mateusz Krzyżanowski (nr 14) podaje piłkę do Filipa Kliszczyka (nr 77) i za chwilę padnie kolejna bramka dla AZS AWF. Na nic zda się obrona mielczanina Łukasza Janysta.
Mateusz Krzyżanowski (nr 14) podaje piłkę do Filipa Kliszczyka (nr 77) i za chwilę padnie kolejna bramka dla AZS AWF. Na nic zda się obrona mielczanina Łukasza Janysta. fot. Krzysztof Tomicz
Walka o pozostanie w ekstraklasie mężczyzn trwa w najlepsze. Po sobotnim zwycięstwie nad mielczanami akademicy z Gorzowa Wlkp. wydostali się z ostatniego miejsca w tabeli.

- Chcemy wygrać także dwa ostatnie mecze i pokazać, że należy się nam miejsce w elicie. Z taką formą, jak dzisiejsza, nie powinno być z tym problemu - mówił chwilę po spotkaniu uradowany Mateusz Krzyżanowski z AZS AWF.

Początek meczu nie zapowiadał szczęśliwego dla gorzowian finału. W 3 min było 3:0 dla gości po dwóch trafieniach Grzegorza Sobuta, jednym Marcina Basiaka oraz kilku efektownych paradach ich bramkarza Bartłomieja Pawlaka. Na domiar złego Władimir Huziejew nie wykorzystał w 7 min rzutu karnego. Gdy po kwadransie gry mielczanie prowadzili 7:5, na ławce miejscowych zrobiło się gorąco.

Przełom nastąpił między 15 a 18 min. Po dwóch kontrach i tyluż atakach pozycyjnych akademicy strzelili cztery gole z rzędu i uciekli rywalom na 9:7. Jak się później okazało, zdobytej w tym momencie przewagi nie oddali do końcowej syreny.

Po zmianie stron boiska dramatycznie było tylko do 44 min. Za sprawą dynamicznie wchodzących z drugiej linii Sobuta i Michała Przybylskiego przyjezdni szybko odrobili prawie wszystkie straty i w 39 min przegrywali zaledwie 16:17. W tym momencie - grając w przewadze po wykluczeniu Huziejewa! - obrońca Stali Dariusz Kubisztal złapał za szyję atakującego Klimczaka i natychmiast zobaczył czerwoną kartkę. Ostra kara tak bardzo zdeprymowała mielczan, że między 44 a 49 min ani razu nie potrafili pokonać świetnie interweniującego w bramce gorzowian Krzysztofa Szczęsnego.

A miejscowi odwrotnie - trafiali z każdej pozycji, więc 11 minut przed ostatnimi gwizdkami arbitrów wygrywali 24:18. Potem już tylko systematycznie powiększali swą przewagę, która wynosiła 28:21 w 55 i 31:23 w 59 min. Akademikom nie przeszkodziło nawet trzecie dwuminutowe wykluczenie z gry ich lidera, Białorusina Huziejewa. Niesieni dopingiem swoich kibiców i radością ze zdobywania bramek triumfowali ostatecznie różnicą siedmiu trafień.

- Co z tego, że strzeliłem 11 goli - mówił po meczu smutny rozgrywający gości Sobut. - Mógłbym nie zdobyć żadnego, bylebyśmy tylko wygrali. Stało się inaczej i teraz to gorzowianie są bliżsi gry w barażach.
AZS AWF GORZÓW WLKP. - STAL MIELEC 32:25 (14:11)
AZS AWF: Szczęsny, Ł. Wasilek - A. Wasilek 7, M. Krzyżanowski i Klimczak 4, Janiszewski, Huziejew i Kliszczyk po 3, Rafalski, Jagła i Galus po 2, Bosy i Kaniowski po 1, Nieradko.
STAL: Pawlak, Turowski - Sobut 11, Mochocki 4, Janyst i Basiak po 3, Przybylski 2, Mróz i Babicz po 1, Wilk, Krzysztofik, Kubisztal, Gawęcki.
Kary: 8 min - 6 min. Sędziowali: Andrzej Jaworski (Głogów) i Tomasz Pisarek (Lubin). Widzów: 400.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska