MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szlakiem pałaców i parków: Tam, gdzie król August chadzał i balował

Redakcja
Wieża w Jeziorach Wysokich pełni wprawdzie rolę dostrzegalni przeciwpożarowej, ale można wejść na jej taras widokowy
Wieża w Jeziorach Wysokich pełni wprawdzie rolę dostrzegalni przeciwpożarowej, ale można wejść na jej taras widokowy Fot. Bartłomiej Kudowicz
Wystarczy zamknąć oczy, żeby zobaczyć, jak Alojzy von Bruhl w oranżerii i parku wystawia "Sen nocy letniej" Szekspira.

A potem trzeba pójść do Jezior Wysokich, żeby skosztować choiny kanadyjskiej.

"Pałac w Brodach to jeden z najpiękniejszych pałaców, jakie kiedykolwiek widziałem. Co prawda jest to jedna wielka ruina, ale mimo tego obiekt wywarł na mnie ogromne wrażenie" - napisał sanczez na portalu internetowym Fotoprasa. pl. I coś rzeczywiście jest magicznego w tym wyjątkowym miejscu, które w czasach świetności należało do najpiękniejszych majątków ówczesnej Europy. To tutaj bywał często król August III Sas, a wieści o balach, jakie organizował pan i władca Brodów - hrabia von Bruhl, docierały do wielu królewskich dworów. Bywać gościem na pałacowych salonach to dla szlachty prawdziwy zaszczyt i honor. Nic też dziwnego, że życie tutaj tętniło i pachniało wielkim światem.

Za 160 tysięcy talarów

Do Brodów wjeżdża się przez Bramę Zasiecką, którą postawiono w roku 1748 z okazji przyjazdu Augusta III. Bramę jak i cały kompleks pałacowy zaprojektował Ch. Knoeffel, nadworny architekt króla. Okazały obiekt wraz z ogrodem francuskim należał najpierw do rodziny Promnitzów, a w roku 1740 całość kupił za 160 tysięcy talarów pierwszy minister króla polskiego i elektora saskiego, hrabia Henryk von Bruhl, który całość rozbudował. Jego majątek składał się wówczas ze 120 tyś ha ziemi, pięciu miast i 170 wsi. Służyło mu 40 tysięcy poddanych. - Bruhl jako dyrektor fabryki porcelany, zamówił dla siebie i króla serwis łabędzi, składający się z ponad dwóch tysięcy sztuk talerzy, waz, filiżanek, półmisków przy których biesiadowano w pałacu. - opowiada Benedykt Szafrański, wielki miłośnik brodowskiej historii. - Dziś znikoma część tej kolekcji znajduje się m.in. w galerii drezdeńskiej i Metropolitan Opera w Nowym Jorku.

W roku 1758 na rozkaz Fryderyka II pałac spalono. Odbudowany już nigdy nie powrócił do dawnej świetności. Podczas drugiej wojny światowej majątek ograbiono ze wszystkich kosztowności, a w roku 1945 dzieła zniszczenia dokonały wojska sowieckie.

Miejsce dla zakochanych

Z Pawłem Mrowińskim, pasjonatem zespołu parkowo-pałacowego, przewodnikiem i szefem Ośrodka Edukacji Przyrodniczo-Leśnej w Jeziorach Wysokich umawiamy się na pałacowym dziedzińcu. Wystarczy zamknąć oczy, żeby zobaczyć jak Alojzy von Bruhl, w oranżerii i parku wystawia "Sen nocy letniej" Szekspira. Wydarzenie to odbiło się echem w całej Europie, a król Stanisław August Poniatowski odznaczył Alojzego orderem "Orła Białego".

Dziś główny pałac jest ruiną. Przez szczeliny w drzwiach zaglądamy do środka. A tam tylko gruz i kamienie.

W dwóch odrestaurowanych oficynach jest dziś hotel i restauracja oraz sala konferencyjna. Można zjeść obiad, napić się kawy, a potem ruszyć w drogę.

Przed nami dwugodzinna wędrówka do Jezior Wysokich przez park, jezioro i wąwozy. Siąpiący deszcz potęguje zapach drzew. Na dzień dobry wita nas stuletni kasztanowiec, w głębi rozłożysty platan, a dalej tulipanowiec amerykański. Ścieżka którą idziemy obsadzona jest lipami. Idealne miejsce na spacer dla zakochanych. Tak tu dziko, pięknie i romantycznie. Chciałoby się wtopić w głąb tej natury. - Radzę nie zbaczać ze ścieżki, bo teren tu podmokły, no chyba, że ma się wysokie kalosze - przestrzega nasz przewodnik. My nie mamy.

Po około dwustu metrach droga rozwidla się. Można iść prosto, albo skręcić w lewo. Wybieramy wariant drugi. I tu niespodzianka: wielka lipa leży powalona na ścieżce. Jeden skok i już jesteśmy po drugiej stronie.

Po przejściu kilkuset metrów wchodzimy do dużego parku. A tu prawdziwy okaz: dąb szypułkowy wysoki na 25 metrów i gruby na 564 cm. Liczy sobie 260 lat! W pobliżu rozlokowały się kasztany jadalne.

Wsłuchujemy się w ptasi świergot. - Zięba, drozd, kukułka - Paweł Mrowiński rozróżnia głosy. - A jak będziemy mieli szczęście to zobaczymy bielika polującego na ryby.

Jak szczaw z soczewicą

Wieża w Jeziorach Wysokich pełni wprawdzie rolę dostrzegalni przeciwpożarowej, ale można wejść na jej taras widokowy
(fot. Fot. Bartłomiej Kudowicz)

Dobijamy do jeziora. Jest tak płytkie, że gdyby nie muł, można by przejść na drugi brzeg. Ale nie radzimy. Jest polodowcowe, ma prawie 6 tys. lat i niestety kurczy się oraz zarasta. Stąd kierujemy się ścieżką pod górę, w dole mijamy wąwozy, podziwiamy wyjątkowe okazy drzew. W parku żyją dziki, jelenie, jenoty, zaskrońce...Niestety, nie mamy szczęścia spotkać się z nimi twarzą w twarz.

Droga prowadzi do ośrodka edukacji. A tu prawdziwe cuda. Pan Marek założył ogród dendrologiczny, hoduje sosny. - Na świecie jest sto gatunków tych drzew, ja na razie zasadziłem 26 - pokazuje. Sadzonkę himalajskiej dostał od przyjaciela ze Stanów. To drzewo liczy sobie 4.700 lat i rośnie w Arizonie. Z jodły "lova" zrywamy igły i rozcieramy w palcach. Mają zapach cytrusu i tataraku. A choinę kanadyjską można...jeść. Smakuje jak szczaw z soczewicą. Jest jeszcze szydlica japońska, cyprysy, jodła olbrzymia, mamutowiec..
.
A nad wszystkim góruje wieża widokowa. Stoi od 10 lat i przypomina latarnię morską. To pomysł zielonogórskich leśników. Jest wysoka na 41 metrów i żeby się wspiąć, pokonać trzeba 176 schodków. Nam zajmuje to trzy minuty. Ale są rekordziści. Niedawno gimnazjalista z Żar wbiegł na górę w 44,5 sekundy. A najstarszą osobą, która wspięła się na szczyt była 87 letnia mieszkanka Lubska. I trudno się dziwić, bo z góry roztacza się widok, że dech zapiera.

W POBLIŻU WARTO ZOBACZYĆ

  • Koło - kościół wzniesiony w drugiej połowie XIII wieku
  • Jeziory Dolne - ruiny kościoła poewangelickiego
  • Biecz - zabytkowy kościół barokowy zbudowany na planie krzyża greckiego i budynek bramny z XVIII w z cechami barokowymi
  • Zasieki - fragmenty zburzonych mostów i ciągi dawnych ulic.


    WARTO WIEDZIEĆ

  • Wybierając się na spacer po parku warto zabrać ze sobą płyn przeciw komarom, bo jest ich sporo.
  • Kleszcze są, ale nie należy ich się obawiać, jeśli chodzimy głównymi ścieżkami. Jednak po powrocie do domu warto obejrzeć swoje ciało.
  • Godzina spaceru po parku z przewodnikiem P. Mrowińskim, łącznie z wizytą w Ośrodku Edukacji Przyrodniczo-Leśnej i zwiedzeniem tutejszego muzeum kosztuje: 2 zł dorośli i 1 zł dzieci, bez względu na ilość uczestników. Grupy zorganizowane - 4 zł od osoby, w tym korzystanie z wiaty z paleniskiem. Wcześniej trzeba się umówić: 68 371 26 44.
  • Ośrodek czynny jest od środy do niedzieli w godz. 8.00 - 17.00 (do 14 sierpnia przerwa urlopowa).

    Z Brodów tylko 14 km do Forst, a tam niepowtarzalny Europejski Ogród Różany - prawdziwa oaza zieleni niemal w centrum miasteczka. Już od wejścia uderza zapach 60 tysięcy róż, ponad 2 tysiące gatunków. Ogród czynny jest od 8.00 do 20.00, w pobliżu parking. Wejście: dorośli 3 euro, dzieci, uczniowie, studenci i emeryci-1,5 euro. Na miejscu można się posilić w kameralnej, letniej restauracji. W menu m.in. kiełbasa z sałatką - 5 eu, sznycel z warzywami - 8 eu, desery - 4-5 eu. Kawa-1,5 eu, piwo - 2 eu, soki i woda mineralna -1,5 eu.
  • Danuta Kuleszyńska
    0 68 324 88 43
    [email protected]

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska